dzień siódmy

2002-06-12 dziś rano zadzwoniła moja komórka. odebrałam nieprzytomna, drżący głos K.: „już po wszystkim…” Nerwowo zaczęłam dopytywać się o wynik biopsji, ale K. przerwał mi: „to już bez znaczenia, już po wszystkim…,  tata nie żyje, umarł dziś w nocy…”

dzień szósty

2002-06-11 Oczekiwanie na wyniki biopsji ojca. K. jest coraz bardziej nerwowy, nie chce rozmawiać, czuję się jak intruz, dzwoniąc do niego. Przecież chciałabym go jakoś wesprzeć, pomóc mu. Boże, dlaczego ja nie mogę po prostu tam jechać? Cały czas myślę o tym , co się dzieje. Jeszcze tydzień temu trwała letnia sielanka, a teraz wszystko...

dzień trzeci

2002-06-08 cały dzień spędziłam w necie, szukając informacji o tym nowotworze. Lekarze nic nie robią, przestali już nawet badać ojca. Matka K. jest bezradna, zdezorientowana. K. milczy, prosi bym nie dzwoniła tak często. A ja egoistycznie myśląc o sobie, mam do niego żal, czuję się odrzucona i niepotrzebna. Chciałabym jechać do niego. Nie mogę. Jego matka mnie nie...

dzień pierwszy

2002-06-06 K. pojechał do domu, na drugi koniec Polski. Odprowadziłam go o świcie na pociąg. Nic nie mówiliśmy, ale oboje czuliśmy, że jest źle. Że K. wyjeżdża na dłużej.

duchy przeszłości

2002-06-05 dziś zobaczyłam kogoś, kogo nie chciałabym już więcej spotykać, z kim nie chciałabym już więcej rozmawiać, o kim najchętniej bym zapomniała. Pojawił się zwyczajnie, nie powinnam się dziwić, przecież mieszka dwie ulice dalej. Jednak przez całe studia udawało mi się go nie spotykać, a dzisiaj sam przyszedł pod moje okno. Niby nic, a jednak....

cudzoziemka w raju kobiet

2002-05-23   Moja znajoma – M. Prześliczna i smukła. Skrzyżowanie Amelii z małym paryskim ulicznikiem. Wzbudza uczucia rozmaite. U męskiej części populacji – pożądliwość i zachwyty uogólnione. U żeńskiej – różnie to bywa, więc dyplomatycznie przemilczę. Za każdym razem, gdy nocą pijemy razem wino, a M. opowiada o swojej kolejnej miłości (czyt. nowym kochanku), czuję...

czesław niemen 'płonąca stodoła’

2002-05-20 Gdy rozpoczęłam studia, zapragnęłam być piękna (cóż za dziwna korelacja, nieprawdaż?). Dawno to było, heh. Poszłam do fryzjera i w amoku jakimś dziwnym dałam się namówić na trwałą [ondulację!]. Do dziś cierpnie mi skóra jak o tym pomyślę. Śmierdziało, piekło, paliło, zaś efektem namiętnego i zapamiętałego (bo fryzjerka z powołaniem była ) ondulowania było coś...

chłopcy są w cholernym błędzie

2002-05-15   „Chłopcy liczą na nasze przyzwolenie, naszą ignorancję, nasz strach. Chłopcy liczą, że ich fiuty, pięści, noże, pierdolenie,  gwałty zmienią nas w potulne kobiety. Chłopcy są w cholernym błędzie”(Vacula, zin anarchofeministyczny)

Scroll to top