strona główna > codziennik > mopsy > kumok > miszur > czuczu
można prosić, tłumaczyć, przekonywać i zaklinać, ale nie – Miszur robi swoje. już! teraz! na dziedzińcu!
na oczach licznie zgromadzonej publiczności – na balkonach i w lożach honorowych.
rzecz jasna – solistka czeka na brawa, podczas gdy matka w popłochu pakuje jej wonny recital do siateczki.
Kumok jest bardziej niż zniesmaczona.
– Mamo, cy ten Tłucek nie moze wytsymać i kurturarnie jak cłowiek załatwić sim fparku pod kastanem?!
– Psecies gdybym mogła, to bym wytsymała, mamusiu…
No więc widocznie nie mogła. Bo nigdy nie może. Koniec tematu. Idziemy!
– [ ciap ciap ciap ciap ciap ciap ciap ciap ciap… ] – małe stopki zapierniczają po chodniku.
– Mamooo, to my siem idziemy pobafić, dooobraaa?
– Maaamooo! Maaamooo! Tu jes cłowiek! Kumok znaras cuooowieeekaaa!
– Tłuuuckuuu! To jest pani nasa somsiaatkaaa! Nie bój siem!
– Aaaa! Dzień dobly! Dzień dobly! Całujem jonczki! Padam do stópek!
– Po preckach! Pani mi porobi po preckaaach, dobjaaa?!
– Ooooo taaaak…. Jeeesceee…
– Are fajnie! Are fajnie! Are radoszkaa!
– O-ou… Pjosem paniom… Tu som jesce inne chsy… Co oni tu jobiom?!
– Boze… Cy to aby na pewno jes chies…? Wygronda jak jopucha… jak usata zaba…
– A ty Kumok wygrondas jak śfinia! Ja ciebie znam i tfojom siostje tesz, bo ona dże ryja jak by jej fraki wypruwariii…
– Ty siem weś uważaj, koreszko! To jes fkońcu moja sioraa!
– No to ja ci serdecznie współczujem, Kumok! Straszna z niej zgaga!
– A to co to?! Kumok, znasz jom?
– Kulde, pielsy ras jom na moje wyłupiaste oczy widzem! Carna śfinia jakaś! Racej śfinka morska!
– Racej zamorska! Jestem Bubu! Afrykańska ksiemżniczka z daleka! Ceś wam, grubasy wielkomordziate!
– A mi fszysko wolno, bo jestem mała i chorutka! Wiecie bo ja mam takom dziure w podniebieniu i mi tam fpadajom paproszki!
Wiec musicie mi we fszystkim ustempować, bo jak siem fkurzem, to mi nafpadajom paproszki i bendem siem kt… kst… ktusić! Ksssstusić!
Oras powiem mamie! Bo mam nowom mame! To znacy wasom! Ona jes teraz moja, wiec sory, gebaj!
– Ty, ciocia!!! Słysałaś jom?!!! To jes pjawda??!! – drze się Kumok. Jest w szoku.
– Pffffffffff!!!! – mała czarna żmija wydaje się nic sobie z tego nie robić.
– Oboooozeee….. Obooozeeee…. – łka Miszur, nadbiegając z kuluarów. w sensie – z krzaczorów.
– Cy ten sierociniec znuf siem powienksył?! Znof siem czeba dzierić miłościom i chjupkami?! I znowu bedzie najmniej dra Miszura??!!
– Ciiooociaa, cy to pjaaawdaaa? – zawył Miszur.
– Pjawda! Pjawda! Najpjawdziwsza pjawda! – rozdarła się mała czarna paszcza. A ciocia co gorsza przytaknęła jej.
– Cy oni szyscy powarjowari??!! Gdzie ona siem zmieści?!! – bulgotał oburzony Kumok, obwąchując nowa pupkę w mopsim towarzystwie.
– Proszem pani somsiatki, czy oni wszyscy som z jakiej sekty? Bo z innej planety to na pewno.
– Ja tego nie rozumiem. Niby psy, a wyglądają jak świnie. Ale przecież świnie nie szczekają. A z kolei psy nie charczą jak świnie…
– Pani somsiatko, jeśli to som psy, to czy ja aby na pewno jestem psem?!
– A ja?!! A ja?!!
– Mogę to udowodnić!
– Mam na to niezbite dowody!
– Ja nie jestem chsem! Ja jestem cójeczkom mamusi!
– Teee! Córeczkaaa! Goń się!
– Weś ty jom zostaf fspokoju!!! To jes moja osobista siora! Ja jom muszem kohać i bronić!!!
– Mama mi kazała!
– A ja mam tejas dwie sioooryyy… – westchnęła zrezygnowana Bułeczka.
– Tyrko że one obie jakies takie nie teges… Troske niedorobione jakby… Więc muszem siem opiekować nimi. I walczyć ze złem…
– Dobra, Buła! To walczymy!
– Psestań! Bo powiem mamie i ona ciem zbije kapciem!
– Pjawda, mamo?!
– Are za to ja mam najbardziej dorobiony jęzor na śfiecie! – chwali się Bubu, przelizując sobie oczy.
– A ja daję najsłodsze buziaczki… – zakwilił Kumok.
– Pjaaawdaaaa…. pjoszem paniom?
– Pjoszem paniooom! A ja nie mam okaa! – pochwaliła się Nindża.
– Oraz połowy mózgu… – mruknęła wściekła Bułeczka, albowiem nie była do końca przekonana,
czy odpowiada jej posiadanie dwóch sióstr obgryzionych przez los.
– Serio? Naprawdę nie masz oka?! Poka! – zainteresował się buldożek – Ej, no faktycznie! Możesz być piratem – dodał z uznaniem.
– A ja moge być wjejojibem! Pić paszczom i wypuszczać fontanne gufkom! – podekscytowała się Bubu, niepomna zasad własnej anatomii.
– A Kumok nie ma za to dziurek w nosie… A… a Misur… A Misur jest niezlównany… niezlównowazony psychicnie!!
– Kulde no, fsyskie jesteśmy jakieś pojebane! – ucieszyła się Bubu.
– Proszem paniom, chodźmy juz do domu!
– Pani mi rzuci, a ja złapię, na dowód, że jestem psem!
– Wygrondasz bardziej jak żmija… – mruknęła Bułeczka i pomaszerowała w nieznane.
Jak parszywy dzień – to na Ciebie Zazie zawsze można liczyć!!!
Można Was z całym majdanem wypożyczyć na łikend???
Patti:)
To ja Patti byłam:))
"ja jom musze kohac I bronic, mama mi kazała" – super fotostory :)
nie wiem skad to "because", ale niech juz bedzie :)
wyrazy uznania- because swietnego :)
Kawa w ręku,
laptop,
o… nowy post Zazie….
o Mopsy!!!,
a potem…kilka minut absolutnie najlepszej lektury , cudnie ilustrowanej, i czuję się tak jak bym właśnie wróciła z tego spaceru… autentycznie byłam tam….
Taka jest siła TWOJEGO przekazu Zaie :)))
Dzieki.
fantastyczne!
Jak zwykle świetne :)
"…- Kulde no, fsyskie jesteśmy jakieś pojebane! – ucieszyła się Bubu…"
Widok mojej uśmianej paszczy po przeczytaniu historyjki – bezcenny :)))))))))))))))).
cudownosci:)
Sie smieje!
Narratorka najlepsza w świecie! :)- „pani mi rzuci…!
Pięknie! Serce się raduję! :)
„jak żmija” mnie popłakało :))))
O rany, jaka wspaniała historia, a Dzeciaki przecudnej urody <3!
love. ómarłam ze śmiechu. wyrwałam się z jesiennej deplesji. depresji. :)
stadko to jest najpiękniejsze na świecie.