dzisiaj potrzebuję pozytywnego wsparcia. chętnie nadstawię tyłek
do motywacyjnego kopniaka na rozpęd. zaspałam, oniemiałam, zerwałam się.
no i sama nie wiem. to znaczy wiem, dokładnie wiem, co powinnam i co miałam robić.
czas leci, napięcie rośnie, a ja kręcę się w kółko.
chce mi się tańczyć, ale nakurwia mnie prawa stopa.
w taki dzień jak dziś nawet jedząc słodką marchew – czuję, że grzeszę,
bo powinnam wpierniczać wyłącznie kaszę jaglaną.
apdejt popołudniowy:
dieta kretynki = marchew + rodzynki
Z kaszy jaglany pono i budyń uwarzyć można.
Co do marchwi – to ja Cię bardzo proszę! Ja najbardziej lubię z sosoem jogurtowym :-D
ale nie jest to jakis smakołyk wszechczasów oraz w cenie jednorożca żebys się miała obwiniać – Zazie…Chyba że nabyłaś ten marchew napadając na rolników i od ust im odejmując.