Moon, a hole of light

Tego bloga w zasadzie nikt już nie odwiedza, więc na powrót mogę czuć się bezpiecznie. Po raz kolejny przywiódł mnie tu wstydliwy przymus rejestrowania własnych upadków emocjonalnych. Marnuję czas i przestrzeń, liczę straty. Kiedyś po prostu zdechnę z tego smutku i zachwytu nad światem. Jak my wszyscy.        

strzeż się, strzeż.

Przejechałam się na tak zwanej przyjaźni. I to grubiutko. Na pełnej kurwie wbiłam z deszczu pod rynnę, biorąc zakręt zbyt ostro i kończąc widowiskowym poślizgiem. Refleksje w przydrożnym rowie, tuż po dachowaniu, mam raczej gorzkie. Ale wmawiam sobie, że odrobiłam jakąś tam lekcję, o którą teraz będę mądrzejsza. Niby co innego mam powiedzieć? Przecież nie:...

schron z widokiem na kosmos

21 lat temu, zakładając boga Zazie, napisałam: „moja bezdomność, bezpańskość i nieokreśloność zapragnęły nagle MIEJSCA. właśnie tego miejsca w bez-czasie i bez-przestrzeni, gdzie nikt mnie nie znajdzie, gdzie mogę się schronić.” Przybiegłam wtedy na bloga oszołomiona mnogością bodźców płynących ze świata, przytłoczona chaosem zdarzeń i międzyludzkich sytuacji, których do końca nie rozumiałam i nie potrafiłam...

droga Zazie, za łapę i do psychiatry!

Facebook od jakiegoś czasu bezlitośnie ironicznie podrzuca mi we wspomnieniach foty z okresu gdy byłam naturalnie szczupła,   a potem z czasów mojego uporczywego odchudzania pod czujnym i srogim okiem mojej ówczesnej Towarzyszki Życia: Hahaha! I pomyśleć, że odchudzałam się z 65kg na 55kg Droga Olu z przeszłości, moja rada brzmi: gdybyś w porę (a...

Zawsze razem. Na zawsze razem.

  Pogodziłam się z odejściem Kumoka, spokojna i pewna, że moje ukochane mopsie dziecko przeżyło swoje życie od początku do końca, w najlepszy możliwy sposób. Nadal tęsknię, nadal zdarza mi się zapłakać, ale już nie z rozpaczy, tylko ze wzruszenia, z miłości, z wdzięczności, ze wspomnień.  Od 1,5 roku śpię z jej prochami pod poduszką....

kipiąc bezgłośnie dziką furią

Pamiętam z dzieciństwa pewną radiową piosenkę . Nie pomnę, kto ją śpiewał i na jaką melodię, ale jej tekst zapadł we mnie głęboko i na lata, a szedł on mniej więcej tak: „nie będę cicho, nie będę cicho, będę krzyczała, gryzła, drapała…” – i wyrażał mniej więcej to, jak się czułam nie tylko w okresie...

– Ale musiałem się namęczyć z tym pani brzuszyskiem!

– Ale musiałem się namęczyć z tym pani brzuszyskiem! – wesoło zagaił podczas obchodu sympatyczny i naprawdę świetny chirurg, który mnie operował. Pielęgniarki pokiwały głowami, a ja zaniemówiłam na chwilę, uśmiechajac się bezradnie. W końcu przeprosiłam za bycie grubą i podziękowałam za udaną operację, bo chirurg i jego ekipa naprawdę zrobili to po mistrzowsku. Owszem,...

oszczędź sobie złego.

Olga, przeczytaj to sobie kilka razy i zapamiętaj. Oszczędź sobie złego.   Narcystyczna przyjaźń może być równie wyniszczająca jak relacja romantyczna, pozostawiając w nas bardzo głębokie rany i zdeptane poczucie własnej wartości. Kobiety o zaburzeniu narcystycznym bazują na przyjaźni z osobami, które mają zaniżone poczucie własnej wartości ponieważ taka osoba pozwala sobą manipulować i kierować....

I am enough

Mam za sobą wiele relacji, w których byłam dla kogoś NOT ENOUGH: kiedy byłam w czyichś oczach niewystarczająco mądra, wrażliwa, czuła, domyślna, rozumiejąca, empatyczna czy dobra. Kiedy według kogoś starałam się za mało, mówiłam za dużo albo nieodpowiednim tonem, kiedy reagowałam niezgodnie z oczekiwaniami i w ogóle byłam nie taka, jaka być powinnam, żeby dało...

dzień kobiet

Od zawsze obchodziłam Dzień Kobiet, ale tegoroczny celebruję w sposób szczególny, bo w moim życiu raptem tydzień temu zdarzyło się coś, czego nigdy nie chciałam, a już z pewnością nie planowałam, zuchwale przekonana o swoim końskim zdrowiu. Oto w wieku 44 lat zostałam “syrenką” (bo tak mówią o sobie kobiety po histerektomii, pozbawione macicy w...

Scroll to top