długi deszczowy lipiec. anomalie pogodowe i patologie modowe.
parasolki z szerburga i peleryny od donny karan.
oraz Kumok, który – podjadłszy obficie – zaczyna ryć w kanapie, przekopując się do Narnii,
a następnie wymiotuje i traci przytomność. dalsza część scenariusza jest powszechnie znana –
wpadamy w histerię i pędzimy przez całą Warszawę do weta. makijaż spływa mi razem z łzami w gabinecie.
14-07-2011