2002-05-07 Jestem za blisko, żeby mu się śnić. Nie fruwam nad nim, nie uciekam mu pod korzeniami drzew. Jestem za blisko. Nie moim głosem śpiewa ryba w sieci. Nie z mego palca toczy się pierścionek. Jestem za blisko. Wielki dom się pali beze mnie wołającej ratunku. Za blisko, żeby na moim włosie dzwonił dzwon. Za...
Kategoria: CODZIENNIK BLOGOWY
bo jeśli tak ma być
2002-05-06 Wczoraj wróciliśmy z Krakowa. Było różnie, czasem nawet dramatycznie. Nasz związek rozchodzi się w szwach, szyjemy go jeszcze grubymi nićmi, ale już chyba oboje zdajemy sobie z tego sprawę. Krakowski Kazimierz piękny jak zwykle, zwłaszcza nocą – bo właściwie tylko wtedy wychodziliśmy. Dni, upalne i prześwietlone słońcem, spędzaliśmy w mieszkaniu R., który tym...
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
2002-04-29 Odczuwam niekłamaną przyjemność z okazji zbliżającej się sesji. Powód? NIE MAM JUŻ ŻADNYCH EGZAMINÓW! Wszystko zaliczyłam zimą. Po raz pierwszy od 5-ciu lat mogę normalnie cieszyć się majem. Zawsze czułam, że sesja letnia to jakaś paranoja! Wszystko wokół pachnie i rozkwita, a my jak te zjawy – z podkrążonymi oczami, na hektolitrach kawy,...
literatura? powinni tego zabronić!
2002-04-26 Jestem totalnie sponiewierana. Przez cały dzień latałam jak dzika po wszystkich bibliotekach w mieście, szukając materiałów do pracy magisterskiej. Oczywiście, książki, które są mi najbardziej potrzebne, dematerializują się w niewytłumaczalny sposób – na zwrotnych rewersach przemiłe panie bibliotekarki kaligrafują komunikaty typu: książka zagubiona, egzemplarz zaczytany, książka w oprawie, cimelia, tylko do czytelni, i dalej...
stachanowiec polonistyczny, czyli 200% normy
Brak zajawki, ponieważ wpis jest zabezpieczony hasłem.
światło poranka kłuje mnie w oczy
2002-04-18 niewyspanie to za mało powiedziane. Półżywa jestem z braku snu, mam zapuchnięte oczy i spierzchnięte wargi, trzęsą mi się ręce (chyba od nadmiaru kawy). Czuję się tak jakbym nie potrafiła mówić. A mówić dzisiaj będę, muszę. Na seminarium mam przedstawić sprawozdanie z procesu twórczego, którego efektem końcowym (ciekawe kiedy to nastąpi?) ma być...
zmory wiosenne
2002-04-13 W zasadzie mogłabym się już do tego przyzwyczaić. Wiosna, trawka, drzewka, ptaszki, a ja – zamiast zażywać fotosyntezy w jakichś pięknych okolicznościach przyrody – siedzę zapuszkowana w domu, a przed moimi oczami, jak w kalejdoskopie, przewija się cała galeria dziwnych typów ludzkich, które nawiedzają mój dom szczególnie namiętnie w tym okresie.Hmm, większość z nich...
cicho-ciepło
2002-04-12 po całym tygodniu życia w społeczeństwie =studiowania, załatwiania, bachorów nauczania, uśmiechania się, nosem podpierania, na rzęsach chodzenia) zaczyna brakować mi powietrza. I choć cały czas jesteś blisko i w każdej chwili mogę chwycić Cię za rękę, dopiero teraz czuję się bezpiecznie. Robimy kolację (wreszcie jakieś pożywienie nie w formie tabletek). Oczywiście znów kłócimy się...
dzień zaczyna się zbyt wcześnie
2002-04-10 nie zdążę nawet porządnie zasnąć, a już muszę wstać. Na przebudzenie nie wystarcza już tradycyjny prysznic, konieczne jest turbodoładowanie. Jem byle co i raczej tylko po to, by nie brać leków na pusty żołądek. Kilka kolorowych tabletek popijam kawą. No, to możemy zacząć dzień! Teoretycznie.Za dużo tego wszystkiego. Nie wiem w co mam włożyć...
coś o mnie, coś o Tobie
2002-04-09 M.Hillar „Niepokój” Jest ze mną zawsze To on każe mi odchodzić od kolorowych i tańczących i chować się w łódce na brzegu rzeki Przez niego uderzam bezsilnie głową o niebieskie ściany i zielony piec Przed nim uciekam w nocy ulicami ciężkimi jak asfalt Gdy zobaczysz że tak biegnę rzuć mi przez okno słonecznik złoty...