prawda jest taka, moi drodzy, że choćbym Wam tu lirycznie fotografowała najbujniejsze wiosenne kwiecie
lubię zgrzyt uginających się pod stopami nagich sprężyn, wyekstrahowanych resorów, przerdzewiałych łożysk i splątanych drutów
tym razem w sąsiedztwie śmietniska trafiam na obszar autonomiczny, tymczasowo wyjęty spod jurysdykcji handlarzy złomem
oto szpital polowy dla szlachetniejszych form istnienia blachy, stali i aluminium
amerykański krążownik szos. jakie szosy, taki krążownik.
budzi respekt. ale chyba nie chcę wiedzieć, ile pali.
stop! spójrz w lewo, w prawo… albo na odwrót, nigdy nie pamiętam.
strażnik teksasu i pozostałych 49 stanów.
oraz "żywią i bronią, za wolność naszą i waszą, niech się święci pierwszy maja"
oto samochód do wyrywania dziewczyn.
lusterko do dyskretnego poprawiania makijażu.
chevrolet camaro. what is it a Camaro? a small, vicious animal that eats Mustangs.
little red corvette. a raczej blue. nie podoba mi się.
każdy Syn Szatana wgniata na trasie paluchy w łańcuchy, doznając masochistycznej rozkoszy…
czarny mściciel na przymusowym L4 od 1978 roku. kryzys w branży szatańskiej od czasów pokolenia jp2.
ale przyjdzie czas, że i szatan odpicuje brykę.
albo się tajniaczy po kątach.
i kamufluje dla niepoznaki. zuo. zuo. zuo. szatańscy emeryci przemalowujący karoserię na olejno i wielowarstwowo.
a dalej to juz tylko deskorolka, hip-hop i ludzie ulicy, joł madafaka, matka kiedy obiad?
pomoc drogowa z odbiornikami sygnałów obcych cywilizacji
oraz wysłuzony jelcz. albo kamaz. albo tarpan. ułaz. star?
no i stoją jak te pachołki…
czarne na czerwonym jedzie po zielonym czyli: Mu… Afroamerykanin na jawie jedzie po trawie
szkielet mechanicznego mamuta
no i skończyła się era prosperity na Cykladach…
wielki błękit zmętniał i wyblakł
starzy rybacy gotuja juz tylko zupę rybną na ościach
i piją herbatę z prądem z żelazistej wody
przedmiot pożądania naszych matek. pralka predom. nasza wytrzymała 19 lat.
chciałam sobie wziąć do domu. na lampę albo odwirowywacz do umytej sałaty. ale Syd nie pozwolił. bu.
piękne wiadro, widać
przez nie niebo.trochę tu już wiszą. przyrosły rdzą do ściany.
a to jest zgniatarka do zgniatania Quentina.
po drugiej stronie drabiny jest tak samo pięknie.
a miłość do fotografii – po Mamie – namiętnej kolekcjonerce zdjęć w stylu: "akuku! Oleńko, usmiechnij się!"