Od niemal 3 miesięcy ważę jakieś ±76kg i dalej waga nie chce drgnąć. Chyba nawet wiem, dlaczego.
Po pierwsze: zapewne zaliczam odchudzaniową fazę plateau.
Po drugie: moje zaburzenia jedzenia (o podłożu emocjonalnym) mają aktualnie wręcz wymarzone warunki, by rozwijać się szybko i bujnie.
Po trzecie: mój organizm nieźle dostał po dupie – utrata 20kg w ciągu zaledwie 2 miesięcy to jednak nie w kij dmuchał i byłabym chyba cyborgiem, gdybym nie odczuła tego na własnej skórze. Osłabłam i… wyłysiałam. Serio. Połowa moich bujnych włosów poszła się gonić. Zostały mi na głowie jakieś nędzne resztki, które w przypływie frustracji najpierw skróciłam o połowę, a potem ogoliłam maszynką do zera.
Co poza tym? Miotam się między trwaniem na rygorystycznej diecie a kompulsywnym rzucaniem się na żarcie. Tak, wszyscy, którzy mnie ostrzegali przed tak szybkim chudnięciem – mogą teraz zabrać głos w sprawie.
Wiem, że muszę teraz podreperować organizm, zanim znów zacznę chudnąć do prawidłowej dla mnie wagi. Z braku ubezpieczenia zdrowotnego – wykupiłam abonament medyczny w “sieciówce” i zamierzam się gruntownie przebadać. Łykam suplementy, w łysą pałę wcieram cudowne paskudztwa na porost włosów, dużo śpię i staram się maksymalnie ograniczyć stres. Próbuję medytować i oddychać, ćwiczę uważność. Usiłuję nauczyć się szacunku do własnego ciała, uporządkować emocje i wyciszyć głowę. Z bólem serca odcinam toksyczne więzi, już chyba bezpowrotnie tracąc nadzieję na bycie wysłuchaną i zrozumianą.
Przyłączysz się? Ciałopozytywnie o życiu, tyciu i chudnięciu
Zazie czy w Twojej obecnej sytuacji, po czasie, czy polecasz terapię ketogeniczna? Pozdrawiam
Ja w czasach bujnych włosów, nie miałam nawet 30% tego, co Ty miałaś w momencie utraty włosów. Ot, przewrotność matki natury. A za utratę wagi trzymam kciuki! Dbaj o siebie. :)
te nędzne resztki to była bujna fryzura! chciałabym mieć tę połowę, która ci została i dumnie obnosiłabym ten gąszcz! szkoda, ale moze fajnie tak czasami ogolić głowę? w każdym bądź razie teraz też wyglądasz przystojnie :)
Jesteś piękna. A w Twojej łysej postaci to piękno jeszcze bardziej bije po oczach, jak dobitny dowód, że to nie loki dodają Ci uroku (dodają, ale że to nie jest clue), ale że to jest coś więcej, dużo bardziej ze środka. :*
Nieustannie trzymam kciuki! Nie tyle za odchudzanie, co za Ciebie – jesteś pięknym człowiekiem i przepięknie piszesz. Nie daj się, Zazie!
Włosy odrosną…a Ty jesteś jedną z nielicznych, które są śłiczne nawet bez włosów:) ech, jakie to zycie bywa pokręcone, wiem cos o tym…i tez tak zajadam stresy
Zazi, zrob Dabrowska. Jesz ile tylko chcesz ale dozwolone produkty. Chudniesz spokojnie, systematycznie. Teraz wymarzona pora na roślinna szamke. I emocje sie wyciszaja
mój organizm nie toleruje Dąbrowskiej, po tygodniu na samych warzywkach – mdlałam :((( potrzebuję białka – właśnie w Terapii Ketogenicznej dostawałam białko i czułam się super
Zazie,
pięknie walczysz. Dzięki, ze pokazujesz też ujemne efekty diety.
Przy takich objawach też bym się zastanawiała czy kontynuować. Ale… do czego wracać?
Ile czasu masz jeszcze być na takiej drastycznej diecie? Czy jest określony jej koniec i powolny powrót do bogatszej diety?
Wspieram z całego serca. Również dzień w dzień walczę i … polegam.
Joan
Wszystko ma swoja cenę. Według mnie było warto :) a włosy odrosną