confessions on a desktop

ostatnio coraz więcej czasu spędzam w pracy. i, o dziwo, nie odczuwam tego jako smutny obowiązek i udrękę. może jestem chora, a może trafiło mi się – jak ślepej kurze ziarno – miejsce zupełnie inne od wszystkiego, z czym do tej pory miałam (wątpliwą lub nie) przyjemność się zetknąć. marka, którą znałam już jako dzieciak...

teatr limen

Teatr Limen powstał w 2002 r. założony i prowadzony przez Sylwię Hanff. Jako teatr ciała posługuje się wieloma technikami teatru ruchu, głównie koncentrując się na tańcu butoh. Butoh – taniec ciemności – współczesna forma teatru ciała, która narodziła się ze spotkania japońskiej kontrkultury z europejską sztuką współczesną. Odwołuje się do starych obrzędów, ekspresjonizmu, teatru okrucieństwa Antonin’a...

przez przypadek i mimochodem: Kayah

2006-07-01 szłam sobie obejrzeć cośtam i nagle widzę – a raczej słyszę – Kayah. O-o – dziwię się, bo wokoł jakieś weekendowe rodzinki z balonikami, watą cukrową i piwem w plastikowych kubkach. śpij kochanie, śpij… – a jeden z drugim wpieprzają smażoną kiełbasę z papierowych tacek. a Kayah wstrząśnięta, ale nie zmieszana, spiewa dalej i uprawia...

kiedyś – dziewczęta z nowolipek. dziś – lachony z tarchomina.

          wracają przez miasto na ten swój koniec świata, robiąc w metrze oborę towarzyską i chlew międzyludzki…           maugosia tańczy na rurze, a syd pobiera symboliczne opłaty co łaska od pasażerów metra…           bianuszka szuka nowych rynków zbyt(k)u towarzyskiego, a zaz z miną zblazowanej królewny żuje owocówkę…           ojakajajestem… sama nie wiem. przemyślę to jutro…...

To nie był sen

ale raczej „widziadło przedsenne”. Czarna, połyskująca bryła czegoś, co roboczo nazwałam „kamieniem z gwiazd”, zamajaczyła się przed moimi oczami, a raczej pod na wpół przymkniętymi powiekami. Leżała na białym, kwadratowym talerzu z porcelany, takim na jakim serwowane jest sushi (nigdy w życiu nie jadłam prawdziwego sushi, ale jeśli jest serwowane na talerzu, to na pewno...

dziwniej.

Nie jadłam śniadania, nie jadłam obiadu, wypiłam kilka herbat. Przed chwilą, gdy kroiłam makowiec, a on się strasznie i złośliwie kruszył, a ja w pośpiechu (czemu w pospiechu?) zjadałam te kawałki, kawałeczki, okruchy, pomagając sobie paluchami na linii talerz-przestrzeń-usta (palce w buzi, pięciolatka!), to wtedy… zrobiło mi się strasznie żal samej siebie (co zdarza mi...

Bądź odważna w punkcie G

Hym, ja nie wiem, co to znaczy (choć domyślam się… mrrr…;>), ale ta wymowna fraza (wręcz – sentencja!) przyśniła mi się dziś nad ranem! Niniejszym ogłaszam, że poszukiwani są interpretatorzy i egzegeci (a raczej – INTERPRETATORKI i EGZEGETKI) tej gnostyckiej niemalże formuły. BĄDŹ ODWAŻNA W PUNKCIE G 2003-12-26

Scroll to top