słowo na De.

czasem, kiedy zaplączę się tak mocno, że już sama nie wiem, gdzie jestem,
co robię i dlaczego, oraz o co w tym wszystkim chodzi;
kiedy jest mnie tak mało, że coraz trudniej werbalizować mi cokolwiek na jakikolwiek temat –
próbuje dotrzeć do siebie przez muzykę. i czasem się to udaje. czasem.
ale kiedy łapię się na tym, że zaczynam słuchać Radiohead, wtedy wiem, że jest już źle.

nie wiem, kiedy to we mnie narosło i nie wiem, dlaczego. przecież niby było dobrze.
schudłam, wyzwoliłam się z toksycznych układów zawodowych, miałam plany,
mnóstwo planów. i nadal je mam, ale jakoś nagle zbladły, zatarły się i przestały być realne.

zawsze, gdy mija mój kolejny stan depresyjny, naiwnie wierzę, że to był ostatni raz
i ciemność nie wróci już więcej. ale zawsze wraca. bez ostrzeżenia.
długo czai się bez słowa, gdzieś z tyłu głowy. spokojnie stoi w cieniu,
cierpliwie czeka na mnie tuż za rogiem. niezrównana mistrzyni drugiego planu.
cichy wielbiciel. bezwzględny stalker.
któregoś dnia po prostu wchodzi, siada przy stole, zajmując moje moje miejsce.
je z mojego talerzyka. pije z mojego kubeczka.

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Scroll to top
0
Would love your thoughts, please comment.x