Bądź odważna w punkcie G

Hym, ja nie wiem, co to znaczy (choć domyślam się… mrrr…;>), ale ta wymowna fraza (wręcz – sentencja!) przyśniła mi się dziś nad ranem! Niniejszym ogłaszam, że poszukiwani są interpretatorzy i egzegeci (a raczej – INTERPRETATORKI i EGZEGETKI) tej gnostyckiej niemalże formuły. BĄDŹ ODWAŻNA W PUNKCIE G 2003-12-26

pisze dzis obsesyjnie, kompulsywnie, niezdrowo i nadmiernie

tak jakbym wymiotowała. nie patrze na syntaxe i inne perwersje, które zazwyczaj mnie kręcą. dzis połykam litery, przewracam sie o najprostsze słowa, zawadzam rękoma o znaki diakrytyczne. mam gdzies. mam gdzies to, jak pisze. gdzies mam to coś, co powinnam zwymiotować, czego powinnam sie pozbyć. gdzie? PS. z serii pytań „GDZIE ?!” : gdzie podziała...

kochany pamiętniczku

minęło raptem kilka godzin od mojego ostatniego wpisu. tak, wiem ze atmosfera przedswiateczna i tak zwana ludzkość w obłędzie, ale mnie to nie dotyczy. nie żebym z ludzkościa mieć do czynienia nie chciała, bynajmniej, a nawet wrecz przeciwnie – bardzo bym chciała, ale że mi jakoś nie wychodzi, przeto jest mi skurwysyńsko przykro, o czym...

zastanawiam się.

co prawda rzadko mi sie to zdarza i zazwyczaj po-nie-w-czasie, ale tym razem ulotna chwila refleksji meczy mnie nieustatnie od prawie dwóch dni… (a swinie to podobno…, słyszeliscie o tym?!) mniejsza o to. koniec roku sie zbliza, o ile dobrze widze. Wypadałoby pozamiatać kąty, powymiatac spod dywanu te wszystkie wstydliwie przemilczane kwestie, powyciagac te wszystkie...

jest 6.30… Zaz, nie dbasz o siebie

już dawno przestałam Cie prosić o wyjmowanie z plecaka czapki i rekawiczek, własciwie to nie wiem co mnie jeszcze trzyma na nogach, w normalnej sytuacji powinnam sie juz dawno była rozłozyc na jakies zapalenie płuc, albo coś równie gustownego. to swietnie, ze tak szybko nauczyłas sie jesc raz dziennie (własciciel niejednego kundla byłby ci wdzieczny...

chcę ją poprosić, by spędziła dziś ze mną cały dzień.

a przynajmniej większą część tego dnia. To zbrodnia, że kiedy czujemy lęk chcemy kogos mocno trzymać za rekę? Kogoś, kogo tak samo boimy sie, jak wszystkich „innych”. Znów zaczęłam bać się ludzi. Ludzi, których nie powinnam się bać, którzy tak naprawdę nic mi nie zrobią, bo zrobić nie mogą, a nawet nie chcą. demonizuję. ze...

Lucy mnie odwiedziła

Padało i wiało. Wyszłam po nią na pętlę autobusową (tak, mieszkam na końcu swiata ;P) Nie poznałam jej! Nowa kurtka narciarska i takie tam…, zmieniła się :) Z parasolką wyginajaca sie ekwilibrystycznie na wietrze i rozbryzgujaca wokoł strugi zimnego deszczu wybrałysmy sie do pobliskiej „Żabki” po… wino :) i ciasteczka A potem do mnie, gdzie...

wyprowadzajac sie z domu

zabralam na swoje utrapienie, starego kompa – przeszlo 10-letniego poczciwego dziadziusia z windoza 95 i iloscia pamieci odwrotnie proporcjonalna do swojego stazu w branzy (mam tu na mysli staz kompa-dziadziusia w branzy informatycznej, co by nie bylo jakowychs watpliwosci). Zaopiekowałam sie dziadziusiem, nawet wyczysciłam go sprayem specjalnym (a czyscilam, uzywajac jako szmatki rozowego papieru toaletowego,...

Scroll to top