wiele się ostatnio wydarzyło, a nerwy moje – liche jak postronki – zostały srodze nadszarpnięte.
dlategoż, kiedym w kiosku ujrzała ten oto Prukający Szlam Planktona
zapragnęłam go posiąść:
więc grzecznie poprosiłam Syd: – kup mi.
gdyż u mnie w kieszonce pusto, bo #czekam_na_przelew.
ale Syd się sprzeciwiła, twierdząc, że Prukający Szlam Planktona już mam,
tyle że w innym opakowaniu i pod inną nazwą. no tak, racja.
ale sami przyznacie, że Szlam Planktona to jest coś!
w dodatku prukający!!!
niestety Syd była nieugięta, ale na pocieszenie kupiła mi w tym samym kiosku
całą paczkę gumowych insektów:
które zaraz rozstawiłam w bojowym szyku na trawniku przed Narodowym Instytutem Audiowizualnym,
gdzie miałyśmy spotkanie tego ranka…
Syd z dziewczętami rozklejały Muzobusa, który wrócił z muzycznego tournee po Polsce
a ja się bawiłam w „Dawno temu w trawie” …
potem położyłam się na trawniku i przysnęłam na parę chwil, marząc jeszcze o mega-fajnej lupie,
którą widziałam w sklepie po drodze…
a potem nakręciłam krótki filmik moralnego niepokoju pt. „Nauka latania”
ta wysmakowana estetycznie produkcja kina niezależnego obfituje w liczne artefakty popkulturowej rzeczywistości
przemieszane z modernistyczną symboliką solarną…
a potem jęczę o tę lupkę, aż mi ją Syd w końcu kupuje, bo mnie kocha.
a potem-potem idziemy ze Światłoczułą Grażynką na obiad oraz do ochockiego sklepu „wszystko za 5 złotych oraz taniej”,
który jest moim ulubionym sklepem, bo jest w nim wszystko, tyle że niestety trochę śmierdzi toksyczną gumą i chorobotwórczym plastikiem.
w sklepie tym Syd zakupiła mi 10 lusterek z laleczkami, co mrugają oczami, jak się nimi porusza
oraz dwie krystalograficzno-plastikowe maty żelowe, które będą wyobrażały Lodowe Sanktuarium w mojej lalkowej fotostory,
a także kolejną cygańską spinkę do włosów.
aż w końcu idziemy do Posłańca na bombilę i ciastka
Żanetka się chowa za barem, bo mówimy, że ma głupią fryzurę
o, i jeszcze zakupiła mi Syd tę oto ^^^ lampeczkę w paski ^^^, która jest ekstra i Żanetka mi jej zazdrości tak, że aż jęczy
a oto i Żanetka.
Żanetka, schowaj się! tak się nie da żyć!!!
[…] którego dołączono mój ulubiony „szlam planktona” – tym razem w wersji […]
[…] Grażynka – wiadomo, wariat! jedyny w swoim rodzaju zwariowany wariat, który obdarował mnie PRUKĄJCYM SZLAMEM PLANKTONA […]
O ta lampeczka to super jest!