jestem na diecie. oraz w szoku. chudnę.
wszystko przez Czmudę, bo ona też.
a ponieważ chwalić dnia przed zachodem słońca tym razem nie będę,
skóry na niedźwiedziu dzielić jeszcze nie zamierzam,
ani tym bardziej mówić ‘hop!’ w trakcie rozbiegu –
więc wszelkie szczegóły i inne rewelacje zostawię dla siebie.
na inne tematy także pomilczę jeszcze chwilę. w ciszy hoduję muchomory.
przynajmniej tyle mi wolno.
w parku pachnie baziami. albo innymi wykluwającymi się oseskami chlorofilu.
łażę alejkami kilka razy dziennie, ostrożnie omijając długie dżdżownice-deszczownice.
wczoraj po północy księżyc pośród konarów drzew jawił się tak kusząco,
że aż chciało się zawyć. moje zwierzę się budzi.
udało się.
udało mi się wyjść z tej zimy
bez większych uszczerbków na ciele i umyśle.
co teraz?
Ja też się odchudzałam, w zasadzie przez całe życie, teraz jak mam firmę to nie mam czasu na „dogadzanie sobie” i to mnie najlepiej odchudza. Rano w biegu łapię kawę i herbatę z pokrzywy (na wypadające włosy) oraz jakiś jogurt, ot śniedanie, potem o 17-18 obiad lub kanapki zjedzone w pośpiechu, kolację zjadam ok. 21-22giej, po całym dniu pracy padam. Od wielu lat sprawdza mi się zasada, że węglowodany rano, białko wieczorem. Nie ćwiczę, a ważę 50kg przy wzroście 164cm :-) Odchudzanie na dłuższą metę nie działa, trzeba wypracować sobie nowy styl życia i nie opychać się czym popadnie :-) POWODZENIA !!!
Obie macie sliczne twarze, tylko zgubcie troche z dupska i bedzie super lato ;-)
dalej Frank Zappa :):)
„Nie biorę narkotyków, wstaję wcześnie rano, jestem pracoholikiem, prowadzę własną firmę… Fałszywym założeniem jest, że trzeba wieść szalone życie by mieć oryginalne pomysły, i także fałszywe jest założenie, że prowadzenie normalnego życia oznacza dostosowanie się do większości.”
Do przodu :-) cieszę się z Tobą. Czytam każdy nowy wpis choć komentuję tylko sporadycznie. Mnie też zaskoczyło jak łatwo poszło z tą zimą… :-) śliczne te Twoje muchmory, masz dar tworzenia pięknych rzeczy. Nie każdy tak umie. Serio.