2003-09-01
„potrzebny mi jest towarzysz. Potrzebna mi jest bliskość drugiego człowieka (…)
potrzeba mi wspólnika do przedsięwzięć odkrywczych. To, co dla jednego człowieka jest ryzykiem,
niemożliwością, na głowie postawionym kaprysem – odbite w czterech oczach staje się rzeczywistością.
Świat jakby czekał na tę spółkę: zamknięty dotychczas, ciasny, bez dalszych planów –
Świat jakby czekał na tę spółkę: zamknięty dotychczas, ciasny, bez dalszych planów –
dojrzewać zaczyna kolorami dali, pękać i otwierać się w głąb”
[Bruno Schulz, z listu do T.Brezy]
„Miałem już gotowy list do Pana, list, w którym zdawało mi się koniecznym usprawiedliwić rzekomy mój atak filibustierski,
jakim wtargnąłem w sferę Pańską, narzucając Mu siebie i swoją pracę.
jakim wtargnąłem w sferę Pańską, narzucając Mu siebie i swoją pracę.
Podnosiłem w tym liście pretensję o udział w tym świecie, w tej atmosferze, w której uczestniczą twórcy światów duchowych.
Chodziło mi o przyjęcie do rodziny twórczych duchów, o poczucie,
Chodziło mi o przyjęcie do rodziny twórczych duchów, o poczucie,
że świat mój graniczy, styka się z innymi światami, że na tych granicach światy te przenikają się
i krzyżują, że wymieniają między sobą prądy i dreszcze.
Starałem się w tym liście wytłumaczyć, dlaczego nie wystarczają mi krystalizacje ducha,
zobiektywizowane formacje duchowe zawarte w systemach, w książkach.
Skąd pochodzi na dziwna fascynacja, którą wywiera żywa indywidualność?
Jest tak, jakby dookoła głów twórczych powstawały zagęszczenia myśli, jakieś wiry
Starałem się w tym liście wytłumaczyć, dlaczego nie wystarczają mi krystalizacje ducha,
zobiektywizowane formacje duchowe zawarte w systemach, w książkach.
Skąd pochodzi na dziwna fascynacja, którą wywiera żywa indywidualność?
Jest tak, jakby dookoła głów twórczych powstawały zagęszczenia myśli, jakieś wiry
i wzburzenia atmosfery duchowej, jakaś plazma nieokreślona a twórcza,
w którą zanurzamy się jak w wiosenną burzę, pełni sami wyładowań i wewnętrznych eksplozyj. (…)
(…) [jest to] jakby rozszerzeniem mego własnego świata w jakąś nową, dziwną,
ale jakby znaną okolicę, znalezieniem w mym mieście jakiejś dawno zaginionej ulicy.
Może się mylę, ale mam uczucie, jak gdybyśmy gdzieś blisko sąsiadowali,
Może się mylę, ale mam uczucie, jak gdybyśmy gdzieś blisko sąsiadowali,
jak gdybyśmy czasem pukali w tę sama ścianę z dwóch stron.
Dziwna i radosną wydaje mi się ta bliskość i boję się, czym zbyt pochopnie nie zburzył dystansu. (…)
Zresztą w świecie formacyj duchowych przestają obowiązywać dystansy (…)”
Dziwna i radosną wydaje mi się ta bliskość i boję się, czym zbyt pochopnie nie zburzył dystansu. (…)
Zresztą w świecie formacyj duchowych przestają obowiązywać dystansy (…)”
[Bruno Schulz, z listu do S.Schumana]