genialna epoka

Babcia i Dziadek. Basia i Zygmuś. Rozważna i Romantyczny. Zygmunt był bohaterem mojego dzieciństwa. moim idolem i najlepszym przyjacielem. rozumiał mnie jak nikt. i kochał na zabój. zawsze opowiadał mi niestworzone historie, o tym jak był łowcą tygrysów w Afryce i jednemu z nich włożył rękę głęboko do paszczy, chwycił go od środka za ogon...

każdy sopel ma dwa końce

a Zazie ma grzywkę na pożyczkę. wysoko oprocentowaną. bez okresu karencji. przeprowadzka blogusia na nowy serwer przebiegła bez większych fajerwerków – nie nastąpiła żadna porażka, bo od czegóż mam Ukaszka – najlepszego webskiego majstra ever! :* posypało mi się co prawda trochę zdjęć, ale to dlatego, że je swego czasu po partyzancku umieściłam w złych...

wszystko ci minie po wenlafaksynie

– czytam na forach internetowych o tym, jak po 75 mg ludzie osiągają stan życiowej euforii. ja po 225 mg ledwo wstaję z łóżka. nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że wpadłam tak głęboko. what went wrong? i kiedy? oraz dlaczego, skoro cały czas byłam na lekach? fluoksetyna, paroksetyna, escitalopram… i chuj. ot, taki...

break my body. hold my bones.

  I’m a building jumper. roof to roof. you see me flying in the air.   czasem zastanawiam się, czy świat na mnie poczeka. i czy będę miała do czego wracać, kiedy w końcu obudzę się z tego męczącego letargu. póki co uciekam od rzeczywistości na wszystkie możliwe sposoby. jeszcze chwila i przestanę rozpoznawać znane...

rdza.

są dni, kiedy po prostu nie umiem/nie mogę ruszyć z miejsca. wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, a mimo to siedzę oddzielona od świata grubą dźwiękoszczelną szybą. i nic nie mogę. nic. wszystko mam poukładane w głowie. niemal widzę, jak wstaję, idę, dzwonię, rozmawiam, piszę, przemieszczam się. metodycznie, od punktu a do punktu b,...

EX MJUZG MI, it ain’t necessarily so

otóż no właśnie, niekoniecznie. mogło być – jak mawiała moja matematyczka – „zupełnie troszeczkę inaczej”. i może być nadal. david was small, but… oh my! w czasach wczesnego liceum, gdy byłam jeszcze cichą wodą, lubiłam sobie powtarzać za Dostojewskim, że uk­ry­te poczu­cie potęgi by­wa nies­kończe­nie roz­koszniej­sze niż jaw­na władza. ale – na boga! – tyle lat...

I can move in the right direction

uparcie przywracam się do życia. reanimuję. resuscytuję. sama sobie głowę podtrzymuję. wkurwia mnie własna słabość. oraz przewlekłość tego stanu. a także nikłe szanse na wyeliminowanie raz na zawsze problemu depresji, obsesji i deficytów uwagi. będę się z tym pierdolić aż do później starości, kiedy to pewnie chwyci mnie alzheimer i odlecę mentalnie na inna planetę,...

punkt wybicia. odbicia. dobicia.

pozbierać się. pomalować pazury. chociaż u jednej ręki. dokończyć tekst. zamknąć projekt. wysłać. odznaczyć, że zrobione. zrobić kreski na powiekach. iść do lekarza na ósmą rano. zwiększyć dawkę. kupić żywicę. epoksydową lub akrylową. ale zastanowić się najpierw. przemyśleć. wyczyścić buty. odpisać na zaległe maile i zamówienia. nie reagować na zaczepki. uspokoić się. wziąć głęboki oddech....

figure it out

już wiem. potrzebny mi jest system. schemat. rygor. rutyna. stabilne rusztowanie dnia, niewzruszony maszt, na którym będę mogła rozpinać te swoje szmaty, którymi zazwyczaj powiewam w amoku, dramie, chaosie i zgiełku. szaloną corridę zamienić na sznur schnącego prania. rollercoaster na nudę. nieprzewidywalność na powtarzalność. impulsywność na upierdliwą analizę. od czego zacząć. wiem. od wyspania się....

Scroll to top