jagody goji – drogie, śliczne i toksyczne.

łkałam ostatnio na blogusiu, jak głęboko mnie upokorzyła oraz gwałtownie sponiewierała
trwająca przeszło tydzień grypa żołądkowa, w ramach której zaliczyłam:
spazmy na łazienkowym dywaniku, nirwaniczne omdlenia i majaczenie,
konwulsje na sedesie i jodłowanie wprost z trzewi do plastikowej miski.

och, no nie byłabym sobą, gdybym zataiła przed światem tak malownicze sceny rodzajowe,
jednak winna wam jestem oficjalne przeprosiny i publiczne dementi. gdyż skłamałam.
to nie była grypa żołądkowa w środku lata.
o nie!
to było coś o wiele bardziej zaskakującego.

oświeciło mnie dopiero w poniedziałek – po weekendowej przerwie od całotygodniowego rzygania –
zwłaszcza, że sobota i niedziela dały mi wolne także od codziennej owsianki
z najzdrowszymi na świecie i cudownie odżywczymi jagodami goji,
pełnymi witamin, antyutleniaczy, eliksirów długowieczności i magicznych mocy.

wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy po poniedziałkowym goji-śniadanku –
najpierw zgięło mnie wpół i wykręciło w chińskie osiem,
a potem – kiedy już odzyskałam władzę w nogach i dowlokłam się do łazienki –
sponiewierało mnie po stokroć bardziej niż ostatnio i praktycznie “wyćwarzyło” na drugą stronę.

puke_girl

wat da hell iz dat?!!

płatki owsiane pozostawały poza wszelkimi podejrzeniami.
spazmatyczne skurcze żołądka i spektakularne torsje nie ustawały
dopóki nie zwróciłam rzeczywistości ostatniego czerwonego ziarenka.
trującym winowajcą okazały się niestety jagody goji.
cudowne, życiodajne, super zdrowe, wychwalane w internetach i w chuj drogie.

0_goji

WTF?!! – to po pierwsze.
czyżbym była uczulona? mam jakąś cholerną nietolerancję na eliksir życia?
oraz: czy te królicze bobki na pewno są zdrowe?
a po drugie – o co właściwie chodzi z tymi jagodami?
dlaczego wszyscy szaleją na ich punkcie i płacą dziesiątki złotych za kilogram suszu w zgrzanej w folii?
i w ogóle – co mnie z nimi podkusiło?

ach pamiętam! najpierw Czmuda, a potem moja własna Matka:
– że oto świat odkrył cudowne panaceum na otyłość brzuszną, depresję endogenną, twarde stolce,
nietrzymanie moczu, refluks żołądkowy, zaburzenia osobowości, swędzenie nadgarstków, niepewną orientację seksualną,
tiki nerwowe, słaby metabolizm, kurzą ślepotę i kulawiznę. tak w dużym skrócie.

2_goji

oraz że piszą o tym wszystkie magazyny dla pań i panów, trąbią telewizje śniadaniowe,
celebryci już dawno zamienili się w mobilne przetwórnie jagód goji na piękno i urok osobisty,
a serwisy internetowe prześcigają się w zamieszczaniu udokumentowanych (before&after) uzdrowień.

oh please, gimme that shit! 

1_goji

świetnie! – przyklasnęłam wtedy – a zatem wpierdalajmy jagody goji! garściami!

 

no i mnie pokarało.
a gdy emocje opadły, pył na pobojowisku-rzygowisku osiadł równą warstwą, a ja ostatkiem sił
zebrałam się do kupy – wtedy też puknęłam się ostro w ten głupi pusty łeb i postanowiłam sprawdzić,
czym ja się właściwie zatrułam… i to na własne życzenie.

Wittgenstein mawiał, że „granice mojego języka oznaczają granice mojego świata”
od siebie dodam tylko, że aktualnie granice świata danej jednostki ludzkiej wyznaczają także
ustawienia użytkownika przeglądarki internetowej oraz opcje szukania w googlach.
tyle wiemy o świecie, ile nam wyskoczy w wynikach gugla.

w kwestii „jagód goji” polski internet – oprócz zdawkowej zajawki,
że „kolcowój pospolity, inaczej szkarłatny, bla bla bla…”

goji_google

karmi nas głównie czystą poezją
(jestem pewna, że niebawem styl goji stanie się nową odmianą haiku):

czerwone diamenty
owoce długowieczności
eliksir zdrowia z Tybetu

o dziwo, na pierwszym miejscu w wynikach wyskakuje wysoko pozycjonowany blog,
na łamach którego anonimowa blogerka – będąca jak mniemam początkującą “pisarką” treści reklamowych
i precli za grosze – kleci peany i legendy na temat goji:

“pochodzi z gór Himalajów, stamtąd wraz ze sztormem, jej nasiona przeniosły się do Ameryki Północnej
i dalej do Europy. (…) Chińczycy oddają hołd tej niezwykłej roślinie. (…) Goji już od zamierzchłych czasów
tworzy niepodzielną część jadłospisu obywateli gór Himalajów. (…) Li Qing Yen, który żył on 252 lat i codziennie spożywał goji. (…)
Li Qing Yen w wieku 11 lat spotkał 3 mędrców, którzy mieli ponad 300 lat. Nauczyli oni go sztuki długowieczności,
odpowiedniej diety i zielarstwa. Później, gdy miał 50 lat spotkał innego mędrca, który żył 500 lat.
Li nauczył się od niego, codziennego spożywania zupy z jagód goji”

dalej blogerka przedstawia równie ezoteryczną analizę składu cudownych jagód:

* 6 podstawowych witamin
* 11 podstawowych mikroelementów
* 22 dietetyczne pierwiastki śladowe
* 18 aminokwasów
* 8 polisacharydów
* 6 monosacharydów
* 5 nienasyconych kwasów tłuszczowych (niezbędne kwasy tłuszczowe, kwas linolowy i alfa-linolowy,
beta-sitosterol oraz inne sterole roślinne).
* 5 karotenoidów, w tym beta-karoten i zeaksantynę, luteinę, likopen i beta-kryptoksantynę, ksantofil
wiele pigmentów fenolowych

statystycznie rzecz ujmując – zajebiście. tyle że poproszę o konkrety!
niestety konkretów brak. mamy za to całe akapity o tym, że nie wolno kupować goji na allegro,
bo zamiast “czerwonych diamentów” sprzedadzą nam spleśniałe bobki wiewiórki, wilcze jagody
lub w najlepszym wypadku brykietowany węgiel drzewny, który i tak połkniemy bez popitki,
bo jesteśmy przecież głupi i naiwni.

na szczęście anonimowa blogerka (która – jak się okazuje – prowadzi także innego bloga o nasionach konopii)
spieszy nam z pomocą i w każdym akapicie podlinkowuje adres www do sklepu internetowego
jednego z głównych importerów i dystrybutorów goji na polskim rynku.
niestety na stronie sklepu dowiadujemy się niewiele więcej ponad to, że:

“owoce goji pod względem wartości odżywczych zaszeregowane są
między najbardziej wartościowe owoce naszej planety”

nosz kurwunia! cud! panaceum! kwiat paproci! bierzem w ciemno!
i od razu 1 kg za 65 zł, a resztę składu doczytamy sobie później – w oczekiwaniu na życiodajną przesyłkę z zabrza.
kiedy poczta polska czyni swoją powinność, możecie spokojnie oddać się lekturze „fachowej literatury” na temat jagód goji.
a wiadomo, że w Polsce tylu fachowców i specjalistów, ilu użytkowników podłączonych do internetu.

zawzięłam się i przekopałam większość polskich stron zachwalających uzdrawiającą moc jagód goi
oraz mnóstwo ofert zakupu tychże po wyjątkowo promocyjnych cenach.

jagody-goji-suszone-lycium-barbarum-cena-sklep-wlasciwosci

„lycium barbarum” czyli faktycznie ten kolcowój pospolity. bardzo zdrowy. pomaga na wszystko.
wszystkiego ma bardzo dużo. suszony na słońcu.

 

 

a, a tu już po prostu:   owoce długowieczności i czerwone diamenty. bez łaciny, bo i tak nikt nie zrozumie…

goji_sante

o, ma witaminy A i E. zupełnie jak marchew, papryka i pomidor. ciekawe, czy była suszona na słońcu?
nie wiadomo, ale na pewno zakonserwowali ją siarką.
hmmm… ani słowa o witaminie C, której goji ma ponoć pierdyliard tysięcy jednostek na ziarenko. dziwne.
a gdzie wzmianka o aminokwasach, polisacharydach i tajnych mocach tybetańskich mnichów?

 

a tu nie ma żadnej wzmianki. bo po co?

5900000020686-yerba-mate-1kg-jagody-goji

każdy je goji i mu „stoji”. wystarczy.

 

jagody goji. oni som z Chin. oni majom atest numer zerosiedemset.

jagody-goji-1kg

kup. jedz. spożyj przed 2014. bądź active.

 

 

ej mała, łykaj tabletki, szybciej zadziała!

i-goji-jagoda-licyjska-x-60-kaps

jagoda licyjska to Lycium barbarum, o co takie larum?!

 

4

o taaak, Lycium Barbarum! bardzo zdrowe!

 

c*uja tam zdrowe! jagody goji to przecież  Lycium chinense!

250_929324234d33086faa25d

oni som od wszystkiego! od głowy bolenia i kuśki stojenia!

 

jedyne oryginalne goji Lycium chinense:

goji-legenda

prosto z Chin!

 

wal się na ryj!! goi berry jedyne prawdziwe od chłopa:

Goji-Berry-Lycium-Barbarum-var-Goji

Lycium barbarum, co ma small shiny red oval berries, stoi jak byk napisane!

 

goji-hollywood

 

ja się naprawdę nie chcę czepiać o to, że jedni twierdzą, że goji ma 2500 jednostek witaminy X,
a drudzy, że nieprawda, bo 25.000 tychże jednostek tejże witaminy.
w dupie mam, czy goji jest malowniczo suszona na słońcu
czy może raczej płukana w sodzie oczyszczonej, a potem konserwowana dwutlenkiem siarki.
zwisa mi, czy bardziej pomaga na żylaki odbytu przy grupie krwi AB Rh+ czy może wzmaga produkcję żółci.
naprawdę wali mnie to, że wszelkie badania mające na celu udowodnienie
zdrowotnego oddziaływania jagód goji – prowadzone były na standaryzowanych ekstraktach owoców,
czyli sproszkowanych wyciągach zawierających substancje czynne, a nie na prawdziwych owocach
wchłaniających się w przewodzie pokarmowym człowieka.
naprawdę mniejsza o to.

no to o co mi właściwie chodzi?! w czym problem?!
że się zatrułam i przez tydzień rzygałam, mdlałam i wiłam się w konwulsjach?!
czy to jest sprawa domagająca się powszechnej uwagi?!

z żalem przyznam, że niestety nie.
natomiast problemem jest według mnie fakt, że międzynarodowa nazwa handlowa „goi berry”
odnosi się do dwóch różnych (!), lecz blisko spokrewnionych ze sobą,
gatunków rośliny psiankowatej o nazwie “kolcowój” (łac. Lycium).

– cudowną “jagodą goji” jest więc według sprzedawców zarówno:

KOLCOWÓJ CHIŃSKI – Lycium chinense (z chiń.: 枸杞 pinyin: gǒuqǐ) –
który pochodzi z obszarów południowych, a jego owoce (czerwone jagody o długości do 2 cm)
w tradycyjnej medycynie chińskiej są ważnym lekiem stosowanym jako środek pobudzający,
zwiększający wytrzymałość, osłaniający wątrobę i poprawiający wzrok.

jak również:

KOLCOWÓJ POSPOLITY (in. szkarłatny) – Lycium barbarum (z chiń.:寧夏枸杞 pinyin: níngxià gǒuqǐ)
który uprawiany jest na północy (przede wszystkim w Autonomicznym Regionie Ningxia Hui,
który jest jednym z najuboższych i najbardziej zanieczyszczonych obszarów Chin),
jego owoce są niemal identyczne (czerwone podłużne jagody o długości do 2 cm),
ale cała roślina w klasyfikacjach botanicznych jest określana jako trująca, a szczególnie jej mało dojrzałe owoce.
Przypadki zatrucia przypominają zatrucie atropiną i solaniną. Opisane są w literaturze śmiertelne zatrucia u cieląt i owiec,
zatrucia zdarzają się też u dzieci i młodzieży. U zatrutych zwierząt stwierdza się porażenie układu nerwowego,
paraliż mięśni i zaburzenia w funkcji przewodu pokarmowego.
Badania na zawartość atropiny w owocach kolcowoju prowadzone w Tajlandii i Chinach wykazały zmienną zawartość alkaloidu,
nie przekraczającą wszakże 19 ppb, co jest stężeniem dalekim od toksycznego.

 

nie, nie twierdzę, że Kolcowój pospolity (Lycium barbarum) jest groźną trucizną.
wszak Chińczycy radośnie gotują sobie z niego zupę.
ale to Chińczycy – zaprawieni w gastrycznych bojach o przetrwanie gatunku.
choć być może nie dość głośno mówi się o tym, że skażenie powietrza i żywności w Chinach jest alarmujące –
do tego stopnia, że naukowcy z Uniwersytetu w Tianjinie opracowali domowy test
pozwalający przeciętnemu konsumentowi wykryć ponad 60 rodzajów trucizn występujących
w powszechnie dostępnych produktach żywnościowych.

ciekawe dlaczego żaden z propagatorów “uzdrawiającej jagody goji” nie zastanowił się,
na ile “organiczne i ekologiczne” mogą być rośliny uprawiane w najbiedniejszym przemysłowym regionie północnych Chin,
tuż nad najbardziej zanieczyszczoną Żółtą Rzeką, której 33% wód według badań z 2007 roku klasyfikuje się poniżej “poziomu 5”
jako niezdatna do picia oraz nienadająca się dla rolnictwa i rybołówstwa.

nie jestem specjalistką, nie znam się za cholerę, ale tak na zdrowy chłopski rozum… – no sami pomyślcie?!

w anglojęzycznym internecie jak byk stoi  informacja, że do przemysłowej hodowli “jagód goji” w Chinach
wykorzystuje się nie Lycium chinense, ale odporniejsze na klimat i większe krzewy Lycium barbarum,
których owoce są tak delikatne, że muszą być strząsane z krzewów, aby ich nie uszkodzic podczas zbiorów.
niestety same owoce kolcowoju pospolitego są podatne na atak owadów i szkodników,
dlatego na plantacjach cudownej “goji berry” używa się ton insektobojczych pestycydów
(w tym fenwaleratu, cypermetryny i acetamipryd) oraz środków grzybobójczych (np. triadimenol i izoprotiolan).
oczywiście chińskie standardy przemysłowe i zdrowotne dopuszczają używanie tych substancji
i zezwalają na wysoki poziom “pozostałości” tych trucizn w owocach przeznaczonych do spożycia,
ale już amerykański departament rolnictwa USDA nie dopuszcza jagód goji z niektórych plantacji do obrotu na terytorium USA.

niestety polscy dystrybutorzy jagód goji nie podają na opakowaniach informacji o tym,
z jakiej dokładnie rośliny pochodzą suszone owoce. nie załączają żadnych certyfikatów o “organicznych plantacjach”.
nie informują także, jakie dokładnie substancje chemiczne zawarte są w cudownych jagodach;
nie podają również żadnych ostrzeżeń odnośnie zalecanej ilości spożywanych owoców,
ograniczeniach wiekowych i zdrowotnych oraz ewentualnych objawach ubocznych.

okazuje się, że nie jestem jedyną ofiarą toksycznej mocy jagód goji –
czytelników zainteresowanych pełnym spektrum możliwych objawów ubocznych odsyłam TUTAJ.
ja rozumiem, że mogę być nadwrażliwa na niektóre substancje czynne Lycium barbarum,
(zwłaszcza przy moim skopanym i wyczulonym układzie nerwowym)
ale może jednak nam – konsumentom – należałaby się bardziej rzetelna informacja,
z czym tak naprawdę mamy do czynienia w ramach tej ogólnej histerii na cudotwórstwo jagód goji?!

zwłaszcza, że nie zdobywamy ich pokątnie w czarodziejskim sklepie nielegalnego imigranta z Chin,
który, szepcząc zaklęcia, odsypuje nam tajemnicze ziarenka z wiekowej szkatuły –
tylko kupujemy ten gówniany szuwaks za ciężkie pieniądze w supermarketach i sklepach „organic eko food, cud & miód”
w opakowaniach firmowanych przez oficjalnych i czołowych producentów „zdrowej żywności”,
którzy na rynku pozycjonują się jako odpowiedzialni, świadomi i godni zaufania.

 

ale wiecie co?
rzygam na wasza zdrową żywność i sram na egzotyczne diamenty życia.

zazie_vomiting

wracam do jedzenia kaszy jaglanej i buraków.
przynajmniej są tańsze.

 

 

Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu

     

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

212 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Jaromir

To gdzie jest prawda? Bo tak samo ktoś może zdeprecjonować truskawki na które wiele osób jest uczulonych. Jagody goji jemy od wielu lat i nikomu nic nie było.

Mateusz

Trzeba się pilnować na każdym kroku. Jagody Goji to niebezpieczny „zawodnik”

Dorota

Właśnie znalazłam Twój artykuł, kiedy zorientowałam się, co mi zaszkodziło. Właśnie rzygam po jagodach goji!!!

Laluna

Bardzo zabawny wydźwięk tego artykułu. Chociaż Twoje doświadczenia już zabawne nie są.
Wiele ludzi tutaj się oburza.. ale ja sądzę, że właśnie taką widzą należy się dzielić. Fakt robisz to w oryginalny, ale bardzo chwytliwy (jak dla mnie) sposób.
Apropo jagód. Znalazłam tutaj wspomagacz odchudzania, który zawiera w sobie wyciąg z jagód Acai. Czy Acai Berry też niosą za sobą jakieś zagrożenie. Żeby nie było, że takie produkty pozwalają zrzucić kilogramy dzięki wymiotowaniu i beigunkom, bo tak to każdy głupi potrafi :)
Co sądzicie o jagodach Acai? Są bezpieczne?

Paweł Kondzior

Masz Touretta dziewczynko ?

niko

Jesteś totalną debilką po prostu. ja jem goji garściami, uwielbiam je i czuje się świetnie. Nażarłąś sie konserwowanych siarczkami to miałaś problem. Trzeba wiedzieć gdzie się kupuje i czytać co jest na opakowaniu. !

Urszula Skowrońska

Żałuje ,że nie zaczęłam od szukania czarnej strony owoców goji , tylko rzuciłam się jak ” dzik w kasztany ” i teraz mam jazdy w przewodzie pokarmowym podobne do Twoich . Masz rację : kasza jaglana i buraki , trzymajmy się swojego podwórka .Pozdrawiam

Krzysiek

Ja się właśnie skręcałem całą noc z bólu po zjedzeniu ok. 5dag goji. Dzisiaj czuję się jak przepuszczony przez wyżymaczkę. Szkoda, że wcześniej nie trafiłem na ten post…

Katarzyna

Dawno sie tak nie umialam, swietny wpis. Ale przedwczoraj nie bylo mi do smiechu. Zjedlismy kilka jagodek z moim dwulatkiem. Nie wiedzialam, ze nie mozna tego dawac dzieciom. W nocy zabralo nas pogotowie, wymiotowal po scianach i podlogach, cierpial i plakal okrutnie. Bol skrecal jego malutkie kiszunie. Goji wychodzily nosem, buzia, a potem nawet pupa. Nie zjem juz tego dziadostwa. Nigdy.

Wioletta

Zszokował mnie Twój artykuł. Również spotkałam się z dziesiątkami pochlebnych opinii o jagodach goji i żadnej przeciwko nim. Od przeszło 2 lat codziennie jem je właśnie w owsiankach i płatkach i w różnych koktajlach, dodam że mam zespół jelita wrażliwego i mi akurat pomogła wyjść z ciężkich objawów tegoż schorzenia. Nie wyobrażam sobie śniadania bez jagód goji, a czuje się lepiej niż przed chorobą ;) Także jak mi nie zaszkodziły i mojej rodzinie przez ponad dwa lata codziennego spożywania to coś tu nie gra :)

Adrian Nyszko

To pewnie ma podobne wartości odżywcze i smak co żurawina

dupaa

Jadlam jagody ponad miesiac. Zaczely sie bole brzucha mocniejsze z kazdym dniem. Bardzo silne skurcze. Kidy przestalam jesc jagody bole zniknely.

Karina

A ja z zawodu farmaceutka, polecam goji, nie tylko z uwagi na duza zawartosc wit. C, przede wszystkim z uwagi na wlasciwosci antyoksydacyjne, czyli takie ktore chronia komorki. trzeba jednak pamietac, zeby kupowac tylko sprawdzone produkty. Ja pije i polecam sok z goji, super naturalny i skoncentrowany gojiVital z Oleofarmu. Jest smaczny i bez sztucznych wkladek

Justice

Brzmi jak tekst reklamowy, internet był kiedyś piękniejszy.

Ewka

Tak, bardzo dobry artykuł!!!! Ku przestrodze innych! Trzeba nagłaśniać takie OSZUSTWA , podawać do wiadomości jak najszerszej publice,żeby nie nabijano nas w butelkę , kosztem naszego zdrowia i pieniędzy!
Kurde,niestety , ludzie reklamujący taki produkt, nie posiadają sumienia, nie liczy się dla nich drugi człowiek, tylko KASA,obojętnie za jaką cenę!
Jakie to żałosne!!!!

mały jasiu

Wystarczy wrzucić do herbaty najlepiej jakieś owocowej i zalać wrządkiem wtedy nie ma żadnych problemów. Sam tak robie i nic mi nie jest a jak namokną owoce to bez problemu można pogryść i połknąć.Poczytajcie trochę a nie piszecie głupoty. Coś jak owoc Pigwy nie da się go zjeść ale w herbacie, nalewce czy dżemie jest ok

Justice

Nie ma to jak zalać wrzątkiem i tym samym zabić te cudowne składniki odżywcze, nie po to się chyba kupuje…

Other

Cześc, chce kupić na działkę róże, zastanawiam się nad tymi http://www.domisad.pl/categ… jesteśmy z żoną kompletnymi laikami, tak więc… Warto się nimi zainteresować? Czy jednak, nie koniecznie.

koni

no i przykro mi bardzo….ale jedyna nie jesteś….
ja też wymiotowałam jagodami goji potwornie, przez potwornie długie dni i wyleczyłam się z nich na zawsze…
Wciągam owies, buraki i inne polskie cuda…chińskim, zanieczyszczonym jagódkom mówię NIE.
Byłam w Chinach kilka miesięcy i poza terenami wysoko położonymi ( powyżej 2tys npm) Chiny to jeden wielki syf…i takie są jagody goji.
Pozdrawiam i dzięki za super opis :-)

Juli

Zatruła sie Pani atropiną w nic zawartą. Gdzię czytałam, ze to odpowiednik pokrzyku wilczej jagody i co prawda zawiera mniej atropiny, ale zawiera i nadmiar może skutkować taskimi objawami. Co do 'przyklejania’ się jedzenia do ścian żołądka to nie ma takiej możliwości. Kwas solny, który jest wżołądku zeżre wszystko

Pspi

Prawda to. Trucizna a nikt nie wspomina ze w ciazy i dzieciom nie wolno tego jeść.

Ola

mi wystarcza 20 szt jagód goji, żebym miała straszne bóle brzucha i rzygała jak kot przez 5 godzin. Za pierwszym razem myślałam, że to grypa żołądkowa, za drugim nie miałam już złudzeń co to jest. Nie mam alergii zupełnie na nic, więc to bardzo dziwna.

Monika

Wspaniały materiał, wreszcie sama prawda. Ludzie są jak pelikany, wystarczy dobry PR i nawet w przypadku g…na uwierzą w czarodziejską moc. Na blogu opiewającym „bobki” napisałam, że tylko zabrakło mi informacji, że wiążą ciąże, ale blogerka podejmuje decyzję czy to opublikuje i jestem pewna, że się nie odważy.

margaretka

A sklep Sadowniczy sprzedaje kolcowój pospolity(szkarłatny) jako chiński czyli ten od prawdziwych jagód goji…..http://http://www.sadowniczy.pl/product-p... I ciekawe są komentarze kupujących.Chyba niewiele osób zdaje sobie sprawę, że pod ta sama nazwą, ale z dodatkiem przymiotnika może kryć się zupełnie inna roślina.Trafiałm na ten blog przez przypadek,ale czytałam z przyjemnością:)

unh0ly

Ciesz się, modelki wpierdalają tasiemce zeby się pozbyć nadmiaru jedzenia! Ty przynajmniej nie zyskałaś dodatkowego lokatora w jelitku a typowo Polską dietę „schudnij-tak-bardzo-przez-pozbycie-się-wody” masz za sobą :D To nie polecam Ci próbowania ksylitolu ani wybielania zębów węglem aktywnym, przesrałabyś się przez ścianę ;p Mam okazję kupic sobie troche tych czerwonych skurwisynków za niewielką cenę i chyba spróbuję, mój żołądek potrafi dzielnie walczyć z butelką rycyny przez pół dnia więc raczej efekt będzie inny. Może za to ogarną się piętnastki zanim wyrzygają niedojrzałą macicę przez nos, właśnie dzięki Twoim opisanym tu hopsztosom oralno-analnym.
Dzięki allegro, jagodom goi i srace stulecia ze tu dotarłam, uśmiechnęłam się na blogu chyba po raz pierwszy.

kradziejka

A ja po wybielaniu węglem nie mam żadnych dolegliwości. Może dlatego, że nie nie żrę tego węgla tylko szoruję zęby? :)
A ten arcyciekawy wpis odsunął ode mnie jagody goji w piździec :)

unh0ly

Ja też nie mam, ale znam osobiście osobę, która ma przeprawy przez brązową rzekę od samego płukania ust tego typu specyfikiem, bez pożerania ;p Jeden poleci po parówce drugi po melisie, wchłanianie zaczyna się w ustach więc wrażliwcowi wystarczy za długo potrzymać w ustach i sragedia gotowa :) pozdrawiam.

Ella

Tak, wymyślenie panaceum na długowieczność to żyła złota. JAGODY GOJI.
Ja też dałam sie nabrać … pomyślałam, że spróbuję … oczyszczenie organizmu, oponka na brzuchu, lekko osłabiony wzrok … takie tam (każdy ma „coś”). Przypłaciłam stanem podgorączkowym, galopująco postępującym uczuleniem na całych rękach, udach, łydkach i stopach – w pierwszy dzień czerwone plamy, a na następny swędzące jak ugryzienie stada komarów. I na pewno to był toksyczny wpływ owych jagód … to było moje pierwsze spotkanie z tymi owocami, nic innego – nowego nie jadłam. Nie używałam detergentów, ani nowych kosmetyków, ani nic innego nowego dla mojego organizmu.
Suszone jagody goji + owsianka = 4 dni wyjęte z życiorysu.

ambetula

na sztuki liczy się raczej spożycie wnętrza pestek moreli
Jagody goji faktycznie mogą być trujące, jak zresztą wiele innych środków spożywczych, szczególnie przetwarzanych. Suszone goji, jako pochodzące z Chin, mogą zawierać pozostałości silnych pestecydów (w Chinach nie zważają na ludzkie zdrowie), siarki itd. itp

Goigoi

Jem te jagody w wersji „w surowej czekoladzie”. Wcinam po dwa opakowania bo dobre i nie zamulają mnie jak rodzynki w czekoladzie;P może na młodość nie pomogą, ale są smaczną przekąską.

Kasia

Dobra robota z tym artykułem.
Zastanawiałam się nad zakupem, teraz chyba jednak sobie odpuszczę. Mamy dużo zdrowych, krajowych warzyw i owoców.

Anna

Super babka wreszcie ktoś się odważył powiedzieć prawdę -jedzcie to co w naszym rejonie jest dostę pne a te wszystkie wynalazki z innych krajów to tylko nabijanie kasy przez naiwnych dla cwaniaków którzy nawet truciznę sprzedadzą by zarobic .Powiedziałaś dziewczyno to co każdy mądry Polak wiedzieç powinien o tych pseudo cudownych preparatach -do kosza -burak i kasza i parę jeszcze innych produktów które mamy u siebie a będziesz żyć zdrowo -pozdrawiam tach trzymaj chętnie będē zaglądaç do Twoich blogów bi podoba mi się Twoja szczerość w wyrażaniu opinii .

SMART

A TAK NA MARGINESIE,CYWILIZOWANI I WYKSZTALCENI W TEMACIE ZIELARSTWA AZJACI ODDALIBY WSZYSTKO ZA…BABKE! TAK,TO ZIELSKO, PO KTORYM POLACZKI DEPCZECIE,GDYZ WYRASTA WAM Z CHODNIKA :) TAKA POLSKA,ZWYLKA BABKA,A GLUPI POLACZEK WYRYWA JA JAKO CHWASTA,MARZAC O GOUQI :) BO BRACIA Z CHAMERYKI KAZALI :) JAK KOLEZANKA TRAFILA CELNIE NA KONIEC-WSZYSTKO MACIE POD NOSEM! NA DODATEK W ZDROWSZEJ,NIEPRYSKANEJ WERSJI :)

SMART

PODOBA MI SIE TWOJ TEKST,RODZAJ ESTETYKI ITD.
A JEDNAK DALAS SIE WYCERTOLIC ZWYKLYM POLACZKOM,WESZACYM BIZNES WE WSZYSTKIM,NAWET ZA CENE SMIERCI NA KIBLU RODAKA :)
OD 10 LAT MIESZKAM W CHINACH.
CHINCZYCY POTRAFIA ZAPAKOWAC W WOREK OPILKI METALU I NAPISAC,ZE SA TO WIORKI KOKOSOWE :)
PYTANIE TYLKO JAKI IDIOTA TO KUPI :)
ZYWIE SIE JAGODAMI GOJI,ZENSZENEM ITD.
NIE CHOROWALAM OD 10 LAT,WYGLADAM SWIETNIE MIMO NALOGU PALENIA.
ALE JA WIEM GDZIE W CHINACH KUPOWAC POZYWIENIE,A GDZIE NIE.
UZYWANIE MOZGU TO PODSTAWA,W KAZDYM KRAJU :)
AMERYKANIE NIE SPRZEDADZA TRUCIZNY,PONIEWAZ NIKT NIE MA OCHOTY NA PRZEGRANY PROCES.
ZA TO POLACZKI MOGA JEDYNIE LKAC NA BLOGU,PODCZAS KIEDY „ZDROWA FIRMA”SERWUJACA TRUCIZNE ROZRASTA SIE W NAJLEPSZE!
FAJNIE JEDNAK,ZE PRZYNAJMNIEJ O TYM NAPISALAS.
POWTARZAM. PROBLEM NIE TKWI W DOSKONALYCH JAGODACH GOJI,A W POLACZKOWATOSCI.
NIKT O ZDROWYCH ZMYSLACH NIE KUPI CZEGOKOLWIEK OD PRZECIETNEGO CHINCZYKA.
NIKT POZA ZACHLANNYM POLACZKIEM,O CZYM PRZEKONALAS SIE SROMOTNIE.
W CHINACH MOZNA ZATRUC SIE MARCHEWKA KUPIONA NA STRAGANIE OD NIEZNAJOMEGO SPRZEDAWCY!
JA ZYWIE SIE JAGODAMI GOJI I NIGDY NIE PRZYSPOZYLY MI NICZEGO POZA ZDROWIEM.
ZA TO ZATRULAM SIE JUZ W CHINACH WSZYSTKIM CO TYLKO MOZLIWE :D
I ONI NIE TRUJA SIEBIE ORAZ INNYCH SPECJALNIE.
PO PROSTU SA TAK PRYMITYWNI,ZE WYDAJE IM SIE,IZ MOZNA ZABIELAC KAWE NP. FARBA I JESZCZE NIKT OD TEGO NIE UMARL.
A DZIALA! BO PRZECIEZ ZABIELA! :)
NATOMIAST DLA KSZTALCONYCH POLACZKOW NIE MAM ZADNEGO WYTLUMACZENIA !

Artur

Praktycznie codziennie jem garść lub dwie Goji w owsiance, ale na noc zostawiam je do namoknięcia w wodzie. Nie miałem nigdy problemów żołądkowych czy innych po tym.

Magda

Fantastyczny tekst !!! brawo
Jest to pierwszy tekst o zdrowej żywności, który nie był dla mnie nudny…
Jem owoce goi od 5 dni
Bedę twarda. zaryzykuje dalej. Po pieciu dniach mam wiecej energii i ładniejsza cerę.

Kinga

wiesz, nie kazdy musi tak reagować na owoce goi. Może po prostu jesteś na nie uczulona albo coś w tym stylu. Szczerze mówić jesteś pierwszym przyadkiej tak drastycznej reakcji na ten owoc jaki spotkałam. Zwykłe truskawki też są nieziemsko uczulajace i jesli zjem ich więcej to zaraz mam sensacje żołądkowe. Jednak nie da się powiedzieć, że to niezdrowe jedzenie. Na nuvilab.pl/blog/goji-berry-… znalazam ciekawy produkt z tymi jagodami jednak delikatniejszy niż same owoce, gdyż ma tez inne składniki

Asia

Jagody Goji jadlam przez jakis miesiac bez problem,garsc dziennie po miesiacu pewnego dnia po prostu zwijalam sie z bolu brzucha przez jakies dwie godziny I tak przez kolejne 4dni bo nie wiedzialam o co chodzi co jest przyczyna a dzialo sie to codziennie jakos 40min po zjedzeniu jogurtu I jagod..I mnie oswiecilo ,przestalam to jesc I wszystko wrocilo do normy..takze podziekuje za te jagody..chcialam zyc wiecznie no ale trudno :) I musze przyznac,ze nigdy nie zapomne tego okropengo bolu….

pini

pani w Zielarskim Sklepie mówiła mi że goji może mieć działanie przeczyszczające i żeby spożywać do kilkunastu sztuk dziennie- więc nie dziwię się :o/

Magg

Bez wątpienia po jagodach goji miałam okropne bóle brzucha i wymioty. Znam osoby, które też narzekały. Ale znam też takie, którym nic nie jest. Miałam nawet poprosić koleżankę która jada goji regularnie bez efektów ubocznych, żeby mi kupiła tam gdzie zwykle kupuje, by spróbować czy tamte też mnie strują, ale slabo mi już jak sobie przypomnę ten ból i fatalne samopoczucie (wg mnie o wiele gorsze o grypy żołądkowej).

Graz

Myślę, że jednak trzeba poszukać w pamięci głębiej, co jadło się OPRÓCZ TEJ OWSIANKI Z JAGODAMI, bo nie jagody goi są przyczyną. Chyba, że od dwóch dni nic innego do żołądka nie wpadło, ale nawet wtedy mogły to być spazmy głodowe. Szkoda było czasu na pisanie takich poematów, szukanie opakować, wklejanie zdjęć. Po prostu nie jeść rzeczy starych, zleżałych, popsutych i ciężkich dla tej właśnie wątroby. I tyle. Zbyt mocno wyczyściło nad tym kiblem również i głowę.

A,J

~~Graz i tobie podobne hieny!~~Czyżbyście handlowali tym gównem ? Ch*j was obchodzi czyjeś zdrowie, byle siano do kabzy płynęło szerokim strumykiem? Pamiętajcie,żadna trumna nie ma kieszeni,to czym karmicie innych wróci do was niekoniecznie w takiej postaci,ale ze zdwojoną siłą i ta zarobiona zarobiona na biednych,chorych ludziach kasa odbije się wam czkawką !

wróbelek

,,Graz,, …Gdybyś Ty zagłębił/a się w swojej pamięcii ,na pewno zauważył/a byś, że Tobie całkiem wyczyściło głowę zostały w niej jedynie prostackie spazmy.Och,jakim jesteś biednym i maluczkim chamidełkieem.Jak bardzo musisz być nieszczęśliwym człowieczkiem z braku szacunku i empatii? Pepsi napisała 100% prawdę,a na poematy trzeba sobie zasłużyć…dla psich cór i synów szkoda pióra i czasu!Pozdrawiam Cię-bucikiem.

Bożena

Kupiłam w supermarkecie pakowanie jagody goli, nieprzeterminowane. Miałam takie same objawy – z początku też sądziłam, że to grypa żołądkowa, ale po tygodniu od ustąpienia objawów znów zjadłam garść i ponownie poległam na cały dzień. Jeszcze się nie zorientowałam, bo u mnie objawy przychodzą ok. 2 godziny po zjedzeniu. Więc znowu kilka dni dieta, aż uznałam, że jestem już zdrowa i znowu garść goji – i znowu: wymioty, ból brzucha, rozwolnienie, ogólne osłabienie. Przestałam jeść cudowne jagody – dolegliwości od 2 miesięcy nie wróciły. Dodam jeszcze, że u mnie w pracy kilka osób ma podobne przejścia, z tym że na jednych działa to przeczyszczająco, a u innych powoduje wymioty. Jedna dziewczyna tylko powiedziała, że je często i nic jej nie jest. Kupuje je na wagę na targu. A wszyscy, którzy mieliśmy dolegliwości, kupiliśmy paczkowane w rożnych sklepach.

kocham prawdę

Już to pisałam na jednym z blogów dot. tematu goya ,ale nie mogę się
oprzeć by tego nie powtórzyć….Każdy ma prawo wierzyć ,w to co chce,Ja
przyznaję Zazie rację co do tych owoców i powiem
tak: No cóż…dobra reklama jest sukcesem sprzedaży,a chory i głupi w
każdą
bajkę uwierzy i kupi:) W Tybecie i Himalajach goya występuje rzadko,nikt
jej tam nie jada,wręcz uważa za trującą, poza niektórym ptactwem.U nas
na bazarach kg tych jagód kosztuje średnio ok 50 zł ,natomiast w Chinach
można je kupić dosłownie za grosze. W Polsce jest to
,,szafirowy interes”;)) Czy jest bez dodatków chemii,tu byłabym bardzo
ostrożna i nieufna…A,czy rzeczywiście spożywanie tych ziarenek ma tak cudowne
właściwości jak opisują na Allegro i forach?Nie ukrywajmy- tylko w/g
cwaniaków! Przekonalaś się o tym Zuzie:(…. Trzeba uważać w
spożywaniu ,,brylantów” ,a najlepiej zasięgnąć porady od
tych,,obcykanych” w temacie… Tak naprawdę, nasza jarzębina jest 100%
zdrowsza..To
handlarze goyą zrobili z niej eliksir młodości ,długowieczności i
zdrowia,bo dla nich to ,,interes życia”,prawdziwa,,żyła złota”,toteż
wcale mnie nie dziwi,że chcą pożreć tych co piszą prawdę !:))…Na
wypisywane przez nich brednie nie ma absolutnie żadnych dowodów,a
Chińczycy słysząc opowieści o tym krzewie pukają się w głowę i pękają ze

śmiechu,nie mogąc uwierzyć,że jesteśmy tak głupim narodem!nie powiem-lubię te
ziarenka i kupuję je,bo akurat nie mam insynuacji żołądkowych…Jem
je od kilku lat ,ok. 2-3 kilogramów rocznie i wiecie co?…Nie
zauważyłam,
żebym odmłodniała, schudła,wypiękniała,lepiej widziała ,wzmocniła kości
,itd,..Oj,chciałbym, chciała :)…A tu wręcz odwrotnie!Poszybowałam z wagą
w górę,wzrósł mi poziom cukru i cholesterolu,widzę gorzej,z kośćmi też
jest nie najlepiej ,chociaż uważam,że jestem jeszcze młoda-mam 40-tkę:)
Powiedzcie mi zatem- jak to się ma ,do tych opisywanych cudów,bo ja się
boję,że zamiast pomóc,mogła mi właśnie ta ,,najcudowniejsza jagoda
świata” zaszkodzić.Ostatnio bowiem jestem jakaś słaba,przemęczona,nic mi się
nie chce,bez wyraźnego powodu depresyjna;((..Hmmm,więc jak jest z tą goyą drodzy sprzedawcy-szkodzi,nie działa na
wszystkich,czy robicie ludzi w konia?Ja obstawiam to pierwsze i
ostatnie a wy?../celowo piszę z małej literki,ponieważ nie mam szacunku
dla oszustów!:)..No i na koniec ,,goyowcy”-do boju
marsz!..Nie krępujcie
się,wylewajcie na mnie swoje pomyje,bo obroty wam spadną,a dla was
przeciez liczy się tylko siano…W domu zapomnieli nauczyć ,,Kochajcie
ludzi,bo tak szybko odchodzą-i wy kiedyś odejdziecie”?
Mamusia nie wpajała do główki,że ..,,To co innym dajecie jak bumerang
wróci do was,być może w innej,gorszej postaci?”Ogarnijcie się!…Nie
żerujcie na naiwności ludzi starszych i chorych, tych,którzy chcą podratować swoje zdrowie/wiadomo,tonący brzytwy się chwyta/ często
za
ostatni grosz !…Wy też wiecznie zdrowi piękni i młodzi nie
będziecie…Latka
szybko lecą,wszystko przemija ,przestaje cieszyć,liczy się tylko
zdrowie,a… trumna kieszeni nie ma! Pozdrawiam Wszystkich zdrowo
myślących i chylę głowę przed Zazie za napisanie prawdy:)

TK

prostacki język i nielogiczny wywód: po co to stosujesz Koleżanko skoro zgadzasz się, że owoce mogą być trujące a w dodatku Tobie nie przyniosły piękna i młodości, nie rozumiem.

malajaa

Koleżanka mnie poczęstowała, też zwróciłam nieprzetrawione, w całości. Skręcało mnie cały dzień… Fuj!

beti

widze, że nie jestem sama. Ja byłam również przekonana, że miałam grypę żołatkową, ale niestety to było po jagodach goji. I jadałam po kilkanaście sztuk dziennie ok. 1 garści. NIE POLECAM to faktycznie jakaś trucizna. No chyba, że to ma działać przeczyszczająco. SZOK

Tomek

Dziwna jesteś. Ludzie mają żołądki, ty masz żołatek.

Desperaco Clone

Jak sama napisałaś, wyplułaś w końcu 1 szt jagódki, pewnie się przykleiła do żołądka, jak to bywa jak się nie gryzie a połyka a potem takie bóle, konwulsje i inne „magiczne” rytuały przy ringu klozetowym

EwaM

oj, duuużo emocji…Trudno się zresztą dziwić…
Dziennie można zjeść bezkarnie do 50 szt jagód goji. Większa ilosc rzeczywiście może wywołać sensacje.
Co zupełnie nie zmienia ich wartości.
Truskawki czy wiongrona, nie wspominając już granatów!, to prawdziwa kopalnia witamin, flawonoidów i soli mineralnych.
A też nie piszą o tym na opakowaniu czy etykiecie.
Są pewnie nawet tacy, którzy nie mają pojęcia o reswaratrolu z winogron czy kwasie elagowym z granatu.
Tak samo z jagodami goji.
Warto kupić suszone na słońcu.
I wcale nie są takie drogie. Ostatnio kupowałam po 5 zł 200g.
A tak w ogóle można je sobie samemu wyhodować w ogrodzie bo kolcowój znakomicie znosi nasz klimat i pieknie owocuje.
Do suszenia można użyć suszarki do grzybów :)
– Tak czy owak nie zjadać powyżej 50 szt. dziennie. Co wcale nie oznacza, że są trujące :)
Pozdrawiam!

Das Paolo

Resweratrol Ewo ;)

Monika Więckowska

Dużo osób pisze, że niby te jaogdy są skuteczne na odchudzanie, co jest dobrym oszustwem. Jeżeli ktoś zainteresował się tymi owocami tylko dlatego, bo odchudzanie to odrazu zaznaczam, że te goji nic nie pomogą i to pic na wodę. Coś jak zielony jęczmień, tak samo przereklamowany. Do kuchni ok, ale nie warto.

W sumie coś jest na rzeczy. Miałam okazję stosować te jagody goji, są smaczne to prawda, ale nic nie poczułam jeżeli chodzi o ich właściwości.

drfit

Z tym, że toksyczne nie mogę się zgodzić, ale że przereklamowane to już tak.

Tutaj macie szczegółowy artykuł o właściwościach jagód Goji – https://doktorfit.edu.pl/jagody-goji-na-odchudzanie/

Vanefist Neo

Żeby być zdrowych to trzeba się zdrowo odżywiać. Nie wolno się obżerać, jak i trzeba też regularnie ćwiczyć. A i używek warto jest unikać.

Anka

A ja kupilam sobie posypke do owsianki…Dynia , slonecznik, suszona zurawina no i nieszczesne goji… po pol godziny sie zaczelo..Strasznie bolal mnie zoladek i mialam zawroty glowy. Generalnie to w ciagu kilku minut zupelnie opadlam z sil. . Masakra jakas. U mnie na szczescie nie bylo biegunki itp. Mysle ze uratowal mnie oggggromny kubek gorzkiej zielonej herbaty. Juz kilka miesiecy temu mialam przyjemnosc skosztowac cudownych jagodek ale wtedy nie domyslilam sie dlaczego zle sie czuje…swinstwo

Mirabellka891

Drogie panie odchudzanie proponuje zaczac od motywacji, jak potrzebujecie cos na motywacje, wpiszcie sobie w google; odchudzanie przed i po by sasetka

Toki

W takim razie jestem jakimś wybrykiem natury bo codziennie jem po 100g jakód goji i nic mnie nie rusza ’-’

Natura Food Goji suszone jagody (Lycium barbarum)

Toki

A i dałem coś koło 5zł za 300g w Biedronce wiec nw czy drogie

Anonimowo

popieram :p jem jakieś 50 dziennie i nic mi nie jest ;]

Darek

ja również trafiłem na tego bloga po zjedzeniu goji, ostry ból brzucha i sraczka nie z tej ziemi, masakra :/

Agii

Witam, trafiłam na artykuł dzisiaj, szukając informacji na temat, czy jagody goji uczulają i mogą wywołac zatrucie pokarmowe.Dziś rano zjadłam płatki jaglane z otrębami owsianymi na wodzie i z niewielkim dodatkiem jagód goji, po ok.2h zaczełam źle się czuc, skręcało mnie w żołądku, trochę słabo mi było i odruch wymiotny, po chwili „zwróciłam” śniadanie. Po chwili powtórka z rozrywki i po jakimś czasie do tego zaczął towarzyszyc mi ból głowy. Po krótkim na myślę wpadłam na to,że identyczną sytuacje miałam prawie 3 m-ce temu. Rano zjadłam też płatki jaglane i też z jagodami goji, później towarzyszyłam koleżance u fryzjera i przed końcem musiałam uciec. Też zaczęło się to po ok.2h od zjedzenia tego „cudownego dodatku”. Zaczęło robic mi się nie dobrze, nudności, atak nagłego gorąca. Wyszłam na zewnątrz,aby zaczerpnąc świeżego powietrza, ale to nie pomogło,w żołądku zaczęło mnie skręcac,odbijało mi się i gęsta ślina, wtedy już wiedziałam,że bd wymiotowac. Zawinęłam się szybko do domu, na szczęście miałam blisko. Ledwo dojechałam, wbiegłam do domu i wparowałam wprost do łazienki,w samą porę i wiadomo co się działo… Wtedy myślałam,że to grypa żołądkowa,bo akurat to świństwo panowało. Zatrucie od razu wykluczyłam,bo tylko to jadłam na śniadanie, a przecież nie zaszkodziła mi „owsianka”. Od tamtej pory ich nie jadłam, „owsianki” też przez dłuższy czas,bo miałam uraz . Dzisiaj postanowiłam je dodac, chociaż coś mi mówiło,że mogę pożałowac… Stwierdziłam,że trzeba się przełamywac i zjadłam chociaż tak nie chętnie,trochę męczyłam to moje śniadanie. Teraz, dzisiaj i jeszcze po tym artykule jestem pewna,że to po tych „wspaniałych jagodach” miałam te rewolucje żołądkowe. Już nigdy nie tkne tego „dobroczynnego składnika”. Od razu po przeczytaniu artykułu sprawdziłam moje opakowanie jagód goji i co się okazło?,że nie ma na nim informacji z jakiej rośliny pochodzą, ale za to jest napisane,że „są owocami długowiczności,posiadają cały zestaw antyoksydantów,witamin i składników mineralnych”. Reszta opakowania wylądowała właśnie w koszu na śmieci. Artykuł choc nie typowy i odrobinę budzący kontrowersję, mnie bardzo się podobał i cieszę się,że na niego trafiłam, nawet w niektórych momentach mnie rozbawił, oczywiście pozytywnie :) Pozdrawiam autorkę :)

Scroll to top
212
0
Would love your thoughts, please comment.x