Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Codziennik
zwyczajne życie w słowach i obrazach
Previous slide
Next slide

Codziennik Zazie • Zwyczajne życie w słowach i obrazach

diabełek z pudełka czyli łańcuszek szczęścia

2002-10-17   „Czy chcesz by spotkało Cię wielkie szczęście? Otwórz ten list” Najpierw zazgrzytałam zębami, bowiem alergię mam na wszelkie łańcuszki szczęścia, zwłaszcza te, w których ktoś mi grozi, że umrę w przeciągu tygodnia, jeśli nie roześlę śmiecia do iluśtam osób. Takie łańcuszki były zmorą mojego podstawówkowego życia – wtedy średnio raz na dwa tygodnie

Czytaj więcej »

chciałabym zniknąć

2002-10-08 and if I die today I’ll be the Happy Phantom and I’ll go chasin’ the nuns out in the yard and I’ll go naked trough the streets without my mask on and I will never need umbrellas in the rain I’ll wake up in strawberry fields every day and the atrocities of school I

Czytaj więcej »

kłopoty to moja specjalność

2002-10-05 Poznałam faceta. Takiego zupełnie normalnego facetowskiego faceta, jakich mnóstwo. Takiego, co to gapi się na nogi i tyłek, a jak z Tobą rozmawia to przygląda się Twoim ustom. Takiego, którego sama mina zdradza, że mu się podobasz. Takiego, który widzi w Tobie kobietę i który tej kobiety pragnie. [jest mi z tym niewygodnie. najbezpieczniej

Czytaj więcej »

zosia-samosia

2002-09-29 Wcale, ale to wcale mi się TO nie podoba! NIE-PO-DO-BA-MI-SIĘ !!! Zabrać! Zniszczyć! Spalić! a mówili mi, żeby nie prać maty na 90 stopni. Ale Zazie zawsze jest mądrzejsza, zawsze! Tak jak z tymi ciasteczkami imbirowymi. Przepis mówił: „pół łyżeczki imbiru”, a Zazie na to: „Ty sknero![to do autora książki kucharskiej wydanej w epoce galopującego

Czytaj więcej »

miasto zaginionych dzieci

2002-09-25 W nocy miauczą koty (dziwne, bo ja myślała, że tylko w marcu…) Paranoiczna Zazie słyszy te koty jako płaczące małe dzieci, które błądzą nocą po osiedlowych uliczkach w poszukiwaniu mamy, która – dajmy na to – zostawiła je za dnia przed sklepem i poszła sobie w cholerę! A dzieci chodzą teraz i płaczą. Zazie

Czytaj więcej »

koniec i bomba, a kto czytał ten trąba

2002-09-22 Jedna z najbardziej znanych point w literaturze polskiej o dość zabawnej proweniencji. Czasami odnoszę – trochę śmieszne i bolesne zarazem – że nasz związek można by porównać do takiej właśnie osobliwej relacji, która łączy ARTYSTĘ i jego Gosposię. Wysublimowany duchowo twórca dnie i noce całe spędza na rozmyślaniach, zapiskach, badaniach i eksperymentach słowno-myślowych. Otacza

Czytaj więcej »

symbiotyk odłączony od obiektu

2002-09-11   K. chce odpocząć. Oczywiście, uszanuję to. Mam jakiś wybór? Tak sobie tylko myślę, przecież niewiele brakowało, a mieszkalibyśmy razem. Co wtedy? Jedno z nas musiałoby się wyprowadzić?

Czytaj więcej »

lirycznie i organicznie

2002-09-10 * * * Maria Pawlikowska-Jasnorzewska Do własnego organizmu Nie bądź mi nigdy wrogiem, kapryśnym tyranem, Co się radosnej duszy przeciwstawiać sili! Noś mnie na rękach, ciało jasne i kochane, I szanuj mnie nawzajem. A w ostatniej chwili, Gdy nas ludzie odstąpią, gdy zgaśnie nadzieja, Wspomnij o mojej prośbie, przyjacielu drogi: Zgińmy tak lekkomyślnie, jak

Czytaj więcej »

joga uczy, joga radzi, joga nigdy cię nie zdradzi

2002-09-08 tylko czemu mnie, do jasnej cholery, tak wszystko boli?!! Moje mięśnie tego nie wytrzymują. I znów słyszę to samo: „jesteś zbyt wiotka, zbyt elastyczna, musisz być twarda!”. uhum, twarda jak roman bratny. albo jak dziewica bohater emilia plater. Wczoraj trener-jogin tak mi powiedział: „Dużo jest w Tobie pierwiastka Wody  i czegoś bezcielesnego, jesteś jak powietrze – krucha

Czytaj więcej »

boli mnie

2002-09-05 To taka trudna miłość. Kiedy jest ze mną – boli mnie to, co mówi. Kiedy Go nie ma przy mnie – boli mnie jeszcze bardziej. Ale najbardziej boli mnie świadomość, że chyba nie jest ze mną szczęśliwy. A ja – nigdy nie stanę się Galateą, to pewne…

Czytaj więcej »

resuscytucja

2002-09-03 Wrócił. Przyjechał. Jesteśmy razem. Znów głębiej oddycham, lepiej śpię, jem i śmieję się. Trochę mnie przeraża to „narkotyczne” uzależnienie od K. Albo naprawdę jestem tak pusta, że nie ma mnie bez niego, albo to naprawdę wielka miłość. Albo i jedno, i drugie. Tylko czemu nie jestem szczęśliwa? Czego mi brakuje? Przecież jest dla mnie wszystkim. Niby jest dla

Czytaj więcej »

ląduj, zaz.

2002-08-30 „Mydłem! Dobijemy go mydłem!!!” [z filmu „Kingsajz”] * * * za dużo tego wszystkiego we mnie. to jakaś nadmierna reaktywność na bodźce. nie radzę sobie z tym. nie panuję nad sobą. roznosi mnie. czuję się jak nadmuchany do granic wytrzymałości balon, puszczony z impetem, obijający się od ściany do ściany, od podłogi do sufitu,

Czytaj więcej »

pożegnanie z bronią.

2002-08-28   Zostałam zaproszona na ślub koleżanki. – Musisz? – spytałam podejrzliwie, patrząc spode łba. – Nie. Jak widzisz, mam się zupełnie dobrze ! – zaświergotała, wykręcając przede mną wdzięcznego pirueta, co bym mogła sobie obejrzeć jej (jak zwykle) idealnie płaski brzuch. – Uhm… * * * Hmm, no dopsz. Na zaślubinach pojawiłam się w

Czytaj więcej »

zaburzenia orientacji.

2002-08-27 Kwestionariusz Orientacji Życiowej Antonovsky’ego Uzyskałeś(-aś) 63 pkt. Twój wynik oznacza, że zarówno świat zewnętrzny jak i siebie samego, swoje emocje, potrzeby i postępowanie postrzegasz jako niezrozumiałe, nieuporządkowane, niespójne i niejasne. Przyszłość wydaje Ci się jako nieprzewidywalna. Jeśli już próbujesz przewidywać przyszłość, jawi Ci się w czarnych barwach. Lękasz się, że najprawdopodobniej nie będziesz umieć

Czytaj więcej »

zen II

2002-08-25 – A ja kiedyś widziałem niebo… takie niebieskie…przez dziurkę od klucza. – Głupi ! Ja wiem o czym ty mówisz. To wcale nie było niebo. To było wiadro! Wiadro tam stało!!! [z filmu: „Kingsajz”]

Czytaj więcej »

zen

2002-08-23 jestem oazą spokoju. pierdolonym, kurwa, zajebiście wyluzowanym kwiatem lotosu na gładkiej tafli jeziora. * * * Mama: – To kiedy mamy kupić z Tatą szampana? Ja: – Hę? [bo nie zajarzyłam] Mama: – No, magisterium twoje, kiedy będziemy opijać? Ja: – Nie wiem, kiedyś, w przyszłości… Mama:– Ale kiedy skończysz pisać? Ja:– Nie wiem. Mama:– A ile masz

Czytaj więcej »

deprywacja sensoryczna

2002-08-20 Od pewnego czasu masochistycznie wyobrażam sobie taką oto sytuację: zostaję zamknięta w pustym pomieszczeniu o białych, idealnie gładkich ścianach (co by uwagi mej nie przykuwały żadne domniemane kształty na ich powierzchni). Podłoga też jest biała i równie gładka (wszak mozaika drewnianej posadzki mogłaby mnie pochłonąć na czas jakiś, więc lepiej wykluczyć tę ewentualność zawczasu).

Czytaj więcej »

Aaaaaaaby…

2002-08-18 NABĘDĘ TOŻSAMOŚĆ. NAJLEPIEJ 24-LETNIĄ, KOBIECĄ, HETEROSEKSUALNĄ (CHOĆ NIEKONIECZNIE). TYLKO POWAŻNE OFERTY PROSZĘ SKŁADAĆ NA ADRES zazie-dans-le-metro@blog.pl WRAZ Z DOKŁADNYM OPISEM PRZEDMIOTU TRANSAKCJI.

Czytaj więcej »

synonimy

2002-08-15 samotność *odosobnienie, odseparowanie, odizolowanie, separacja, izolacja, odłączenie; **alienacja, wyobcowanie, wyłączenie się; zamknięcie się, introwertyzm, hermetyczność; ***getto, więzienie, miejsce odosobnienia, izolatka, kwarantanna, samotnia, pustelnia; ****osamotnienie, porzucenie, opuszczenie samotny *sam, osamotniony, opuszczony, sierocy, niczyj, bezpański, bezdomny. właśnie tak się czuję.

Czytaj więcej »

jak ostro całowany tasak.

2002-08-10 Gdybym chociaż była jak winorośl, łagodna, miłośnie oplatająca pień i konary ogromnego drzewa. Albo jakiś kwiatek, co to, nie wadząc nikomu, rośnie sobie skromnie przy polnej drodze i czeka cierpliwie na swoje miejsce w bukiecie. Albo wierny pies, który biegnie 50 km do swego pana, który uwiązał go w środku lasu. Być dopełnieniem kogoś

Czytaj więcej »

* * *

2002-08-06 czasem stęskniona okrutnie pojawiam się ludziom w mojej dawnej twarzy idę na moich dawnych stopach i dotykam ich z uśmiechem dawnymi rękoma ale zdradza mnie przejrzystość skóry przypominającej strukturę papieru i nieruchomość cienia i po przejściu moim brak najlżejszego śladu na śniegu i nagle porażeni wiedzą rozsuwają się wylęknieni ofiarując mi wielką białą przestrzeń

Czytaj więcej »

bez ciebie umieram, powietrza mi brak.

2002-08-05 Nie potrafię być sama. Czuję się, jakby ktoś odebrał mi jedną nogę, jedną rękę, pół twarzy, pół serca. Żyję połowicznie. W ciągłym oczekiwaniu. Czekam na K. Odkąd jesteśmy razem (już prawie 4 lata) nigdy nie byliśmy osobno dłużej niż kilka dni. A teraz? Ostatnie kilka tygodni przeżyłam raczej siłą rozpędu i inercji, bo sama z siebie

Czytaj więcej »

dobre rady zawsze w cenie.

2002-08-01 „SIERPIEŃ” (wskazówki dla rolników) A ot i miesiąc upałów. Czarne jagody i borówki zakwitają śród krzaków, nęcąc powonienie.  W ogrodach dojrzewa sośnina, a dąb, król drzew, rzuca cień na skoszoną murawę.  Rolnik opatruje szczepionki i łowi ryby w przyległym stawie.  Wołanie na ryby „cip-cip-cipuchny” przeraża je tylko i nie powinno mieć zastosowania.  Czyż nie

Czytaj więcej »

jestem.

2002-07-10 Wróciliśmy porannym pociągiem. Razem. Jest we mnie spokój i smutek. Jechałam do K. radosna, ale i pełna lęku, poddenerwowana. Stęskniona – chciałam mu się rzucić na szyję; i nieufna – jakbym miała się spotkać z koms obcym. I rzeczywiście, zmienił się. TO go zmieniło. Nie rozpoznałam w nim dawnej lekkości. Był cichy, spowolniony, zamyślony,

Czytaj więcej »

jadę.

2002-07-06 Pojechałam na Centralny po bilet. Po raz pierwszy od kilku dni (sic!) wyszłam na zewnątrz. Słońce mnie poraziło, dosłownie i w przenośni. Poczułam się jak Łysek z pokładu Idy wywieziony z najgłębszego poziomu wprost na powierzchnię. Świat zawirował, pociemniało przed oczami. To pewnie przez te poszerzone źrenice. Za dużo światła dotarło do mózgu i stary

Czytaj więcej »

wariatka?

2002-07-04 Dzień rozpoczęty dziką awanturą z K., przez telefon. Nie chce słyszeć o robieniu badań. Wykrzyczał, że jestem wariatką i paranoiczką. Ręce mi opadły. Płakałam w słuchawkę. Od dawna nie układa się między nami. Zaczynam się zastanawiać czy w ogóle kiedykolwiek było dobrze.

Czytaj więcej »

autohipnoza.

2002-07-02 Od kilku dni jestem cicha. Nic nie mówię. Nie ma we mnie słów. Wstaję późno i niechętnie, wolałabym przespać cały dzień. Przeleżeć w łóżku, z głową pod kołdrą, zwinięta w embrion, a raczej w larwę motyla (nie lubię scenerii in utero, tak sądzę). Jednak wstaję, jak gdyby dla niepoznaki, jakbym chciała oszukać samą siebie, że

Czytaj więcej »

czuję się jak meduza.

2002-07-01 jestem wiotka i słaba, nic mi się nie chce, nawet nie wiem, co czuję, w zasadzie wszystko mi jedno. cały dzień łazi za mną wierszyk wieszcza (świerszcza) Świetlickiego, jakoś – nie wiedzieć czemu, bo związku żadnego nie ma – pasuje do tego dnia. nawet go sobie puszczam z wygrzebanej gdzieś kasety z czasów licealnych:

Czytaj więcej »

otrzeźwienie.

2002-06-28 Dzwoniłam dzisiaj do Szczecina. Po godzinie przysłali mi mailem kwestionariusz zgłoszeniowy do programu badań genetycznych w grupie osób o podwyższonym ryzyku dziedzicznego zachorowania na raka.Musiałam się długo naprosić, żeby K. przez telefon odpowiedział na wszystkie pytania ankiety. Ma do mnie anielską cierpliwość.

Czytaj więcej »