La Tarantella. Antidotum tarantulae – czyli muzyka przeciwko ukąszeniom


po raz kolejny organizm odmówił mi posłuszeństwa. i zrobił to właśnie wtedy, gdy najbardziej go potrzebowałam.
a on po prostu wziął i się zdezintegrował, porozpadał na niepasujące do siebie kawałki. i tak sobie trwa w najlepsze.
ponieważ nie mam pojęcia, co tak naprawdę mu dolega (oprócz tych badań z maja, które wyszły źle),
a iść do lekarza nie-mam-czasu-i-już, przeto postanowiłam przyrządzić sobie panaceum metodą chałupniczą.
ze sterty płyt wygrzebałam L’Arpeggiatę i namiętnie słucham tarantelli.
i powiem wam jedno – „Tarantella Del Gargano” daje siłę, żeby stanąć prosto.

pamiętam, jak kilka lat temu, pod koniec kwietnia, obsesyjnie słuchałam XV-wiecznej „Ben venga maggio”.
jeśli powiem, że uratowała mi wtedy życie, zabrzmi zbyt dramatycznie.
ale z pewnością ocaliła mnie od szaleństwa.

Ben venga maggio
Ben venga maggio
e 'l gonfalon selvaggio!

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x