wstałam o 7.00 po 6 godzinach snu. bez koszmarów. nie jest źle.
krzywiąc się niemiłosiernie, zjadłam owsiankę i usiadłam do pracy.
jest mi znośnie, więc muszę to wykorzystać i wyrobić jak najwięcej dziennego limitu roboty.
po południu jedziemy do lublina na konsultację. jeszcze wczoraj nie chciałam, ale dostałam w łeb i jednak chcę.
chcę chcieć.
i nie chcę się bać. że zginiemy w drodze.
trzym sie zazie. Przeczytałam całego bloga. Dobra lektura.
mieszkam w Lublinie :) to calkiem fajne miasto- wpadnij na kawę do Kawki na ul.Okopową , zdecydowanie odstresowujace miejsce.
mogę się dołączyć? też zapraszam na kawę do Lublina
ZAZIE!!!!!!!!!!!!
O „Twoich” lalkach jest artykuł w ostatnim numerze Twojego Stylu:))) Idę czytać.
Pozdrawiam Patti
też czytam!!!!
mój kot też kocha gapić się w pralkowy wir ;) a na podróż, to wyobrażaj sobie, że samochód jest otoczony zielonym albo błękitnym polem ochronnym (u mnie to wygląda jakby był w przezroczystej osłonce, jak witamina E), więc nie ma opcji, żeby cokolwiek mu się stało, i Wam razem z nim ;)
Golden retriever mojej koleżanki wpatruje się w pralkę kiedy wirują w niej piłeczki tenisowe np w trakcie prania kurtki. Jest to dla niego szalenie stresujące, że one tam są, bawią się w najlepsze a on nie może ich złapać.
Na poprawe
http://www.amazon.com/Face-The-Mountain-Shirt-Adult/dp/B00773KTI6/ref=pd_sbs_a_14
http://www.demoty.pl/ale-od-jutra-dieta-50903
Mopsy pod każdą postacią są super, pozdro dla Was i to oczywiście bez żadnej aluzji do Twojego odchudzania Zazie, tylko zobaczyłam mopsa to od razu pomyślałam o K&M
Ja byłam w Lublinie w niedziele! Lublin staje się coraz ładniejszy!
Masz w Lublinie silną brygadę czytaczy :)
Tak Cię czytam i czytam i zaczynam się zastanawiać, czy sama nie mam jakiejś formy ADD. Choć nadpobudliwość ruchowa absolutnie nie pasuje, za to problemy z koncentracją i absolutny życiowy chaos to moja życiowa konieczność
Miłej podroży.
Lublin to dla mnie nie wiedzieć czemu koniec świata. Jeździłam do takiej wsi pod Lublinem, w wakacje za dzieciaka.
Podroż była baaardzo długa.
marjanie. czmuda zna drogę na pamięć. czmuda Cię dowiezie. zawieźie. odda w dobre ręcę a potem przytarmosi z powrotem do warszawy.
sluchaj, widziałam takie lalki jak twoje na Allegro. ożesz w mordę, sześć stów z hakiem!!!
załamałam sie, bo zapragnełam miec taką, rudą.
:(((((
niestety.
na taką lalkę trzeba trochę pooszczędzać. ja kupuję na ebayu, wychodzi taniej.
trzeba polować na dobrą cenę.
rudą też mam – Blythe Prairie Posie :)
http://farm6.staticflickr.com/5007/5265802017_7eef36190e.jpg
AAAAAAAAAAAaaaa! jaka cudna!!!! dlaczego nie może byc moja, dlaczego?!
może być ;)
ja też kiedyś myślałam, że o takiej lalce to tylko pomarzyć…
ale da się uzbierać :)))
nie mów, że nie może ;P
zbieraj!
ja się wkręciłam w te lalki na maxa.
ciucha sobie nie kupię, bo wolę składać na Blythe.
będę zbierać i będę rozgladac się po ciuchlandach. skoro maja lalki z porcelany, to i takie cudeńka całkiem ludzkie mogą miec…
Urodziłam się w Lublinie. Lubię to miasto. Owocnego dnia, Zazie! :))
Czmuda jest z Lublina ;)
ja tam jeszcze nigdy nie byłam.
Mój małżon jest z Lublina!
przyszłam Ci powiedzieć, że po Twoim wczorajszym wpisie, odważyłam się, zadzwoniłam i zapisałam się na cytologię.
trzymaj się, konsultuj i walcz :*
brawo! ja na cytologii byłam wczoraj – przy okazji ;)
Jedż do Lublina i nie wyobrażaj sobie niczego więcej, ponad to jak tam będzie świetnie. Dzisiaj jakiś fajny dzień jest, po tygodniowym opierdzielaniu się wreszcie zeszłam do pralni by uruchomić pralkę.
ja akurat uwielbiam prać i pralka u nas kręci się prawie codziennie ;)
lubię sobie popatrzeć przez okienko na wirujące ciuchy :D
mam to samo:)
oraz przykładam ucho do zmywarki kiedy ona suszy. albo wyłączam wszelkie możliwe sprzęty i słucham domu.