dzyń, dzyń, dzyń… wśród nocnej ciszy… przybieżeli na tarchomin…
choinka choinką, ale zamiast Jezuska z cukru mamy masoński ołtarzyk Zakonu Mopsów
i ognie piekielne na usługach plebsu i pogaństwa
i wszyscy razem: …. kolędować Małemu!
ajla bajla… ililili laaaa… i wszystkie rączki w górę!
tańczą: turoń, diabeł i gwiazda betlejemska
a dwaj zgryźliwi tetrycy kiwają się w loży honorowej, mamrocząc pod nosem okropieństwa
terapia zajęciowa w podgrupach: manufaktura choinkowych łańcuchów
w imieniu Tarchomińskiej Wspólnoty Mieszkaniowej pani Maugorzata z ulicy Isztfana z Kurhana
życzy wesołych świąt telewidzom zgromadzonym przed teleodbiornikami
usiłując wytworzyć pozory zabawy na poziomie, rozgrywamy partyjkę słownej gry karcianej
– L… E… W…
– Mamo, to ja! Co nie?
– Oczywiście, kochanie. Mama ma lwa i tygrysa!
– Liczę do trzech i mój kieliszek znów ma być pełen!
– Pfepfafam, a mofe tfohe cifej…?
– hrrrrr… pffff…. upyyyhhhh…. apppffffff…. buuuuffff… hrrrrruuuuppppffff… ypfffff… ymmmmrrrrr….. hsiiiiippfffff…..
– Zaz, czy wasze imprezy zawsze kończą się grupową zwałą?!
na dowód zbiorowej trzeźwości Bianka robi zdjęcie
– Oeza, Bianka… daj, ja zrobię….
Zazie, wziąwszy aparat w objęcia, wykonała malowniczy półobrót
a następnie cyknęła zdjęcie sympoliczno-konceptualne
po czym stwierdziła, że jednak miała rację. kieliszki do wina kupione przez syd są zdecydowanie za duże.
– jezus, chyba mam zawał… aaa…. aaarrrhhhh…. yhrrrr…
a to – patrzcie państwo – Kumutek (10 kilo żywej wagi) usadowiła się na wątłej piersi Miszczyni
i dalejże się kokosić i mlaskać, szykując się do drugiej edycji niedzielnego snu o poranku.
[…] ♥ wskakuje człowiekowi z rozpędu na klatkę piersiową, powodując chwilowe zatrzymanie akcji serca, oddechu oraz pozorny zawał (taką akcję zaliczyła m.in. nasza znajoma po jednej z domówek z mopsami – TUTAJ klik!) […]