żeby Kargul przypadkiem nie miał w życiu lepiej niż ja…

Wczorajsza notka z okazji Dnia Kobiet wzbudziła wiele nie zawsze zdrowych emocji, kontrowersji i komentarzy. 
Pod ich naporem powinnam niniejszych odszczekać wszystko, co napisałam i przyznać, 
że w Wielkiej Katolickiej Polsce nie ma żadnych przejawów nierówności, dyskryminacji, seksizmu,
szowinizmu, homofobii, przemocy, a wszystkim żyje się zdrowo i dostatnio. 
A jeśli którejś z kobiet nie, to tylko i wyłącznie dlatego, że jest głupia i sama sobie winna.

Wiele ciekawych rzeczy dowiedziałam się z dyskusji zacietrzewionych komentatorów 

i do niektórych rewelacji pragnęłabym się niniejszym tutaj odnieść. 
Oczywiście nie będę polemizowała z osobami, które twierdzą, że jestem 
agitażystką feminazistowską”, niedojebaną równo” i “jak każda cipa 
powinnam znać swoje miejsce w szeregu” oraz “jedno jest pewne, 
że jestem nieszczęśliwa i sfrustrowana”.

Natomiast chętnie podyskutuję z osobami, które twierdzą, że:

“Masz rację. Dlatego ja jestem feministą i nie obchodzę "Dnia Kobiet". 

A jak któraś ma pretensje, to mówię: albo "Dzień Kobiet", albo równouprawnienie – 
wybór należy do Ciebie.” [feminista]

Chciałabym Ci uzmysłowić, drogi feministo, że ideą Dnia Kobiet nie jest apologia “kobiety puchu marnego”, 

której należą się ciasteczka, kwiatki, perfumy, biżuteria i błogie nicnierobienie, 
ale umowną formą okazania szacunku wszystkim kobietom pracującym i walczącym o równouprawnienie.
Święto to zostało ustanowione w 1910 roku dla upamiętnienia ofiar walki o równość płci. 
Podobnie obchodzimy dzień górnika, dzień dziadka, dzień matki, dzień nauczyciela, dzień ojca,
przysłowiowy dzień pieszego pasażera i wiele innych “dni”, które wszyscy chętnie świętują 
i nie budzi to żadnych kontrowersji. 
Tak więc zbudowana przez Ciebie opozycja: “Dzień Kobiet albo równouprawnienie” 
jest absurdalna i dowodzi, że nie kumasz, o co chodzi.

Od razu zaznaczę, że zarzuty w stylu “głupie komunistyczne święto kobiet na traktorach” 
także są pomyłką, ponieważ genezy tego święta trzeba szukać w starożytnym Rzymie 
i obchodzonych w pierwszym tygodniu marca matronaliach. 
Kolebką współczesnej wersji tego święta były jednak Stany Zjednoczone i tamtejszy ruch robotniczy. 
W 1908 roku pracownice nowojorskiej fabryki odzieżowej zorganizowały strajk 
przeciwko złym warunkom pracy. Właściciel fabryki “za karę” oraz by uniknąć rozgłosu 
zamknął strajkujące w hali fabrycznej, gdzie doszło do wybuchu pożaru, 
w którym zginęło ok. 130 kobiet. Rok później dla upamiętnienia ofiar strajku 
w USA zorganizowano pierwsze obchody Dnia Kobiet. 
W 1911 Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzono w Austrii, Danii, Niemczech i Szwajcarii – 
obchodom towarzyszyły manifestacje, podczas których domagano się prawa kobiet do głosowania, obejmowania stanowisk publicznych i zaprzestania dyskryminacji kobiet w miejscu pracy. 
O to właśnie walczyły amerykańskie i brytyjskie sufrażystki. 

I gdyby nie one, drodzy komentatorzy, Wasze babcie i matki nie byłyby tymi “silnymi, przedsiębiorczymi 
i samowystarczalnymi kobietami”, o których tak głośno krzyczycie, udowadniając na ich przykładzie, 
że w Polsce nie ma żadnych przejawów nierówności czy dyskryminacji płciowej. 


“troche odpowiedzialnosci za ten stan ponosza tez matki bo ciągle łudza sie 
ze ich uczucie do męza alkoholika zmieni go diametralnie – zwłaszcza głupie 
to jak mysla tak dalej po jednej lub drugiej przmocy. Przecież problem nie jest od wczoraj 
tylko trwa już laata, takze mozna chyba wysnóc jakieś wnioski z tego 
czy warto sie meczyc przy takim człowieku – tylko prosze tez nie pisac ze alkoholizm 
to choroba, z choroba to sie moge urodzić lub zarazić… a nie zachorowac przez to 
ze nie potrafie zliczyć ile juz piw wypiłem lub butelek odkreciłem” [mrovka]


Ponad 40 lat temu Światowa Organizacja Zdrowia uznała alkoholizm za chorobę i to chorobę śmiertelną,
gdyż nieleczony prowadzi do zgonu. W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 alkoholizm 
oznaczony jest sygnaturą F10.2, zaś w DSM-IV (klasyfikacji zaburzeń psychicznych Amerykańskiego
Towarzystwa Psychiatrycznego) alkoholizm oznaczony jest sygnaturą 303.90. 
Oczywiście Mrovko, możesz poinformować stosowne organizacje, 
że Ty, Mrovka z Polski, nie uznajesz alkoholizmu za chorobę.


"No wlasnie – po co tyle bachorow? Jak maz raz przylal to trzeba bylo odejsc i tyle… 
Ja mam gdzies teorie o rownouprawnieniu bo jakos widze przyklady rownouprawnienie wszedzie… 
A jak ktos jest "dupa" to mu rownouprawnienie nie pomoze… " [Anna Saba]

Droga Anno, zazdroszczę Ci, że żyjesz w świecie, gdzie każda kobieta bita przez męża 

odwraca się na pięcie, pakuje dobytek oraz dzieci do samochodu i odjeżdża z nimi w siną dal, 
bez problemu znajduje pracę w innym mieście, kupuje mieszkanie w pięknej dzielnicy, 
a męża pijaka zaocznie puszcza z torbami, zmuszając do płacenia wysokich alimentów. 
Witamy w Pleasantville ;) Rozumiem, że masz w dupie wszystkie inne “głupie dupy”, 
“stare krowy” i “niezaradne dziunie” – i jak dla Ciebie, to nawet państwowa słuzba zdrowia 
mogłaby przestać istnieć, bo jako zaradna kobieta jesteś sobie w stanie zarobić 
na prywatne usługi medyczne. Piękny przykład egoizmu i pola widzenia 
ograniczonego czubkiem własnego nosa. 



“Cóż zgadzam się z jednym z komentatorów. Suma wszystkich przesądów. 
Brak własnego życiowego doświadczenia okraszony naczytaniem się strasznych historii. 
Nawet nie chodzi o to, że cos z tego jest nieprawdą, ale że na fakty trzeba nakładać
powszechność występowania – wtedy dopiero widac co jest problemem 
a co tematem na sezon ogórkowy. A co do premiowanych przez Onet "wersetów" 
o meżach pijakach i kilku dzieciakach do wychowania to nie wpadajmy w absurd – 
czy ma powstac organizacja sprawdzająca czy kobieta wychodząc za mąż nie popełnia błędu??? Każdy swój rozum ma (powinien mieć?) i sam wybiera przyszłość…. 
przynajmniej w ty zakresie choć nie zawsze świadomie.” [ham_solo]


Gratuluję przenikliwości i wykonanej – jak sądzę – telepatycznie tomografii mojej biografii 
z uwzględnieniem wszelkich życiowych doświadczeń, a raczej ich sugerowanego braku. 
Co do “powszechności występowania faktów” to nigdzie nie wspomniałam, że takie problemy 
dotyczą kilku lub wszystkich kobiet w Polsce i koncentrują się li tylko wokół problemów alkoholowych
męża-nieroba. I to nie są straszne historie rodem z magazynu kryminalnego 997, tylko z życia.
I niestety takich historii jest mnóstwo. Jeśli o nich nie wiesz, to możliwe, że należych do 
grona ludzi typu "nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, a za ścianą pijany ojciec zatłukł żonę i dziecko"
Proponuję ponowną lekturę tekstu ze szczególnym uwzględnieniem wystepowania w nim 
wielkich lub małych kwantyfikatorów. Ponadto – jeśli uważasz, że problemy kobiet w Polsce 
biorą się wyłącznie z błędnego wyboru towarzysza życia, 
to niniejszym gratuluję Ci poczucia męskiej omnipotencji.

“Skoro ludzie są równi to ten człowiek który wziął za męża alkoholika 

i dał sobie zrobić 6 dzieci jest głupim człowiekiem po prostu.” [tamka]

Zgodnie z tym podejściem powinno się zaprzestać leczenia osób chorych na raka płuc 

spowodowanego paleniem papierosów, bo są głupimi ludźmi, którzy zniszczyli swoje zdrowie. 
Nie ratujmy także kierowców po wypadkach samochodowych spowodowanych nietrzeźwością 
lub nadmierną prędkością, podobnie jak ofiar skoków na główkę do niepewnej wody, 
narkomanów w zapaści po przedawkowaniu prochów czy “głupio się odchudzających” anorektyczek. 
Ile głupich lub bezmyślnych rzeczy zrobiłaś w swoim życiu, droga Tamko i w ilu z nich otrzymałaś pomoc? To po pierwsze. A po drugie trwanie przy mężu alkoholiku nosi w psychologii nazwę współuzależnienia 
i jest o wiele bardziej skomplikowane niż “dodaj/usuń znajomego” na Facebooku.



………… ciąg dalszy nastąpi …..







komentarze ze starego bloga zazie-dans-le-metro.blog.pl









Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x