ostatnia środa tegorocznego stycznia. mój dzień na słuchanie radiohead.
jutro zaczynam żyć normalnie. nie chcę już samej sobie grać na nosie,
sprawdzając, ile wytrzymam i kiedy pęknę, kiedy wybuchnę, kiedy się rozpierzchnę.
nie potrafię dziś wysiedzieć przy pracowym biurku. chcę się położyć na podłodze.
i spokojnieć. spokojnieć. spokojnieć…
a ja mam dziś dzień na lamb i lali punę – a raczej wieczór … i tak melancholijnie – lubię :-)
tylko czasem się zastanawiam – co mówią mi nieraz – czy to nie muzyka ta wpędza mnie w depresyjne stany (?)
[facepalm]
dziś ostatni wtorek =) pozdrawiam
jezusmaria. no nie wytrzymam. ja już jestem myslami przy środzie. a czemu? – nie wiem.
mówię sobie – Olga, usiądź, zastanów się, zwolnij. ale niee… nieee…