mistrz ślizgu w przykucu sposobi się do akcji

chodzę grzecznie do pracy, pełna nadziei łykam spalacze tłuszczu,
a moje bawełniane spodnie dresowe mają tę cudowną właściwość,
że niepostrzeżenie i dyskretnie ulegają miłemu procesowi rozciągania,
co sprawia, że z dnia na dzień czuję się coraz chudsza i jędrniejsza.
niezły trik, sami przyznacie.

oprócz tego jestem w strasznym niedoczasie,
bo za chwilę jedziemy z Sydem na zielone słowackie połoniny,
które o tej porze roku powinny być pokryte białym puszystym śnieżkiem,
ale akurat w tym sezonie coś poszło nie tak i – oh well... – aktualnie spływają deszczówką.
nie żebym miała światu za złe, bo na nartach jeżdżę mnie więcej tak:

ski_failski_fail2

ski_bus_fail winter_fail

i nie jestem w stanie nauczyć się tej osobliwej dyscypliny [no za cholerę – klik!],
więc sami rozumiecie, że nie spieszy mi się do ośnieżonych stoków.
niemniej – nasze dotychczasowe paraolimpiady narciarskie możecie oglądać TUTAJ [klik!]

reasumując:
uwielbiam jeździć na tak zwane “narty”, bo przecież nie samym ślizgiem człowiek żyje.
jako że z natury najbardziej na świecie lubię się po prostu gapić na świat, to i tam się gapię,
łapiąc przy tym lepszą perspektywę i ładując akumulatory przed warszawską wiosną.
poza tym – Syd się cieszy, bo kocha białe szaleństwo. ja kocham Syda, więc rachunek jest prosty.
jak pi razy drzwi.

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Pietrucha

podbijaj stoki jak świat szeroki (Pietrucha)
:)

ola

wykonuj gwiazdy jak mistrz śnieżnej jazdy :P

jadowita

zazdroszczę:) też podobnie jeżdżę (na biegówkach), ale zapał mam niewyczerpany, być może godny lepszej sprawy. Na stokach jest śnieg, więc dacie radę pojeździć.

Scroll to top
3
0
Would love your thoughts, please comment.x