śpiące nibynóżki biegną w nieznane, tupiąc przy tym przeraźliwie…
zieeeeew… bueeeh… chrum… hrrrym.. prrrrr… pufff… eepfff… czyli: przebudzenie królewny.
– Oboże mamaaaa, już dwunastaaaa!!! Przegapiłam śniadanie, teleranek, spacerek, gryzaczek i poranne napierniczanie piłeczką!!!
– Muszę bieeeec, szyyybkooo! Szybkoooooo!!! [i przebiera w powietrzu raciczkami]
– Maamaaa, puuuść! Ja muszę juz lecieć! Nie mam czasu, zajęta jesteem!!!
– Tylko się jeszcze podrapię! [i bach! – kopytko za głowę] Drap! Drrrrrrap! Drrrrrrap! Drrrrrraaaap!
– Muszę jeszcze zadzwonić po posiłki… Podwójne chrupki i tarta marfefka!
– Jeszcze buziaczek i lecę, mama!
– Ale jakos mi tak… niewyraźnie…
– No i co ja mam teraz zrobić?
– Cicho, nie przeszkadzaj… Muszę to przemyśleć…