tysiąc niezawodnych sposobów na chandrę, depresję i niemoc życiową




oczywiście nadal zamierzam być super-ekstra-zadowolona-z-życia, ale pomyślałam sobie,
że może przy okazji warto byłoby wyjść z depresji, co nie?


 

20 mg escitalopramu dziennie nie pomaga.
może gorące mleko? kąpiel w pianie? film o miłości? tulenie mopsów? maseczka na twarz?
seks? czekolada? dużo czerwonego wina? mycie okien? telefon do przyjaciela?

co wam pomaga na depresję, chandrę i zmęczenie?
obiecuję, że spróbuję wszystkiego ;) 

 

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

61 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
mallorca

wypłata – i dlatego marrrny mój najbliższy los
ku##a

tykwa

bieganie (nie tylko, ale to najdostępniejsza forma ruchu na powietrzu) i czytanie o nerwicach, depresjach i rozbieranie swoich problemów na czynniki pierwsze :)

Pietrucha

miłość, duuuuuuuuuuuuuuużo miłości,
1. dzwonię do babci (wiem nie każdy ma taką zajebista babcię jak moja, ale polecam mogę wypożyczyć, ona Ci uchyli chandrę od razu)
2. dzwonie do cioci, która mi powie na dzień dobry cześć stara pokrako znów po forsę dzwonisz czy utknęłaś w Bangladeszu? Od razu mi lepiej.
3. No i dalej już tylko miłość.
Tylko ja mam charakter mopsa (tak twierdzi mój facet), wystarczą mi trzy rzeczy: żarcie (czyt. pełen żołądek), ciepło i przytulanie ze smeraniem w pakiecie (później może być seks). Jestem prosta w obsłudze.

futrzak

tak, mi miłość tez zawsze pomagała.
Dużo miłości.

czmuu

marzia giaggoli. such fun!

IKEA!!!
i klopsiki!!!

Agnieszka

10mg Depralinu na dobę. Nic innego nie pomaga :-(
A w ogóle to dzień dobry, bo odzywam się pierwszy raz choć czytam od jakiegoś czasu. I lubię.

Marcepani

naprawdę pomaga wysiłek fizyczny. warunek konieczny: systematyczny. nie musi być zarzynający, nawet nie powinien.
trudno się przemóc, pierwsze tygodnie są ciężkie. ale każdy raz, kiedy się da radę (obojętnie: rower, siłownia, joga, basen…) przynosi radość. i z każdym następnym jest łatwiej. i lepiej.

Nan

Mi pomagają dni kiedy nie wiem w co ręce wsadzić i spędzam czas latając gdzieś poza domem, spotykam ludzi, lecę dalej, pani w sklepie, pan w urzędzie,lecę dalej kupić karnisz itp. aż do wieczora, kiedy padam na pysk i nie mam czasu pomyśleć o tym, co w moim życiu jest nie tak.
a najgorsze są takie dni jak dziś- siedzę sama w domu, zabijam ciszę muzyką, próbuję popchnąć dalej inżynierkę, a w głowie mam sajgon i marzę o tym, żeby być gdzie indziej, być kimś innym, robić co innego, mieć inne życie i inne wspomnienia.

Reasumując- kiedy nie siedzę w domu to jakoś funkcjonuję, bo muszę- choćby udawać przed ludźmi, że jest normalnie, zapominam o sobie i dzięki temu jakoś pełznę do przodu. Może trzeba nam zmiany trybu życia.

gogo

kiedys, dawno temu, pomoglo mi… pomaganie innym :)

wani

Wenlafaksyna, np. w Symfaxinie, dawkę zaleci Ci lekarz. Mi naprawdę pomaga, plus na sen Trittico.
A nic innego nie dawało rady.
3maj się. Po tym zestawie realizacja rady idzie łatwiej.

KB

Sport (wspomaga wydzielanie endorfin), dobra porcja makaronu (działa tak samo i miej w dupie, ile ważysz), czekolada z tych samych powodów, głaskanie zwierząt, komedia romantyczna, kąpiel w dobrych solach z lawendą, dużo snu.

artystyczny nieład

Tak szczerze to mnie nic nie chce pomóc. Ani kop w dupę ani przytulas.
Ani wino, ani seks, ani drapanie po pleckach. Pisanie też nie.
Pogadanka terapeutyczna również nie.

Za to z czystym sumieniem zapadam się w książkowe światy. Albo filmowe. I pochłaniam czekoladowe substytuty. I tak aż do urzygu.

Ania od suchych ócz

Z depresją dobrze radzą sobie kwasy tłuszczowe omega3: http://www.psychiatria.med.pl/darmowy_pdf.phtml?indeks=30&indeks_art=228
pozdr:)

archiwistka

U mnie sprzątanie pomaga, ciepła kąpiel z lekką lekturą. Alkohol odpada, bo po połączeniu z paroksetyną robi mi w głowie akupunkturę. Jakby mi w środku tysiące naczynek nakłuwano i krwawiły. Seks pomaga. Przytulanie zwierząt. A na ogólne odzyskanie równowagi to jednak indywidualna terapia najbardziej pomogła.

archiwistka

A i jeszcze oglądam Teorię Wielkiego Podrywu. Ostatnio wszystko od początku :D

Ania

Wyjazdy zdecydowanie są moją deską ratunku i lekiem na całe zło. Niestety, w praktyce, nie jest to proste do zastosowania (czas+finanse). Jeździmy więc w ostateczności w miarę blisko (nawet kilka wiosek dalej), tam gdzie nas jeszcze nie było, spacerujemy i obgadujemy te nowe miejsca. ;) Największy krok naprzód wykonaliśmy rok temu, ostatecznie wynosząc się z miasta wojewódzkiego, które moim zdaniem swoim tłokiem i hałasem działało na mnie źle.

dorota

dobre jedzenie, dobre zmęczenie, dobra praca, dobrzy ludzie
dobre leki
dobre tańcowanie

psów i kotów miętoszenie i tulanie

homeopatia czyli podobne lecz podobnym – czytanie o innych depresyjnych, do zejścia w dół dołów

w ogóle zejście w dół dołów, jak u wróbla, a potem klapsa

wyspanie się (jak się da)

magnez

witamina D może? ale nie wiem, spróbuje tej jesienio-zimy

w dupie manie, jak tylko się da

w wannie leżenie, w pieszczocie pian albo i tylko w ciepłej wodzie

na rowerze jeżdżenie i głośne a fałszywe śpiewanie

nowe kolorowe rajstopki za 9,50

kwiatów kupienie, najlepiej od babć, co to z działki sprzedają

płakanie do wypłakania

zdjęć robienie

Anonim

sprobuj Wenlafaksyne.

MW

Piwo, sport, dzieci, jazda autem – to pomaga (mi) na krótką metę. Jedyne, co naprawdę pomaga mi wyjść z depresji, to praca. Dopiero, kiedy jestem do przodu z robotą, jest mi lepiej. Problem w tym, że kiedy mam epizody depresyjne, nie mogę pracować. Podziwiam, że Ty możesz, a przecież wiem, że rowów nie kopiesz; taka praca wymaga bądź co bądź twórczego myślenia.
Wiem, że nie pomogłam:(

singluje

A mi pomaga:
– sushi w ulubionej suszarni
– wyjście z domu, ostatnio teatr gdzie śmiałam się w głos prawie 2h! Może być też kino, ale na mnie znacznie mniej działa; ale też spacer w piękne miejsce, wyjazd na weekend (to już wersja lux);
– no i sport, alem leniwa i najpierw wypróbuję wszystko inne :/

Joanna

Jak wpadam w doła to moje myśli, te negatywne się mnożą jak króliki, albo i jeszcze szybciej, lawinowo narastają i wtedy robię to: http://www.youtube.com/watch?v=HZ1-Nj3vcXY

albo słucham muzyki albo szukam kontaktu z ludzmi, z którymi rozmowa mnie nie dobije jeszcze bardziej (czyli z takimi, ktorzy nie sa przekonani ze swiat jest zły a ludzie chca cie tylko oszukac).

albo ide na spacer, patrze sobie na ludzi, na miasto nocą, na drzewa.
najlepiej pomaga mi kontakt z naturą, psy, koty, grzebanie w ziemi, tarzanie się po sniegu i takie tam.

im częściej to sie zdarza ( a jest to sinusoida) to po prostu myślę: o , to znowu to samo!

Salma

Łażenie po górach (ale po szlakach gdzie ludzi mało), pyszna kolacja poza domem, czerwone wino i duużo seksu – to moje niezawodne sposoby na smutki.

Patti

Mnie zakupy pomagają na chandrę………..i nie jakieś futra czy inne szmaty za tysiaki albo lepiej……….lubię sobie pójść do grzebalni” wszystko po 5 zł” i wygrzebać cudne miseczki w groszki czy inna niepotrzebną skorupę:)))
generalnie grzebanie w ziemi w szmatach w szafie ( wywalanie niepotrzebnych ciuchów) ………….. może jak kurą kuźwa w poprzednim wcieleniu byłam???

Ania

Mam podobnie :P

MW

Patti, uświadomiłaś mi, że ja też uwielbiam tak grzebać:) Na chandrę pomaga, na depresję niestety nie.

coda

>co wam pomaga na depresję, chandrę i zmęczenie?

sertralina, moja niezawodna przyjaciolka, niezawodna

adna/ zuzanna

obie wiemy, że nie ma triku… a na pewno uniwersalnego dla wszystkich…ja codziennie mozolnie prowadzę dla siebie terapię zajęciowa..staram się cieszyć i zauważać wszytko z czego mogę być zadowolona..czasem po prostu staram się być dobra dla zwierząt i dla J…. mając to co mam w głowie ( lub to czego nie mam lub mam popsute) nigdy nie będę szczęśliwa/normalna wolna od pani D….i to wiem… ale ostatnio podobno :http://www.youtube.com/watch?v=rBRUBrWR2ZE&feature=share
i
http://www.ted.com/talks/amy_cuddy_your_body_language_shapes_who_you_are.html?source=facebook#.UGrrSbJOLnj.facebook

więc udaję…

zi

wysiłek fizyczny:) można rozumieć również jako sex:) a jak nie to do kopania pyr/ziemniaków/kartofli:)

easy

Ja uwielbiam pizgnąć drzwiami, załadować słuchawki w uszy i … spocić się jak prosię podczas joggingu :) Jak się tak zmaltretuję to wszystko ze mnie wyłazi … wkurwy, doły, a nawet czasem wydaje mi się, że z wysiłku to nawet wnętrzności mają ochotę mnie opuścić ;) Polecam!

easy

O, doczytałam, że na jogging czasu nie masz ;)

Plazma

Nie wiem, mi terapia pomogła. Pani uczyła mnie, jak układać myśli, żeby nie robiły mi na złość. Duuużo wizualizacji siebie, jako wartościowej, ważnej osoby.
Ale czy to dla każdego dobre? Pewnie niekoniecznie.

Z innej beczki: mam dwa pullipy, Sabrinę i Noir, trochę zniszczone. Jeśli je zechcesz adoptować i obiecasz, że będą szczęśliwe, a Ty z nimi… To z radością Ci je wyślę. :)

PS
Bardzo zniszczone, jak je teraz oglądam. Może na części by przynajmniej poszły?

wanianna

a możesz przez weekend nie robić nic? dosłownie nic! tylko odpoczywać z kochaną osobą, psami, dobrym jedzeniem. mi to zawsze pomaga :) (tylko że ja mam koty)

3tement

Zazie, mój TŻ (po psychologii) jest kimś w rodzaju >>coucha<>doradcy życiowego<<. Rozmawiałam z nim kiedyś długo o mojej rodzonej siostrze (skrzypaczce), którą bardzo mi przypominasz. I on mi wtedy powiedział, że jest pewien typ psychiczny ludzi, których życie zawsze będzie bolało, nieważne ile zmienią w sobie lub wokół siebie. Skrajna głęboka wrażliwość sprawia, że wszystko Ciebie dotyka i boli, nawet wtedy kiedy na pierwszy rzut oka się z tego śmiejesz albo umniejszasz przed samą sobą. Tacy ludzie muszą bardzo dbać o siebie, począwszy od spania i jedzenia, a na relacjach z innymi ludźmi skończywszy. WIęc po prostu zacznij dbać o siebie, albo niech bliskie osoby zaczną dbać, skoro Ty nie potrafisz. No trudno, czasem trzeba zawierzyć innym, którzy nas kochają i zaufać, że chcą dla nas jak najlepiej. Moja siostra niestety nie pozwala żeby ktokolwiek wpłynął na jej decyzje czy sposób życia. Dlatego Tobie to piszę w nadziei, że może Ty pozwolisz komuś zaopiekować się sobą. Pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinę

wrobel

ale pomyśl sobie, że nie byle jakim obciążeniem ;)
myślę, że coponiektórzy są szczęśliwi, bo cię mają :)

ginger

seks to dobry kierunek; ale moze byc tez codzienny jogging- ogolnie ruch ale taki angazujacy zeby glowa odpoczela- wiec spacer moze nie wystarczyc

ginger

jesli ktos moze seks- w sensie ma ochote i ma z kim to zupelnie moze olac jogging;)
a czemu masz dosc terapii? w sumie ja tez mam dosc swojej wlasnej ale to dlatego, ze mam blokade przed wieksza otwartoscia i nie wiem jak z tego wybrnac

futrzak

piwo z Żonami,spacer z potworami gdziekolwiek, lody i dobry film, kiedyś sex.

futrzak

od lodów mam dupę jak szafa trzydrzwiowa:D
alkohol, no słyszałam że nie pomaga, ale Żony pomagają a tak jakoś miło z tym piwkiem się siedzi…
czasami zamieniamy na herbatę. bez prądu.

futrzak

aaaa podobno jeszcze leżenie na hamaku na azjatyckiej wyspie pomaga. chociaż pewna nie jestem, bo to tylko słyszałam ze słyszenia.

futrzak

ja na kanapie pod poznaniem, to tez podobnie,
przypomniało mi się, mi pomaga jeszcze solarium, ale nie wiem czy przy lekach można.

dacapo

najpierw wylanie kawa na ławę na blogspocie, potem spacer albo rower, buźka. ka

hana

sen, dużo snu, w dodatku regularnego (czyli o stałych porach), mało alkoholu (bo jest silnym depresantem), ruch (regularny ale niezbyt intensywny), tarmoszenie psów, masaże lub głaskanie. Ten zestaw mi pomaga.

Ann

Ja miałam nieco inną „ciekawą” chorobę, nerwicę,ponoć leczy się tak samo, jak depresję. W każdym razie, tak jak już kiedyś chyba pisałam, starałam się nie przejmować objawami, wmawiać sobie, że jestem mądrzejsza od mojego mózgu i go przechytrzę:). Z lekami trafiłam od razu dobrze, naprawdę pomagały. Najfajniejszy był Xanax, który brałam tylko miesiąc, bo silnie uzależnia… Do tego niestety Zazie Twój tryb spania nie wpływa dobrze;). Moja lekarka zasugerowała mi, że przy tego typu problemach niestety trzeba się wysypiać i co najważniejsze prowadzić raczej regularny tryb snu, czyli lulu codziennie o podobnej godzinie. Wiem, łatwiej powiedzieć, niż zrobić, ale to jest główne lekarstwo.. Do tego oczywiście ukochana osoba + zwierzaczki potrafią działać cuda.

Misiober

Uświadomienie sobie tego było przykre, ale w domu zagłuszam swoje myśli audiobookiem, na spacerze z mopsami myślę jaki dom kupię za wygraną w lotto, w samochodzie skupiam się na drodze, w pracy mam pozytywnego kolegę w pokoju, cały czas pilnuję głowy i myśli, żeby nie pędziły na tereny zakazane, tylko we śnie mogą robić co chcą i nie zawsze kończy się to wesoło :( ja daję w ryj każdej depresyjnej myśli, a jak osłabnę spuszczam rolety i leżę :(

northern.sky

Na depresję to nie wiem, ale na doła to ja lubię seriale. 2 sezony Dextera, z 3 sezony 6 Feet under, z dwa The Shield i zapominam o rzeczywistości, odpływam pochłonięta serialowymi światami.

Plazma

6 stóp i Dextera kocham. Jedyne seriale, jakim dałam radę (no i Zmiennicy!).
Tak, potrafią pomóc. :-)

Aniaha

jak sie w cos wkrece, cos ideologicznego, to mi pomaga
czyli chyba pomaga mi zapomnienie o sobie,
ale nie zawsze sie udaje

chyba jeszcze obgadanie spraw.

wrobel

ja jestem niemiarodajna, co by zewnątrz i wewnątrz było spójnie w czasach głębokiej depresji dobijałam się leżąc w łóżku, czytając najbardziej badziewne harlekiny, rzucając zasmarkanym papierem toaletowym na prawo i lewo, pijąc i paląc pety. więc pokój i ja (bo po co się myć, ubierać, sprzątać) wyglądały jak tania melina. jak już upadłam bardzo nisko, tak nisko, że się siebie brzydziłam to se dawałam klapsa po gębie i do roboty.
znajomi twierdzą, że ja nawet jak jestem szczęśliwa to mam deprechę
mnie to bawi w sumie, jak se z boku na siebie patrzę
i chyba właśnie umiejętność szczerego podśmiewania się z samej siebie, najbardziej pomaga :)

Eda

wróblu czy to Ty jesteś Sztucznym Fiołkiem? ;-)

Na deprechę stosuję Prozac, dużo Prozacu. Do tego joga, jogging i tulenie się do moich dwóch skarbów.
Joga dobrze mi robi na duszę, jogging na uda, a dzieci na serce. Ale żeby to poczuć w pełni, potrzebowałam rozmiękczyć swoje wewnętrze chemią od pana doktora. Jest dobrze.

Nippon Queen

Zazie. 20 mg escitalopramu to jest bardzo duża dawka. Jak długo bierzesz ten lek? Jeśli taka dawka Ci nie pomaga, to musisz jak najszybciej zmienić preparat. No i przede wszystkim: Dziewczyno Kochana, czy Ty masz szansę odpocząć? Tak naprawdę odpocząć, bez samobiczowania się i wpędzania w poczucie winy z powodu swojego stanu. Nie wyjdziesz z depresji dopóki będziesz tkwiła w poczuciu winy, że ją masz. Musisz przerwać to błędne koło i pozwolić sobie na „odpuszczenie”. ZAZIE! Mówię do Ciebie!

Porcelina

Budyń lub kakao. Manie wysprzątanego lokum (nie akt sprzątania, tylko ład właściwy). Czytanie po raz miliardowy tych samych książek. Perspektywa wolnego dnia (już niedługo święto zmarłych, hej ho) – ale tylko p e r s p e k t y w a, nie samo wolne. Bo wolne przecieka przez palce i znów wpędza w poczucie winy. Oraz moje koty.

Panda

podpinam się pod budyniem! :D

Scroll to top
61
0
Would love your thoughts, please comment.x