s jak serial

chciałyśmy wczoraj obejrzeć serial. jesteśmy na lekkim głodzie wobec braku nowych sezonów dr house’a, nurse jackie, lie to me, misfits i damages.

lekko nas ssie. jest to nieco problematyczne, zważywszy na fakt, że fanką seriali nigdy nie byłam i naprawdę trudno mi się wciągnąć.
powyższe tytuły jako jedyne przeszły moją próbę ognia w postaci miażdżące krytyki, ziewania z nudów tudzież pustego śmiechu.
nie żebym była jakąś znawczynią, o nie. wręcz przeciwnie. ale po prostu serial musi spełniać kilka ciężko-precyzowalnych dla mnie parametrów, 
o których może potem, a może wcale. no w każdym razie zaczęłyśmy wczoraj od 'criminal minds’. 
przebrnęłam przez początkową scenę porwania ofiary i mobilizację agentów specjalnych, przełknęłam jakoś lot superbrygady superodrzutowcem, 
ale bezapelacyjnie wymiękłyśmy obie przy obcinaniu ofierze palców obcęgami. wyłączyłyśmy i spojrzałyśmy badawczo na siebie.
– dasz radę? bo ja nie bardzo… 
– ja też nie dam…
– to co robimy?
– nie wiem…
– no syd, ale przecież ludzie oglądają takie filmy… co z nami jest nie tak??!!

no własnie, co z nami jest nie tak? przyznaję bez bicia, że oglądam krew i wnętrzności w programach medycznych na discovery,
które po prostu kocham, ubóstwiam i mogę oglądać godzinami. uwielbiam diagnostykę i chirurgię miękką, eksperymenty medyczne i pionierskie zabiegi.
nie ruszają mnie wtedy rozbryzgi krwi i wirujące na pierwszym planie jelita czy kości twarzoczaszki.
ale kiedy jeden facet pierze drugiego po mordzie, wywija maczetą albo ciska nożami… kiedy ludzie nawzajem obcinają sobie odnóża
albo zadają ból w najbardziej wymyślnych i odrażających formach – po prostu nie mogę. nie wytrzymuję. uciekam. wyłączam.

i tym sposobem zaliczywszy wczoraj kilka piętnastominutowych urywków popularnych seriali – z których każdy obowiązkowo zawierał scenę
dźgania, ćwiartowania lub innych form dezintegracji psychofizycznej – skończyłyśmy na nieśmiertelnym discovery world i programie
o zmniejszaniu żołądka patologicznemu grubasowi oraz patomorfologicznych odkryciach doktor G.
jak było do przewidzenia – nocą „odchorowałam” wszystkie sceny serialowej przemocy – jestem przecież mistrzynią koszmarów sennych.
co mi przypomina, że ostatnio z syd urządziłyśmy sobie swoisty maraton makabry i budzenia się w nocy z wrzaskiem po lekturze trylogii larssona.

ej, a tak w ogóle – jakimi serialami aktualnie emocjonuje się społeczeństwo?
pomijając rzecz jasna modę na sukces, m jak miłość i resztę telewizyjnej sieczki.
co WY oglądacie?

komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x