kiedy tylko poczuję, że zaczynam się osuwać i słabnąć,
moją lewą dłonią – tą z podwójna linią życia –
chwytam się mocno czegokolwiek i wciągam z powrotem na powierzchnię.
na siłę, na przekór, na rozum, na zdrowie.
badania naukowe dowodzą,
że nawet uśmiechając się na siłę – odczuwasz śladowe ilości endorfin.
mój instynkt samozachowawczy działa bez zarzutu.
po napisaniu poprzedniej notki –
kiedy zaczęłam tracić oddech i bez sensu zapadać się w sobie –
w mojej głowie zaraz rozbrzmiało to:
a potem to:
nie boję się. jestem na brzegu.
na suchym lądzie. na ciepłym piasku.
z nich wszystkich przeżyłam tylko ja.
mogę iść wszędzie. jestem wolna. żyję.
kocham żyć.
podwójnie.
ja też mam podwójną linię życia na lewej ręce…a pod tą podwójną, trzecią..wiem, że nie na temat…