bilans roczny

koniec roku skłania wszystkich młodych, ambitnych, dynamicznych i kreatywnych
do podsumowań, zestawień, rankingów oraz misji i wizji wraz z ewaluacją poprzedzoną twardą spacją –
w ruch idą rzecz jasna wszelkie korporacyjne osiągi, bankowe wyciągi, projekty, koncepty, prospekty,
awanse, premie, benefity i uznania. aż do wyrzygania. skręca mnie z zazdrości, targa i żre do kości.

dlaczego? po kilku ładnych latach doświadczeń stadnych, jestem od dawna i z wyboru 
copywriterem-freelancerem, co społecznie, konkretnie i dla wielu znaczy = zerem.
część osób, którym przyznaję się do pracy w domu, z miejsca uznaje mnie za 
niepełnosprytną społecznie, bezrobotną lub  po prostu leniwą. nie wiem tylko co gorsze.

kiedy w toku rozmowy okazuje się, że dzień w dzień wstaję o 6.00 rano lub czasem nawet wcześniej, 
osobnik taki dziwi się szaleńczo. ależ po co? jak ja bym miał wolne, to bym spał do południa!

śmiać się czy płakać, bo tłumaczyć nie da rady. no więc co ja będę robić podsumowania zawodowe,
skoro nie mam swojego boksu w oupen-spejsie, a zamiast wyskakiwania co godzinę na papierosa 
z połową działu kreatywnego, robię pranie i chodzę na spacer z psem.

i normalnie cały dzień mam wolne. oraz oczy na zapałkach.



komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl

komentarze na facebooku:
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x