cały czas nie mogę dojść do ładu z godzinami posiłków. chcę żeby były żelazne i nieprzekraczalne –
co w moim przypadku jest nieco problematyczne, bo mój tryb życia daleki jest od „uregulowanego”.
tak jak pisałam wczoraj – bez skorelowania jedzenia ze spaniem daleko nie zajadę.
ostatni posiłek zjadłam wczoraj o 20.00, spać poszłam dopiero o 2:00, wstałam już o 5:45.
posiłek I. o 6:00 zjadłam ŚNIADANIE (jogurt, zboża, owoce).
potem 1,5h na siłowni: trening aerobowy i siłowy.
pics or it didn’t happen! ;P
posiłek II. po siłowni o 9:00 wypiłam 200ml mleka owsianego z białkiem Hemp (30g)
oraz sok wyciskany z grejpfruta w Posłańczyku.
posiłek III. o 12:00 lunch zgodnie z planem
posiłek IV. => obiad o 15.00 ominęłam, co jest bezsensowne, głupie i karygodne – bo nie chciało mi się gotować :(((
zamiast tego nażarłam się rzodkiewek i papryki.
posiłek V. podwieczorek o 18:00 – serek wiejski z winogronami, mniam!
posiłek VI. – o 20.00 zjem kolację: pomidory z ogórkiem kwaszonym i cebulą
♦ WAGA: nie wiem. dzień ważenia mam w piątek. ale chyba zleciało mi kilka milimetrów w najbardziej strategicznym obwodzie,
bo moje ulubione spodnie są zdecydowanie luźniejsze. czyli zeszła ze mnie woda. no bo przecież tak szybko się nie chudnie, prawda?
acha, piję czerwoną herbatę Pu-Erh. do tego zieloną Gunpowder i Senchę. wodę z cytryną, bo od czystej mnie mdli.
♦ AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA:
siłownia (1,5h): rowerek, orbitrek, stepper + maszyny pod okiem instruktora. mam ładnie rozpisany plan treningów,
ale niestety nie mam w rozpisce tego wioślarskiego urządzenia, w którym się jeździ na suwnicy i ciągnie za linkę. a szkoda, bo lubię.
jakie mięśnie kształtuje wioślarstwo? nie są mi one potrzebne czy co? :(
btw – po 70 minutach treningu aerobowego przeplatanego z siłowym, poczułam przypływ absolutnego szczęścia –
siedziałam na rowerku i zapierdalałam sobie do „Tightrope”, ale potem się zmachałam i juz ie czułam szczęścia –
za to rozbolała mnie głowa. oraz miałam chyba zbyt wysokie tętno, bo 160-167.
♦ NASTRÓJ: jestem zadowolona, ale niewyspana. a przy tym… ekhm, pobudzona.
♦ SAMOPOCZUCIE: 4 h snu to zdecydowanie za mało przed treningiem. no i w ogóle za mało.
ale jeśli chcę wcześnie wstawać i zaczynać trening o 6.30 (bo o 8:00 zazwyczaj przychodzi na salę
taki jeden mega-śmierdziel, więc ja już wtedy chcę się zwijać) – to muszę chodzić spać o… o… o…. 23.00 ??!! :((
♦ GRZECHY i WYSTĘPKI: no ominęłam ten obiad nieszczęsny :( obiecuje poprawę!
♦ MOTYWACJA: Spora, konkretna, mocna. W Posłańczyku na barze stały sobie dwie słodkie tarty,
ale wyłączyłam emocje i dałam radę.
♦ PIOSENKA DNIA: Janelle Monae, Tightrope
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=pwnefUaKCbc[/youtube]
♦ OBSERWACJE: boże-bożenka, przecież 23.00 to jest środek dnia! :((
oraz: będę tu sobie wrzucała na blogusia zdjęcia szczupłych lasek, pieknych tyłków oraz ubranek,
które chciałabym założyć na wiosnę. dzisiaj będą buciki, torebusia i sukienusia, o takie:
nie wiem, czy do siebie pasują, bo na modzie znam się jak na smarowaniu wałów korbowych,
ale bym je razem nosiła. bo są ekstra.
♦ PSYCHOLOGICZNY PROGRAM ODCHUDZANIA wg dr J.Beck – dzień 4
zadanie: Nagradzać się za wszystko, co się robi dobrze.
Dobra! To idę budować lalkowa dioramę! :)))
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
buty fajne…wszystko fajne. I szczerze cie podziwiam! Nic co prawda nie rozumiem z tych indeksów i innych takich, ale trzymam mocno bardzo kciuki i wierze kurde w ciebie, Droga Zazie!
i tak, niesmiało spytam -a kieeeedy post lalkowy będzie ? :))) ^-^
mam się ważyć w piątki rano ;) [i płakać przez weekend ;p]
Wazenie jest polecane w wieczorne poniedzialki
…Tak sie wazy w Weight Watchers.
Okrutne, ale skuteczne .
Nie jestem anonimem.
Ten komenatarz, o wlazeniu na wage w poniedzialek wieczorem, to moj.
Zazie, robisz, niestety, podstawowe bledy. Nie trzymasz godzin posilkow, opuszczasz posilki, unikasz gotowania i troche za intensywnie trenujesz jak na poczatek (przetrenujesz sie i zniechecisz). Oprocz tego mam wrazenie, ze masz kiepska ta diete – chodzi mi o wielkosc posilkow. Przy Twojej nadwadze i dotychczasowym sporym spozyciu kalorii powinnas raczej zaczac od uregulowania por posilkow (jesc na poczatku nieco wiecej, ale regularnie i lepiej „jakosciowo”, pozniej stopniowo zmniejszajac ich wielkosc i kalorycznosc).
Nie wiem, moze celowo zalozylas sobie taki hardcore na poczatek. Sprobuj jechac na jednym jadlospisie po 2 dni, znacznie ulatwisz sobie zycie.
Daje sie zauwazyc, ze troche sie wszyscy martwimy :-) Jesli ktos przez to przechodzil to widzi, ze miotasz sie troche bez ladu i skladu a to nie wrozy najlepiej :-) Na pocieszenie napisze, ze ogolnie da sie ;-)Odchudzam sie od lat, wiek wymogl. Czlowiek sie z czasem przyzwyczaja i wystaczy tylko pilnowac, zeby nie bylo jakichs dramatycznych wahniec. Kibicuje!
biję się w pierś, przyznaję do błędów i obiecuję poprawę!
masz rację, że godziny posiłków to podstawa – mam tego świadomość i dlatego usiłuje ogarnąć mój osobisty chaos, żeby się trzymać planu dnia i wytycznych.
chyba się jednak przemogę i zacznę gotować, bo przecież muszę też jeść ciepłe posiłki – wszak zima idzie… ;)
na razie się miotam, ale czuję, że wyjdę na prostą! :)
Wszytko prawda co do tych błędów. Ja jeszcze tylko wspomnę, że za późno jesz kolację jeśli kładziesz się spać o 2 w nocy. Ostatni posiłek powinnaś jeść kilka godzin przed spaniem. Kilka a nie 6 :)
a 6 to nie jest kilka? o_O
Pan Profesor od statystyki mawiał że to 2 lub 3. Ale ostatnie wydarzenia w Polsce pokazują że nawet z tytułem profesora moża być idiotą (choć ten prof. akurat tak nie wyglądał) więc niczego być pewnym nie można :)
aaaach, zrozumiałam, że pisząc „kilka” masz na mysli jeszcze więcej niż 6:) bo wcześniej było „za późno jesz kolację” :)
czyli że 2-3 to dobrze, no to dobrze
zaburzeń snu się nabawisz od takiego krótkiego spania! oraz ważyć się należy raz w tygodniu rano. pozdro, miss fitness
mam się ważyć w piątki rano ;) [i płakać przez weekend ;p]
whoa super Zazie! you can do it!!!
mala uwaga – czesto 'kwaszone’ (ogorki) i 'kiszone’ uzywa sie zamiennie, ale w „wiem co jem” kiedys ostrzegali, zeby kupowac kiszone, bo to znaczy, ze fermentowaly naturalnie, podczas gdy 'kwaszone’ na etykiecie oznacza, ze producent poszedl na skroty i zakwasil jakims kwasem, w zwiazku z czym produkt nie ma juz tych zdrowych bakterii. Moze warto zwrocic uwage.
o! to jest bardzo cenna informacja – dziękuję!!! będę zwracała uwagę, choc i tak już czytam etykietki ;) [cud!]
boski autficik! cała Ty!
zatem – byle do wiosny x
modlę się do tych bucików! <3
pomodlę się z Tobą do nich :) ONE SĄ DLA CIEBIE STWORZONE!
ja na orbitreku (60-90 min.) osiagam tetno max 164 co mnie smuci bo pani na rehabilitacji powiedziala ze spala sie powyzej 200. to moze ktos madry sie na ten temat wypowie, sama tematu nie zglebialam bo pamietam o tym tylko z daleka od kompa. o, teraz pamietam tez. ale teraz to mi sie nie chce. szkoda ze nie mozemy razem pochodzic, pomijam miejsce, ale masz gupie godziny:)
o i jeszcze masz, moja ulubiona piosenka do cwiczen, moze ci sie przyda http://www.youtube.com/watch?v=12zPU-8bsTE
Magdusiu, dziecko kochane, ja dzisiaj na Orbitreku umarłam po 10 minutach! :(( alez Ty masz siłę! ;)
co do tętna to gdybym ja osiągnęła 200 to chyba razem z zawałem serca w komplecie… :>
ja też mam Beth z plejerku, a chodzę na siłkę wtedy kiedy jest najmniej osób :P
a Ty o której i gdzie?
a ja po robo na saskiej, taka tylko dla niewiast. im dluzej tam chodze tym czesciej zerkam na zegarek i nie jest juz tak rozowo jak na poczatku, ze zanim sie obejrzalam mijalo mnostwo czasu. teraz zerkam i on slabo mija. jako ze wszystko mi sie szybko nuży, to prawdziwy cud ze tyle na orbitreku wytrzymuje, korzystam z porady przyjaciolki – zmieniam sobie co kilka minut opór i wysokosc albo dostosowuje to szybciutko do piosenki jaka mi wskoczy, chociaz i tak czesto wracam do tego samego kawalka – ma taką energie i przytup ze radosnie przebieram nogami, dodatkowo krecąc biodrem i głowa:)
CUD!!! CUD!!! :)))
daj mi kontakt do swojego dilera, też to chcę! :D
nienienie, ja nic nie ćpie:)
magdusia, córa szatana
Hej Magda,
nie jestem ekspertem ale orientuje się, że optymalne tętno do ćwiczeń aerobowych jest sprawą indywidualną i nie można przy jego wyznaczaniu brać pod uwagę tylko wieku (tak najprawdopodobniej zrobiła Twoja trenerka). Tak więc błędem jest twierdzenie, że „spala się powyżej 200. Dla każdego się inaczej tą granicę oblicza. Tutaj masz ładnie i prosto opisane jak to się robi (trzeba ustalić tętno spoczynkowe i maksymalne):
http://www.trener.pl/artykul148_Jak_efektywnie_spalic_tkanke_tluszczowa_podczas_treningu.html?offset=0
Poczytaj tylko akapit OPTYMALNE TĘTNO.
Oczywiście są też wyjątki i od tej reguły. Przykładowo dla ludzi uprawiających sport wyczynowo, którzy przez regularne treningi mają naturalnie niższe tętno sprawa wygląda jeszcze bardziej zawiło… Ale to już inna bajka.
Pozdrawiam
magdusia optymalne tętno do spalania tłuszczu jest między 130-140 HR, wszystko co powyżej to już spalanie mięśni, ale na Boga przy 200 uderzeniach na minutę to można zejść na zawał! To powyżej jakiejkolwiek bezpiecznej granicy!
rety! jak to dobrze ze zazik o tym wspomnial i tyle sie mądrosci dowiedzialysmy, bo bym pewnikiem zeszla, w koncu ambitna jestem!
Wszystko zależy od wieku, tu macie wzór jak to wyliczyć i krótki przykład:
Trening aerobowy: trening angażujący większe partie mięśni do pracy, najczęściej jest to bieganie, jazda na rowerze, orbitrek, wiosła. Sprzyja spalaniu tkanki tłuszczowej, najlepiej gdy jest wykonywany na czczo. Powinien trwać minimum 45 min. i powodować podniesienie tętna do odpowiedniego poziomu. Najefektywniejsze tętno dla ćwiczeń aerobowych to od 55% do 85% maksymalnego tętna.
„Aby wyliczyć to tętno korzystamy ze wzoru:
HR max = 220 – wiek
Czyli na moim przykładzie:
HR max = 220 – 26 lat
HR max = 194 – moje maksymalne tętno.
Teraz obliczam granicę dolną (55% tętna) i górną (85% tętna) wg wzoru:
HR max x 55% = granica dolna dla aerobów
HR max x 85% = granica górna dla aerobów
A więc
194 x 55% = 107 uderzeń na minutę
194 x 85% = 165 uderzeń na minutę
Czyli:
Podczas treningu aerobowego (biegu, jazdy na rowerku) moje serce powinno uderzać min. 107 razy na minutę, maksymalnie 165 razy na minutę.”
No właśnie wczoraj chciałam to kobitkom napisać. To znaczy opisałam się jak głupia i jakimś dziwnym trafem komentarz się nie opublikował… A że już noc była to nie chciało mi się wklepywać ponownie.
A czy nie lepiej na spalanie tłuszczu działa trening interwałowy? Albo zmiennie interwały i aeroby?
Tez słyszałam,ze interwały szybciej spalają (choć ja osobiście ich nie znoszę ale osoby chodzące na siłkę spokojnie mogą je tam wykonywać :). Wieczorem wkleję fajny artykuł na ten temat :)
Tu trochę o interwałach:http://www.sfd.pl/Trening_Interwa%C5%82owy_HIIT_-t268582.html . Miłej lektury :)
http://www.sfd.pl/Trening_Interwa%C5%82owy_HIIT_-t268582.html Trochę o interwałach,miłej lektury :)
dzieki starbuck, wyszlo mi tetno pomiedzy 101 a 157, czyli trzeba uwazac:) a co robic (pytanie mega laika) jak jest za duzo, zwolnic? tak po prostu?
nom, trzeba zwolnić po prostu ;)
To urządzenie to ergometr :)
a co on rozwija? ;)
Ergometr wioślarski rozwija… wszystko (szczególnie uda, pośladki, brzuch, mięśnie pleców):)
Cud miód! I nie jest nudny.
Ponadto jest bardzo bezpieczny m.in. dla kolan.
:)