clap your hands, oh clap your hands!

Nie jest łatwo się odchudzać, gdy stoisz na niepewnym gruncie, a raczej trzęsiesz się ze strachu, bo nie wiesz, co będzie dalej, a przy tym masz pełną świadomość tego, że całe to grząskie bagno zawdzięczasz samej sobie, bo ostatnie trzy lata spierdoliłaś tak koncertowo, że mogliby Cię pokazywać w Sevres, tuż obok platynoirydowego metra, jako...

Podziemne Życie Lalek || podskórne życie Zazie

Zostawię Was jeszcze przez chwilę sam na sam z lalkami, które niedawno odwiedziłam w podziemiach warszawskiego Teatru Lalka. Sama zaś siedzę odludnie w swojej zagraconej komórce, zaryglowana, w ostatniej izbie, na samym końcu ciemnego korytarza, z dala od wszystkiego. Siedzę i myślę, co dalej. Oraz gdzie. Ale to już przecież wiecie, pisałam Wam. Muszę jeszcze...

a new life awaits you

aaaaaby zatrudnić…. znerwicowanego copywritera z zaburzeniami koncentracji uwagi i nawracającą depresją. sami przyznacie, że brzmi jak kiepski żart. a jednak. jestem kiepskim żartem. poza tym sytuacja jest dynamiczna, możliwości jest wiele. wiadomo już jednak na pewno, że powrotu na Tarchomin nie ma i nie będzie. i że jeśli nie uda nam się utrzymać Ochoty –...

za chwilę dalszy ciąg programu

przepraszam Was za milczenie, ale niestety po super lalkowym weekendzie – wraz z poniedziałkiem trochę się rozpadłam. na drobne i nijak nie pasujące do siebie kawałki. głupia ja, zamiast lecieć naprzód siłą rozpędu – zagapiłam się niechcący, zerknęłam we wsteczne lusterko, na wszystko, co zostawiam z tyłu za sobą i wtem… jeb! posypało się konfetti,...

you are your hell and your heaven too

„Jestem takim ważnym indorem, że nie mogę pozwolić, aby ktoś postępował zgodnie ze swoją naturą, jeżeli mi się to nie podoba. Jestem takim ważnym indorem, że jeśli ktokolwiek powiedział albo postąpił inaczej, niż się spodziewałem – ukarzę go swoją obrazą. O tak, niech dostrzeże, jak ważna jest moja obraza, niech spadnie ona na niego jako...

wiązanka najserdeczniejszych życzeń

Wybaczcie nam, Drodzy Telewidzowie i Radiosłuchacze, tę chwilową przerwę w nadawaniu naszego koncertu życzeń, ale kierowniczka planu tak się zajarała nowymi możliwościami produkcyjnymi oraz nadnaturalnym poszerzeniem horyzontów swojego wynaturzonego kreacjonizmu, że zakupiła dodatkowo całą siatę taśmy dwustronnej i oddała się zawziętemu tapetowaniu i kładzeniu podłóg w zapyziałej rezydencji gnuśnego rodu von Burkhardtów. [przepraszam, musiałem do...

Odchudzam się!

Zacznę od jutra, bo dzisiaj już zjadłam batona i lody, poza tym jestem niewyspana. Albo najlepiej od poniedziałku, bo na jutro mam deadline w pracy, a w środę idę na piwo z Dziunią i Kicią. Potem będzie już piątek, czyli impreza u Zenka. Bez sensu. W sobotę pewnie pójdziemy na pizzę i piwo, w niedzielę...

trudna sztuka proszenia

sytuacja jest napięta jak plandeka na żuku, więc trzy razy dziennie łykamy z Syd śmierdzące ziołowe tabletki na uspokojenie, lecz nadal nas nieco telepie. będzie, co ma być. ale jedno jest pewne – przynajmniej na ten moment: nie zamknę bloga, nie rzucę lalek i nie zrezygnuję z pisania. bardzo bym pragnęła, aby właśnie te trzy...

wielki bal na Titanicu

warto czerpać z życia pełnymi garściami, wyciskać je jak cytrynę i wykorzystywać każdą chwilę do cna. dlatego fajnie i stylowo jest sobie stanąć na dziobie tonącego okrętu, twarzą do zachodzącego słońca, rozłożyć ręce w geście… nie wiem… orła białego, kate winslet – i poczuć się królową świata.     a potem otworzyć oczy, przetrzeć je...

tytułem refleksji…

czasem myślę sobie, że nadaję się tylko do zbierania mopsiego gówna. no dobra, przeważnie myślę sobie, że nadaję się tylko do zbierania mopsiego gówna. czasem wydaje mi się, że jest inaczej, ale to wrażenie dosyć szybko mija. poczucie bycia totalnie nieważną i nic nie wartą towarzyszy mi permanentnie, co jednak staram się skrzętnie ukrywać, kozakując...

Scroll to top