pociemniało. zagrzmiało. obwieściło wszem i wobec koniec lata.
oto apokalipsa i wygnanie z raju. nie chcę tak bardzo, że gotowa jestem iść w tę burzę jesienną i własnym ciałem powstrzymać jej napór.
koniec balu, panno lalu. księżniczka pojechała do pałacu i dostała jeszcze większej depresji. ot, paradoks jednostki chorobowej F33.1
wielkie nadzieje i niezrealizowane plany. z wrodzoną sobie naiwnością liczyłam na to,
że w ciągu 2 tygodni poza miastem uda mi się zmienić siebie, swoje życie oraz resztę mikrokosmosu…
a także przeczytać 15 książek, napisać 50 artykułów, uszyć 100 ubranek dla lalek i zrobić 150 sesji zdjęciowych. nie zrobiłam nic.
ja wiem, że nie mam powodów do depresji. że miłość, mopsy, przyjaciele. ja wiem. ale na tym właśnie polega paradoks tej choroby.
i żadne tam: „ale o co ci chodzi? weź się w garść, popatrz jak jest super!”
widzę, jak jest super. jest, naprawdę. i jeszcze bardziej mi smutno. i jeszcze bardziej nie mogę. czekam na
cud. na błysk. na zbawienie.
póki co – wszystko jest GranatowePrawieCzarne.
póki co – wszystko mnie przeraża. wszystko mnie przerasta.
I’ve got that summertime, summertime sadness
S-s-summertime, summertime sadness
Got that summertime, summertime sadness…
co w gruncie rzeczy jest żałosne i śmieszne.
zawsze, kiedy mam przyjemność pierdolić się z kolejnym epizodem depresji
czuję się tak strasznie nie fair wobec świata, życia i ludzi…
chyba tylko to mnie ratuje. resztki przyzwoitości.
Zazie, jeśli nie działa na Ciebie escitalo- ani tab.+wakacje, spróbuj może Symfaxinu najpierw 37,5 przez ok 2 tyg potem 75 mg; na noc jeśli masz też problem z zaśnięciem Trittico najpierw 1 dnia 25 mg, potem 50 i 75 mg. Wypróbowane przeze mnie z dobrym skutkiem po wieelu wielu nieudanych probach innych leków, przy F 33.1 – nawracającym epizodzie depresyjnym powiązanym z lękiem i nerwicowymi „różnymi”.
Potem zaczęło chcieć mi się np. wstawać, dbać o siebie, znalazła się motywacja i energia, leciutkie zainteresowanie czymś innym niż własna niemoc, a wcześniej było czarno, ciemno, ponuro, żadnego „pstryk”, tylko trudności, kłopoty, bezsens, wysiłek ponad miarę…
Spróbuj, mi chyba to uratowało d., a może i ż. ;).
Zazie, spróbuj może Symfaxinu najpierw 37,5 przez ok 2 tyg potem 75 mg; na noc jeśli masz też problem z zaśnięciem Trittico najpierw 1 dnia 25 mg, potem 50 i 75 mg. Wypróbowane przy F 33.1 – nawracającym epizodzie depresyjnym powiązanym z lękiem i nerwicowymi „różnymi”.
Zazie, jeszcze nigdy nie było, żeby jakoś nie było. Się w końcu poprawi. Taka już ta franca depresja jest. Czasem puszcza.
Też NIC nie zrobiłam na wakacjach. Ale się wyspałam i suki schudły. A teraz zadziwia mnie świat bez tabsów. Jakieś pokłady jednoczesnego znudzenia i niecierpliwości w sobie odkrywam.
Zadziwiające.
Przez lato jedynie rodzinne wspomnienia odkurzyłam, przeorganizowałam , co rzecz jasna wymagało okropnej pracy i urągania zmarłym.
ano tak. ano tak.
koniec lata wszystkim daje po ogonach… u nas tak leje jakby snieg padal i choc tesno mi juz do zim i bialych chrupiacych mroznie ciszy (nas chrupiacych gwoli scislosci), to jednak zal…zal, ze letnie balety skonczone. ale trzeba sie pocieszyc, czyms czymkolwiek – patcz, psiurom bedzie lzej sie dychalo – wiem z doswiadczenia bawienia naszych gryfonow beneluxowych.
sciskam mocno Wasza Ksiazeca Mosc i oby rychlo ku lepszym tancom i sabatom!!!!
w trudnych momentach sesji kumpela z roku zwykła mawiać, że „wszystko mija, nawet najdłuższa żmija”. mądrość ludowa jak zawsze nieoceniona :)
po najciemniejszej nocy i tak zawsze wstaje słońce. pozdrawiam ciepło.
autorem jest Lec :)
ojej, co za ignorancja w moim wykonaniu, a ja kojarzę to zdanie jeszcze z dzieciństwa, powtarzane przez babcię. widać aforyzmy Leca już tak weszły do języka, że odkleiły się od autora :)
Zazie, ale czy to znaczy, że teraz w ogóle nie pracujesz? :( Pytam, bo pamiętam jak pisałaś o Waszym kredycie. Mam nadzieję, że sobie jakoś radzicie. Martwię się, bo żona mojego brata była długo w depresji, ale ona to nawet z łóżka nie wstawaław najgorszym okresie, który trwał chyba ze 2-3 miesiące. Istny horror dla całej rodziny :((( I każdy się zastanawiał jak, dlaczego, skąd? A lekarz mojemu bratu tłumaczył, że czasem po prostu depresja bierze się znikąd. To choroba jak każda inna. Cos po prostu nie działa w układzie nerwowym tak jak powinno. Teraz juz jest lepiej, ale dziewczyna musiała zmienić prace i w ogóle przeorganizować całe swoje życie. No i plany na drugie dziecko poszły precz… Ech, ciężkie to wszystko.
nie sądziłam, że ktoś taki jak TY może mieć problem z depresją. ale widać ta franca zwala z nóg nawet najsilnieszych i najbardziej pozytywnych ludzi. czy możesz zmienić leki?
po burzy zawsze przychodzi wypogodzenie. także to tylko kwestia czasu :) trzymam kciuki!
Jesteś jedną z najciekawszych osób jakie dane mi było poznać, chociaż tylko przez bloga :) Pozdrawiam!
depresja to pikuś, gorzej jak masz na dodatek realne powody by mieć doła… czyli jesteś tłumokiem…co ma dwie lewe ręce i jest żałośnie smieszny…i przejmujesz się nawet tym co pani obca w tramwaju sobie o tobie myśli…i jak godzić się musisz, że nie będzie wspaniale, że będzie już tylko miernie jak się będzie miało szczęście… i kurewsko się boisz,ze za chwile wszyscy bliscy nie wytrzymają już i zpierdola od Ciebie… wiec udajesz,ze jest spoko i wszystko pięknie się ułoży..bo jeszcze jeszcze nie chcesz umierać..chyba po to by się pomęczyć lub z lenistwa… Ale fakt jest mi lepiej np: niż z 2 lata temu…
moze zamiast prob zmieniania siebie sprobuj zaakceptowac- wtedy zmiana przyjdzie sama
Gdy przechodziłam swoją porcję depresji, miewałam dni, kiedy nienawidziłam wszystkich dookoła bo są szczęśliwi. Patrzyłam na nich i nie wiedziałam jak to robią. Nie umiałam choć było mi niby super – studia ok, nowy facet bezgranicznie zakochany i inne tam duperele. A mi było zimno w środku i nic nie umiałam, nic nie wiedziałam. Wszystko było zbyt trudne.
Nie napisałam tego, żeby sobie ulżyć, Tobie to też zapewne nie pomoże, ale wiedz że to co czujesz jest normalne. Tak sobie przynajmniej myślę, że taka jest niestety depresyjna norma. Że choćby nie wiem jak pięknie i kolorowo było, to i tak zimno. I żadne weź się w garść nie pomoże.
Mi pomógł Effectin :) A kilka innych też zaliczyłam. Dobrze dobrany lek potrafi pomóc. W Twoim przypadku sprawa jest bardziej zapewne skomplikowana, bo u mnie była „zwykła” depresja bez żadnych dodatków.
W każdym razie trzymam kciuki. Bo to przecież w końcu musi odejść, prawda? :)
Hm. Elaborat mi wyszedł.
ale tam bajkowo;
ja też nie czuję się ok., kiedy chciałabym być jakaś, a wychodzi inaczej
zazie, a może to Cię rozrusza?:)
http://www.youtube.com/watch?v=6PwQZ_OXFlM&feature=player_embedded#!
wiem, że to głupie, a Ty masz problem, nie gniewaj się, ale tak bardzo bym chciała by ta deprecha poszła już precz:(
:***
pewnie niewiele daje to trzymaj się, tak jak napisałaś, ale Trzymaj się.
Może teraz nie jest najlepiej, ale może być lepiej.
Trzymaj się, uszy do góry.
hmmm czasem, ta błyskawica, cud przychodzą nieoczekiwanie i wtedy wszystko znów nabiera sensu.
co do pracy – właśnie dołączyłam do grona będących na wypowiedzeniu. najs.