dałam radę, przynajmniej tyle

grudniowy poranek w Bukowinie Tatrzańskiej

marznąć na balkonie w samych majtkach, fotografuję wschód słońca… próbuję doceniać piękno świata, cieszyć się krajobrazem, rozmawiać z ludźmi i dobrze wykonywać swoją robotę, ale przysięgam – idzie mi jak po grudzie…

 

Chciałam nakręcić nastrojowy świąteczny filmik… Tymczasem mamy tu połączenie Dogmy, Transpotting i Blair Witch Project – żywa reklama podwójnych dawek paroksetyny i bupropionu. Jestem spokojna, ale roztrzęsiona.

Królowa Kijów – tak, wiem, że wyjdę z tego cało. Niech tylko minie czas. Całe morze czasu.

 

świąteczna gospoda na Podhalu

 

sroga inscenizacja nie pozostawia złudzeń – idą święta

 

których tak bardzo, bardzo nie chcę.

 

podobno w całej Polsce szaleje czwarta fala, a tymczasem tutaj turyści i tubylcy zachowują się tak, jakby w życiu nie słyszeli nawet o zwykłej grypie, nie mówiąc już o przenoszeniu czegokolwiek drogą kropelkową…  Melduję zatem, że na Podhalu „polski narodowy gen sprzeciwu” replikuje się w najlepsze. Na pohybel ceprom, jak mniemam.

Jedna kreska zawsze cieszy 🤣 Wyjazd służbowy udany i bezpieczny, a Zaz silny, krzepki i zdrowy💪🏻

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x