znów będę monotematyczna, ale w końcu to mój kawałek internetu, więc mogę go zaśmiecać swoimi problemami. pisałam już, że ostatnio słabuję? chyba wielokrotnie, ale nic to – powtórzę. słabuję, niedomagam, podupadam, doskwiera mi. potykam się o własne ciało na każdym kroku i zakręcie. podczas ostatniego spotkania z A., kiedy szłyśmy sobie w najlepsze ulicą, a...
Kategoria: CODZIENNIK BLOGOWY
na bazylię
gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie * * * coraz więcej przebywam z ludźmi i coraz więcej się od nich uczę. rośnie moje drzewo wiadomości dobrego i złego. wczoraj na przykład nauczyłam się, że pewne rzeczy/zdarzenia/ wszystkie te metaforyczne „kupy” trzeba po prostu ominąć i iść dalej, spokojnie, z jasną twarzą. i mieć...
La Tarantella. Antidotum tarantulae – czyli muzyka przeciwko ukąszeniom
po raz kolejny organizm odmówił mi posłuszeństwa. i zrobił to właśnie wtedy, gdy najbardziej go potrzebowałam. a on po prostu wziął i się zdezintegrował, porozpadał na niepasujące do siebie kawałki. i tak sobie trwa w najlepsze. ponieważ nie mam pojęcia, co tak naprawdę mu dolega (oprócz tych badań z maja, które wyszły źle), a iść...
naturalizm.absurdyzm.metaforyzm.kurwizm.
jest mi tak słabo, że ledwo dowlokłam się do domu, gdzie zaliczyłam potężne rzyganie. teraz mam 38 stopni gorączki i wszystko mnie boli. to się chyba nazywa psychosomatyczne podejście do tematu. albo jakoś tak. a poza tym – czuję żal i wściekłość. oraz bezradność.
O małym krecie, który chciał wiedzieć, kto mu narobił na głowę
nawet w najpiękniejszych okolicznościach przyrody, podziwiając płynące po niebie obłoki i świergot ptaszyn w gałęziach drzew możemy przypadkowo wdepnąć w pokaźną kupę. i choc nikt z nas jej nie zrobił, po chwili ślady gówna noszą na butach wszyscy. bez wyjątku. nawet, kiedy sama kupa zniknie już w odmętach biotopu, atmosfera ekosystemu do końca naznaczona jest...
from walking disaster to kung fu master
to wybitne dzieło kinematografii azjatyckiej po raz pierwszy ujrzałam na małej imprezie w jednym z warszawskich miejsc.film został wykorzystany jako wizualizacja do muzyki serwowanej przez DJ’a. DJ dwoił się i troił, miksował i skreczował, kucał i wymachiwał kończynami, a tłum ludzi na parkiecie stał i w osłupieniu, z rozdziawionymi ustami oglądał wyświetlane na ścianie sceny....
kopciuszek
to brudna, żmudna i niewdzięczna robota, ale mozolnie wykonuję ją każdego dnia. biorę w palce ten magmowaty, międzyludzki humus, ten cały syf codzienności i szukam w nim tego, co bez obaw mogę włożyć do ust i nakarmić się trochę, albo zbudować coś więcej i na dłużej, na serio, na poważnie, naprawdę. powoli, bardzo powoli uczę...