Chwytać byka za rogi, a mopsa za uszy – kto nie spełnia swych marzeń, ten się w sobie zasuszy…
(Olga Zazie, sobota 30.07.2011)
proszę Państwa, oto Syd – moje osobiste uosobienie odwagi, siły i determinacji –
żywy chodzący (na niebotycznie długich nogach) dowód, że „chcieć to móc” oraz „kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa”.
szacunek dla tej Pani! :*
gdyby nie ona, nigdy bym nie pomyślała, że mogę. że mam prawo.
że można marzyć bez limitów, kodeksu i bez wstydu.
że chcieć ciut więcej, żaden wstyd.lepiej, piękniej – żaden grzech.
i oto niniejszym Syd otwiera kluczem Gerda nowy rozdział naszego wspólnego życia:
tym samym otwiera także konto bankowe dla rat kredytowych na następne 30 lat. ale co tam!
przecież niebawem będziemy bogate! ja napiszę książkę, a Syd w krzywych i na warstwachbędzie dbała o wysokie loty Latającego Mopsa ;) o, i taki mamy plan! :D
wejście smoków: galopada po parkietach i szybki przegląd stanu technicznego mieszkania.jest boskie i cudowne, z radosną i dobrą energią poprzedniego właściciela,który na dobry poczatek szczodrą ręką zostawia nam pełne wyposażenie kuchni, garderoby oraz komplet mebli.panie Piotrze, kochamy pana! :D
kulfony zatwierdzają nowy dom bez zastrzeżeń. Miszur za chwilę zesika się w salonie.
tymczasem Kumuś jest w siódmym niebie, znalazłszy piłeczkę do golfa.
umieszcza piłeczkę w paszczy i oznajmia, że jest dobrze! mozna się wprowadzać!
no to wprowadzamy – 20 litrów białej farby mającej pokryć słomkowa barwę ścian.
asystujący nam Quentin – rezydent Starej Ochoty, który zapomniał na nasze powitanie pomalować okoliczne trawniki,
przyjął swoja standardową horyzontalną pozycję życiową na sofie z dziobem w telewizorze.
tymczasem asystent Miszur melduje gotowość do prac malarskich!
na początek – pakuje dziób centralnie do wiaderka z farbą.
—————————————————————————