kryzys (wy)twórczy

loreal, loreal, loreal. zmęczona powierzchownie polerowaną gładkością słodkiej masy reklamowej, generowanej obficie dla masowego odbiorcy z przodozgryzem, złą dykcją, ubytkami w edukacji i dysfunkcją rozumienia tekstu czytanego – nie waham się wyznać, że cierpię i zgrzytam, bo krąży mi w żyłach czysta polszczyzna. przemieszcza się we mnie z szelestem, chrobotem i świstem, prześlizguje pod skórą...

nie znam się, więc się wypowiem.

nikt nie posiadł monopolu na piękno, dobro i jedynie słuszną prawdę – zwłaszcza tę głoszoną w internecie. dlatego też należy się poważnie zastanowić, zanim się radośnie wciśnie enter lub opublikuj. tymczasem – patrzę i oczom nie wierzę. czytam i w głowie mi się nie mieści. jestem srodze i po wielokroć rozczarowana. jednymi i drugimi, trzecimi...

składnia. zapadnia.

Był zezowaty, nie wiodło mu się, zmarniał. Znając przyczyny, wcale nie ubolewał. Od czasu kiedy na pożegnanie z niechęcią zatrzasnął odrzwia wysokiej uczelni, która w niczym nie zaspokoiła jego wewnętrznej udręki, pozbył się wszelkich rojeń o świetnej przyszłości i urągając życzliwym przepowiedniom najbliższych i znajomych, utknął w samym sobie, skrzętnie zajęty porządkowaniem cennego zbioru: istotnych...

appendix do: w związku z miłością. nie pytaj o Polskę.

nie sądziłam, że mój wpis na temat sejmowej “debaty” o związkach partnerskich i ich degenerującego wpływu na heteroseksualną moralność polskiego społeczeństwa oraz katolicki zestaw wartości wyższych i najwyższych będzie cieszył się aż taką popularnością. dziękuję wszystkim za wzięcie udziału w dyskusji. głosy poparcia są krzepiące, głosy krytyki… mają prawo bytu. nie mam zamiaru i nie...

w związku z miłością. nie pytaj o Polskę.

mam coraz mocniejsze, przepełnione żalem i rezygnacją, poczucie, że nie chcę już dłużej żyć w tym kraju. coraz częściej i coraz bardziej realnie myślę o emigracji. jestem obywatelem drugiej kategorii. nigdy nie byłam karana, nie złamałam przepisów, nie naruszyłam zasad. wypełniam swoje obywatelskie obowiązki, głosuję, angażuję się, zależy mi. miesiąc w miesiąc 19% zarobionych pieniędzy...

welcome home.pl

  z grubsza udało mi się ogarnąć kwestię serwera. owszem, przenoszę cały majdan zazie na inną maszynę – bardzo wszystkim dziękuję za gotowość finansowego wsparcia – to cudownie mieć takich czytelników! :)) wiem jednak, że muszę poradzić sobie z tą sytuacją sama. nie wyobrażam sobie proszenia Was o pieniądze na serwer. jestem zdrowa, mam dwie...

droga redakcjo, mam problem…

jeśli kogoś ciekawi, czy cokolwiek zarabiam na blogu, to spieszę donieść, że nie. wręcz przeciwnie. ponoszę koszty, które ostatnimi czasy zaczęły przekraczać moje możliwości. darmowe hostingi nie są w stanie podołać ilości i ciężarowi zdjęć, które regularnie od zawsze wrzucam na tego bloga. dlatego od wielu lat płacę ok. 370 zł rocznie za serwer. ostatni raz zapłaciłam na...

ogłoszenie drobne: copywriterka freelancerka szuka zleceń

nie wiem, czy wiecie, ale oprócz turlania mopsów, bawienia się lalkami i pisania bloga, robię coś jeszcze. a raczej przede wszystkim. otóż – pracuję. w pocie czoła, z kredytem hipotecznym na karku i fiskusem sięgającym do kieszeni. jestem copywriterką i niniejszym szukam zleceń. wymyślę i napiszę Wam, co tylko chcecie. wystawię fakturę VAT. polecajcie mnie...

do wiadomości ogólnej

ostatnio w mailach i komentarzach (zwłaszcza pod poprzednią notką) zaczęły się pojawiać natarczywe apele nieznanych mi osób o wsparcie dla tej czy innej – także mi nieznanej – osoby chorej na raka. apele pełne pretensji i oskarżeń. “no bo skoro nagłaśniałaś na blogu sprawę Chustki, a teraz Kseny, to pomóż także innym potrzebującym! ogłoś na...

w tym lokalu wielbłądów nie obsługujemy

czyli:  pisz i zarabiaj na blogu – a AdTaily zabierze Ci wszystko! to będzie krótka notka. złożona z samych faktów. no więc niniejszym: bloga piszę od 10 lat. ponad rok temu założyłam konto na AdTaily. w prawej bocznej szpalcie pojawiały się reklamy zamówione przez klientów AdTaily. nie moderowałam ich. każdy mógł zamieścić swój banner. za...

Scroll to top