pomóż wiośnie – żryj śnieg!

– Nie ma szans! Tego szitu jest tu z miliard ton!!! – westchnęła zrezygnowana Pola (bo takie imię ostatecznie otrzymała od swej nowej właścicielki).  – Ja specjalnie nie zjadłam śniadania, żeby więcej mi się zmieściło! – ofiarnie zadeklarował Mały Kasztan, dziarsko przełykając pierwszą garść śniegu.   – Bue.. hue… hue… hueeee…. Trochę mdły! W Warszawie...

jak fotografować padający śnieg? || SKI hi-hi-hi ‚ 2013 (cz.2)

jak nie deszcz, to śnieg. jedno lepsze od drugiego. nie wiadomo już, czy śmiać się, czy płakać. dzień przed naszym przyjazdem było załamanie pogody.  poprzedni turnus strzaskał się na heban w alpejskim słońcu.     my roztrzaskamy się o zawieje i zamiecie śnieżne.     taras gruntownie wymyty deszczem zostanie teraz pokryty kolejnymi warstwami śniegu....

czy leci z nami silnik?

jak się nie ma pieniędzy, to człowiek zaciska pasa na wdechu aż po sam kręgosłup i zapożyczając się u bliskich, leci na wywczas zimowy. po 30 latach aerofobii nauczyłam się latać jak człowiek, ale tylko z Sydem. i tylko Boeingami. teraz przyszło mi lecieć „czymś”, co wygląda jak – nie przymierzając – jednopłat z klocków...

z Bristolu do Warszawy

gdziekolwiek jedziemy – gdziekolwiek lecimy – zawsze biorę aparat. ot, z przyzwyczajenia do obsesyjnego pstrykania. tym razem go nie wzięłam, myśląc, że skoro mam depresję, to i do dupy ze zdjęciami i resztą szitu. otóż nie. zdjęcia chmur są obowiązkowe. btw – zauważyliście, że ostatnio Polacy przestali klaskać po udanym lądowaniu? ;)     w...

rarka Orka & kilka scen z życia walijskich smoków

  Y Ddraig Goch – czyli: czerwony Smok – jest symbolem Walii. to najczęściej występujące zwierzę w tym regionie. jest wszędzie. Walijczycy kochają go miłością czystą, namiętną i obsesyjną. podejrzewam, że najchętniej jeździliby na nim do pracy.       Orce najbardziej spodobały się smoki w Newport – z akcji Super Dragon – które powstały...

Mountain Ash, Rhondda Cynon Taf

Mountain Ash – po walijsku: Aberpennar – leży w hrabstwie Rhondda Cynon Taf, hen daleko gdzieś w głębokich dolinach południowej Walii: dzikość serca, zdziczenie obyczajów, deszcz, mgła i matowa zieleń poranków.   zawsze chciałam mieć okna wychodzące na rozległą górę. po to, żeby wszystko inne wydawało się małe i nieważne.     stoję w samych skarpetkach...

geografia podniebna, czyli: Orka i Kieszonkowy Atlas Chmur

odpowiedź na pytanie:  dlaczego z uporem maniaka fotografuję chmury? – znajdziecie TUTAJ ;) i tak oto kocham podniebne wycieczki i niebo malowniczo usrane barankami, zaokienne układanki przestrzenne pól i lasów oraz tysiąc światłocieni pór dnia i roku   od startu aż do lądowania siedzę przyssana niczym glonojad do szyby i chłonę sobie tę podniebną czasoprzestrzeń. tym razem w...

summertime sadness, czyli: koniec balu, panno lalu

pociemniało. zagrzmiało. obwieściło wszem i wobec koniec lata. oto apokalipsa i wygnanie z raju. nie chcę tak bardzo, że gotowa jestem iść w tę burzę jesienną i własnym ciałem powstrzymać jej napór.     koniec balu, panno lalu. księżniczka pojechała do pałacu i dostała jeszcze większej depresji. ot, paradoks jednostki chorobowej F33.1      ...

Scroll to top