♥ Kumok, Miszur i Czuczu ♥ oraz wszystkie mopsy i mopsiki świata
„Małe, beżowe figurki, siedzące w pozie tłustego Buddy i patrzące na nas – ludzi – ciemnymi, skrzącymi się oczkami, kręcąc przy tym łebkami i robiąc przedziwne miny, sprawiaja wrażenie, że o czymś myślą. Jeżeli tak, to o czym? Jeśli o nas, to może lepiej nie pytać…” [S.Kuchlewski, Mops]
Szmaciak i gumiaczek
Nowonarodzone istnienie, świeżo kiełkująca duszyczka, dopiero co ulepione ciałeczko – a wszystko zanurzone w miłości i emanujące radością… Czuczu jest taka łagodna, słodka, ufna i bezbronna wobec świata…
Małe Czuczu i zębiczna produkcja endorfin
Matka Zazie i Tata Marcin mają ten luksus, że pracują twórczo głównie z domu, więc mopsie prosięta nie są skazane na długie godziny samotności, ale raz na jakiś czas
Mopsia Osoba Niemowlęca typu gryzoń i cacuszko
Wpadliśmy oboje z Marcinem w jakąś manię robienia zdjęć Czuczełku – co gorsza wszystkim, co akurat mamy pod ręką – począwszy od telefonu na tosterze skończywszy, co zresztą widzicie
Życie codzienne szczeniaczka
Wygląda na to, że pierwsze lody zostały przełamane i Miś Miszur nie dostaje już palpitacji i szczękościsku na widok Małego Czuczu: Maluch może i śmierdzi bobasem, ale jest cieplutki
Małe Czuczu próbuje podbić pryzmę i serduszko Misia Miszura
I oto w życiu Zazie, Marcina, Miszura i Kumoka rozpoczęła się cała szczeniaczkowa epopeja, pełna figli, psikusów, zwrotów i przewrotów akcji, a nade wszystko licznych słodkości, jak chociażby ta,
Małe Czuczu idzie z wizytą
No dobra, nie idzie, ale jest niesione, bo przecież nie ma jeszcze wszystkich szczepień i podusie na łapeczkach ma mięciutkie – nówka sztuka nieśmigane ;) Tak się złożyło, że
pierwsze dokonania Małego Czuczu
Tylko spójrzcie na tę słodką blond łepetynkę: Leży mi na piersiach i cichutko oddycha… Jest taka krucha, mięciutka i maleńka jak kurczaczek… No jasne, że spała z nami w
Małe Czuczu poznaje Misia Miszura. Miś Miszur poznaje Małe Czuczu.
No dobra, dosyć powitalnych wzruszeń i emocjonalnych fikołków z Małym Czuczu, teraz trzeba się poważnie zastanowić, co dalej… Za dwie godziny z małym hakiem dotrzemy do Pruszkowa, gdzie na
❤️ Małe Czuczu ❤️
Myślę sobie, że Źródło szczęścia okazuje się niewyczerpane i hojne – nie tylko dla tego, który ma odwagę z niego zaczerpnąć… Ale też dla tego, który nie mając odwagi,
kwietniowe roztopy, rozkminy i najważniejsza decyzja, która jak zwykle podjęła się sama
Tego dnia zarówno pogoda, jak i sceneria, idealnie odzwierciedlały mój wewnętrzny krajobraz: konsekwentna szarość, przejmujący chłód, krople burej wody zalewające oczy i wszechobecny smutek wymarłej, opustoszałej i doszczętnie zrujnowanej
podobno czas wracać do życia
Przyjaciółka od jakiegoś czasu namawia mnie usilnie, choć przeważnie w krótkich żołnierskich słowach, bym się ogarnęła. I że już dosyć tego. Że czas wracać z tej otchłani rozpaczy do